Należy zadać sobie pytanie: czy Santiago po wszystkich swoich przygodach na morzu, kiedy to złapał marlina, ale przegrał walkę z rekinami, mógł uważać się za zwycięzcę czy za zwyciężonego? Moim zdaniem rybak Santiago mimo wszystko wyszedł zwycięsko z tej potyczki i nie należy traktować go jak pokonanego. Postaram się teraz udowodnić przedstawioną przeze mnie tezę.
Przede wszystkim stary rybak stoczył z marlinem bardzo długą walkę i w końcu udało mu się go złowić. Mimo że marlin był strasznie silny, a Santiago słaby, to jednak Santiago wygrał.
Kolejnym argumentem jest fakt, że Santiago wykazał się niespotykanym hartem ducha i zawziętością Do końca się nie poddawał i nie chciał oddać swojej zdobyczy na pastwę rekinom. A zrobił to w końcu nie dlatego, że był już stary, słaby i schorowany, ale ponieważ rekiny miały ogromną przewagę liczebną.
Mój trzeci argument jest według mnie najważniejszy. Santiago nie poddał się, powiedział sobie, że jutro przecież też jest dzień i jutro też można coś złowić. A nawet jeśli nie, to i tak będzie wypływał na morze i walczył z morzem, z naturą, a przede wszystkim z samym sobą.
Jako podsumowanie mogę chyba powiedzieć, że udało mi się dowieść mojej tezy. Stary rybak Santiago stracił swoją wielką rybę, ale zyskał satysfakcję z wygranej bitwy.