Kochana Ciociu!
Zgodnie z tym, co obiecałem Ci podczas naszej ostatniej rozmowy telefonicznej, przesyłam list, w którym opisuję jak wyglądały nasze tegoroczne Święta Bożego Narodzenia.
Jak zwykle było u nas bardzo rodzinnie. Przyjechali tu wszyscy z najbliższej rodziny. Szkoda tylko, że Ty nie mogłaś być, bo bardzo nam Ciebie brakowało.
Już kilka dni przed Świętami zaczęliśmy przygotowania: sprzątaliśmy, robiliśmy zakupy itd. W tym roku tata kupił dwie żywe choinki. Jedną postawiliśmy w pokoju gościnnym, a druga, mniejsza powędrowała do pokoju rodziców. U mnie stanęła sztuczna. Z samego rana w Wigilię, ubraliśmy wszystkie drzewka, każde było w innym kolorze. To w salonie bordowo - złote, u rodziców srebrno - białe, a u mnie całe czerwone. Wszystkie wyglądały ślicznie. Później tata zabrał mnie i brata do Babci, żeby jej złożyć życzenia. Do domu wróciliśmy wieczorem a tam już na nas czekał pięknie nakryty stół wigilijny z dwunastoma potrawami. Zgodnie z tradycją, zostawiliśmy też jedno nakrycie więcej dla nieoczekiwanego gościa. Kolacja rozpoczęła się krótką modlitwą a tata złożył wszystkim życzenia świąteczne. Później ja odczytałem fragment Pisma Świętego o narodzeniu Jezusa. Następnie zaczęliśmy składać sobie życzenia i dzielić się opłatkiem. Po wieczerzy trochę kolędowaliśmy, a potem zabraliśmy się za odpakowywanie prezentów. Było mnóstwo radości, bo każdy otrzymał to, co chciał. Również i moje marzenie się spełniło. Dostałem cyfrowy aparat fotograficzny i nowiutkie narty carvingowe. Jak przyjedziesz Ciociu, to Ci to wszystko pokażę. Wszyscy byliśmy uśmiechnięci i szczęśliwi, a taki rodzinny nastrój panował u nas jeszcze przez kilka następnych dni.
A jak Ty Ciociu spędziłaś Boże Narodzenie? Jak długo jeszcze będziesz w sanatorium? Jak Twoje zdrowie? Napisz nam o tym - czekamy! Wszyscy gorąco Cię pozdrawiają.
Całusy
Darek