Panie Boże!

Nazywam się Robert i mam 12 lat. Od jakiegoś czasu ciągle przebywam w szpitalu, bo lekarze wykryli u mnie bardzo ciężką chorobę. Teraz też jestem w szpitalu i mój czas powoli się kończy, dlatego postanowiłem do Ciebie napisać.

Ostatnio dużo o Tobie myślę. Zastanawiam się czasem czy w ogóle istniejesz i czy mnie słyszysz. Rozmyślam też o śmierci, bo wiem, że niedługo mogę umrzeć. Robi mi się wtedy bardzo zimno i okropnie się boję. Chciałbym gdzieś uciec, zrobić coś, żeby przed nią umknąć, ale nie mogę. Mama ciągle mi powtarza, że wszystko będzie dobrze i wyzdrowieję, ale ja wiem, że chce mnie tylko pocieszyć, bo jestem smutny.

Często się zastanawiam czy wszystko w życiu zrobiłem, czy ktoś mnie tu jeszcze potrzebuje. Chciałbym mieć jeszcze trochę czasu, bo na pewno wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Kiedyś ksiądz na religii powiedział nam, że każde dobre dziecko po śmierci trafia do Nieba. Mam nadzieję, że ja też się tam znajdę, bo ta myśl nie daje mi spokoju. Bardzo chcę wyzdrowieć, ale to zależy tylko od Ciebie. Zrobię wszystko co mi każesz, tylko daj mi znak, że Jesteś i usłyszałeś moją prośbę. Na pewno wielu chorych prosi Cię o zdrowie, a spełnienie tylu różnych próśb może być dla Ciebie trudne, ale ja chciałbym tylko tego - nie chcę wiele.

Niedawno usłyszałem rozmowę lekarza z moimi rodzicami. Mówił, że zostało mi parę tygodni życia. Ta wiadomość bardzo mnie przeraziła, nie mogłem potem przez kilka dni zasnąć. Tak bardzo boję się śmierci. Błagam Cię Boże, spełnij moje marzenie o powrocie do zdrowia. W szpitalu najbardziej nie znoszę przyjmowania różnych leków. Niektóre mają naprawdę okropny smak, ale je zażywam, bo bardzo mi zależy na zdrowiu. Niestety same lekarstwa mogą nie zadziałać, dlatego potrzebuję jeszcze Twojej pomocy i bardzo o nią proszę.

Dobry Panie Boże, wierzę, że dostanę od Ciebie jakiś znak, że mnie wysłuchałeś. Czekam na to z niecierpliwością. Sam wiesz najlepiej ile czasu jeszcze mi zostało.

Z wyrazami Szacunku

Robert