Drogi Czytelniku!
Nazywam się Robinson Cruzoe, Jestem podróżnikiem a skoro czytasz ten list to znaczy, że los wybrał na powiernika mojej historii właśnie Ciebie.
Żeglowałem po Morzu Karaibskim, lecz 12 marca roku pańskiego 1669 mój Statek uległ całkowitemu zniszczeniu w skutek burzy morskiej. Wszyscy moi towarzysze zginęli - ocalałem tylko ja. Najwyraźniej miałem szczęście, morze wyrzuciło mnie na brzeg jakiejś zapomnianej przez Boga wyspy. Nie potrafię powiedzieć dokładnie gdzie ona się znajduje. Wydaje mi się, że jest to Tabago, jedna z wysp Oceanu Atlantyckiego. Początki mojego pobytu tutaj były bardzo trudne - byłem głodny, spragniony i zupełnie bezradny. Nie wiedziałem co począć. Najpierw postanowiłem poszukać czegoś do jedzenia. Na szczęście okazało się, że wyspa jest pełna różnych owoców, którymi mogę zaspokoić swój głód. Najwyraźniej los w tym nieszczęściu zaczął mi sprzyjać, bo nieopodal znalazłem źródło słodkiej wody a przy nim dzikie zboże. Nie zauważyłem też żadnych drapieżników, co trochę mnie uspokoiło. Z zebranych na brzegu resztek mojego okrętu zbudowałem sobie schronienie, wśród nich udało mi się też odnaleźć niektóre narzędzia oraz broń i proch. Po jakimś czasie zacząłem hodować zwierzęta i rośliny. Aby nie myśleć o swojej samotności, cały czas poświęcałem pracy. Musiałem wszystko wymyślić od nowa, nauczyć się jeszcze raz. Było mi bardzo ciężko, byłem zdany tylko na siebie i coraz gorzej znosiłem brak drugiego człowieka, kogoś, z kim mógłbym porozmawiać, bo moim jedynym kompanem był pies i papuga.
Jestem już tutaj cały rok. Zaczynam powoli tracić nadzieję, że ujrzę kiedyś na horyzoncie przepływający statek. Resztę swojego życia spędzę już chyba w tej głuszy, dlatego postanowiłem napisać ten list i wrzucić go w butelce do morza. Bardzo tęsknię za swoimi bliskimi, jeszcze tylu rzeczy nie zdążyłem im powiedzieć. Chciałbym przeprosić moich rodziców za to, że nie słuchałem ich przestróg przed dalekimi wyprawami morskimi. Gdybym ich posłuchał, nie musiałbym teraz cierpieć samotności. Kochani Rodzice, zakazując mi tej podróży chcieliście dla mnie jak najlepiej, lecz dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę - obawiam się, że zbyt późno to do mnie dotarło. Mimo wszystko, tli się we mnie jeszcze iskra nadziei na to, że kiedyś do Was wrócę.
Robinson Cruzoe