Rozdział 4
Ojcowie z radością powitali Stasia i Nel. Pokazali im wspaniały obóz, obszerny i wygodny. Była piękna pogoda. W Medinet rosły wspaniałe palmy daktylowe, oliwki, drzewa figowe, pomarańczowe oraz mandarynki, granaty i upojnie pachnące krzewy bzów, róż oraz akacje. Pan Rawlison myślał o kupnie domu z ogrodem w tych okolicach, by w przyszłości spędzać w tej pięknej krainie urlopy. Dzieci spotkały przy namiocie ojca Nel młodego Chamisa. Przyjęto go do posług domowych. Po obfitym obiedzie odpoczywano w ogrodzie do późna. Noc była ciepła. Nagle rozległo się głośne szczekanie. Okazało się, że to hałasuje wigilijna niespodzianka pana Tarkowskiego dla Nel. Kupił dla niej ogromnego psa o imieniu Saba (lew). Nel uprosiła go, by natychmiast pokazał jej świąteczny prezent. Pies spodobał się zebranym. Serdecznie polizał policzek nowej właścicielki. Był tak duży, że Nel mogła na jego grzbiecie jechać jak na kucyku. Zwierzę było do wszystkich nastawione przyjaźnie. Jedynie widok dwóch właścicieli wielbłądów - Idrysa i Gebhra - spowodował, że łagodny do tej pory Saba, zaczął nagle warczeć. Chcieli oni nająć się jako przewodnicy wycieczek po pustyni. Uważny obserwator zauważyłby, że Arabowie pilnie śledzili wzrokiem Stasia i Nel.
jukek31
Profesor Bryk
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
jukek31
Profesor Bryk