Andrzej Kmicic to być może najciekawsza i najbarwniejsza postać literacka, jaka wyszła spod pióra Henryka Sienkiewicza. Ten główny bohater Potopu został przedstawiony przez autora Trylogii jako jeden z najmężniejszych i najdzielniejszych rycerzy siedemnastowiecznej Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Postać jego była gibka, a jednocześnie silna, głowę zdobiła mu czupryna płowych włosów, oczy były siwe, a usta przybierały drapieżny wyraz. Strój jego cechowało bogactwo użytych materiałów i aplikacji. Stać go było na to, gdyż niejeden wróg, z którym się rozprawił, posiadał zasobna sakiewkę.

Akcja utworu zawiązuje się mnie więcej wtedy, gdy nasz bohater dowiaduje się, że odziedziczył po Herakliuszu Billewiczu, jego majątek. W testamencie znajdował się także zapis, mówiący, że wnuczka nestora rodu Billewiczów, Oleńka, ma zostać żoną Kmicica lub też pójść do klasztoru. Gdy ją młodzieniec ujrzał po raz pierwszy, zakochał się w pannie niemal bez pamięci, ale że był rezolutny, to nie zapomniał języka w gębie i wygłosił długą orację, na którą składały się głównie przechwałki, wychwalające jego przewagi zarówno na polu bitwy, jak i poza nim. Nie wiadomo czy akurat ta mowa podziałała na Oleńkę tak piorunująco, że zapomniała o klasztorze, do którego jeszcze niedawno chciała się udać, czy też ogólny wdzięk postaci Kmicica, w każdym razie i ona pokochała naszego samochwałę.

Niestety dość szybko okazało się, jaki z niego hulaka i zawalidroga, a do tego jurny kawaler, który wcale nie stroni, pomimo narzeczeństwa, od wdzięków innych kobiet. Ale miarka jego bezeceństw się przebiera dopiero wtedy, gdy Kmicic dowiedziawszy się o śmierci swych kompanionów z rąk Butrymowiczów, którzy bronili honoru swych niewiast napastowanych przez towarzyszy naszego bohatera, pali ich siedzibę rodową położoną niedaleko Wodoktów, wsi, gdzie mieszkała Oleńka. Panna wtedy wyrzeka się swej miłości i każe mu iść precz. Zrozpaczony Kmicic porywa ją, chcąc przymusić dziewczynę siłą do ożenku. Na szczęście na horyzoncie pojawia się pan Michał Wołodyjowski, który garbuje skórę awanturnikowi, ratując w ten sposób pannę i jej cześć dziewiczą.

Na szczęście dla Kmicica postanowiono mu dać jeszcze jedną szansę. Wstępuje on na służbę do księcia Janusza Radziwiłła, ślubując mu przy tym dozgonną wierność. Czyniąc to wykazuje się Kmicic wielką naiwnością i małym rozpoznaniem spraw politycznych. Radziwiłł zdradza Rzeczpospolitą, a nasz bohater związany słowami przysięgi musi mu służyć, gromiąc oddziały wierne królowi. Widać zatem, że wie on czym jest rycerski honor i słowo dane swemu suwerenowi.

Na szczęście, Kmicic w końcu zrzuca z siebie pęta przysięgi, wykazując tym samym sporą dozę zdrowego rozsądku, i pod przybranym nazwiskiem, Babinicz, postanawia rozpocząć swoją pokutę. Bierze on udział w walkach o Jasną Górę, która dzięki jego odwadze (wysadzenie kolubryn) nie wpada w ręce Szwedów, ratuje także życie królowi, Janowi Kazimierzowi, odnosząc przy tym niebezpieczne dla swego życia rany, następnie zaś dowodzi pułkiem Tatarów, bijąc Szwedów, gdzie się tylko da. Gdy już się mu wydaje, że oto nadszedł ostatni dzień jego pokuty, posłańcy przynoszą wieści, że Rakoczy wszedł w granice Polki z wielką armią i że teraz każda para rąk jest na wagę złota. Kmicic się waha, ale teraz jest już innym człowiekiem, wie, że są ważniejsze sprawy niż szczęście osobiste, a taką jest bez wątpienia kwestia bezpieczeństwa ojczyzny. Wyrusza zatem ponownie do walki. W końcu wraca do Lubicz ciężko ranny. Jest tam przyjmowany jako zdrajca, gdyż nikt nie wie o jego zasługach dla ojczyzny. Na szczęście wkrótce na mszy zostaje odczytany list króla wychwalający jego dzielność pod niebiosa. Wzruszona Oleńka wszystko mu przebacza i w tym miejscu powieść się kończy.

W mej opinii Kmicic jest postacią, obok której nie sposób przejść obojętnie, gdyż, z jednej strony, fascynuje, z drugiej zaś, irytuje, i zależnie od tego, które z tych uczuć jest silniejsze, tak go widzimy i tak go oceniamy.