Wyruszyłem w daleki świat w poszukiwaniu małżonki dla siebie - kobiety skromnej oraz cnotliwej. W dalszą drogę się nie wybieram. Od momentu, gdy wyjechałem z pałacu mego ojca, by odnaleźć panią mego serca, przeminęło już całe siedem dni. Teraz moją karoce, w całości pokrywa gruba warstwa błota, koło z drewna zniszczone, nie nadaje się do dalszej drogi. Jednak być może, nie będę zmuszony jechać dalej, gdyż znalazłem małżonkę, zgodnie z radą, jaką dał mi stary pustelnik.
Zatrzymaliśmy się na odpoczynek, świat okryły już ciemności, a ja odnalazłem ją właśnie tutaj, w niezgłębionej puszczy leśnej. Zobaczyłem dwie, niezwykłej urody niewiasty, wraz z ich rodzicielką, wdową, razem mieszkające w ubogim domostwie. Poznałem je, kiedy przemierzałem bór i niefortunnie zepsuło się koło mej karocy. Wówczas one chcąc pomóc podróżnemu, ugościły w swej biednej chacie, czym tylko mogły. Córki wdowy to niewiasty o zjawiskowych obliczach, ich serca zdają się nie być skalane żadną myślą nieczystą. Wiedziałem, iż jedna z tych dziewcząt prześlicznych będzie mi żoną, lecz którąż ma wybrać me serce stroskane?
Starsza z niewiast, imieniem Balladyna, tak prześliczna dziewka, jakiej oko ludzkie jeszcze nie ujrzało. Jej włosy lśniły niczym krucze pióra, oczy czarne niczym węgliki w palenisku, a jej lico jasne i czyste, niczym pierwszy śnieg. Młodsza pannica, nazywana Aliną, równie cudnej urody, niczym istoty anielskie. W jej złocistych puklach, harce urządzają sobie promienie słońca, w oczach jej cały błękit nieba zawarty. Patrzeć na niewiasty owe można by bez ustanku. Obie pokochało me serce, lecz przecież jedną wybrać muszę. Jeno którą? Która winna być mą żoną, zaś którą obdarzyć jedynie sympatią? Przed trudnym wyborem los mię postawił. Rankiem raz jeszcze udam się do wdowiej chaty, może uda mi się dokonać wyboru. Lub do pustelnika po radę pójdę, niechże co podpowie?
Drogi mój dzienniku, od chwili, gdy je ujrzałem, roześmiane, czyste i cudnej urody, nie podobna mi myśleć o innych rzeczach. Obawiam się czy dokonam słusznego wyboru i tym samym uszczęśliwię mój wierny lud. Nie wiem cóż robić? Jak poznać do której z niewiast serce rwie się mocniej?
Jutrzejszego ranka pójdę po radę do pustelnika. Wiedział gdzie powinienem małżonki szukać, to i może powie, jakże sprawdzić, która jest mi pisana? Żaden człek nie wie, jakie przeżywam katusze, jaki ból przeszyje serce moje, gdy jedną z panien odrzucić będę musiał. Teraz szykuję się w drogę, aby, zanim świat nastanie dotrzeć, gdyż pragnę ujrzeć jak me dwie najdroższe lilije otwierają swe przecudne oczęta, by powitać nowy dzień. Oby sprawdziły się słowa pustelnika…