Rozdział 27
Oczyszczanie nowego schronienia z dawnych lokatorów wymagało wielkiego wysiłku i czasu. Najpierw opuściły go wykurzone dymem nietoperze, później olbrzymi wąż boa, którego słoń zmasakrował, podrzucając w powietrze trąbą. Nel była bardzo dumna ze swego podopiecznego i nagrodziła go garścią daktyli. Słoń najwyraźniej zapałał sympatią do dziewczynki. Staś podejrzewał, że uda się go z czasem oswoić. Wypalili wnętrze baobabu. Uciekały z niego w popłochu chrząszcze, włochate pająki, wielkie liszki i jadowite stonogi. W końcu żar wrzuconych węgli wypłoszył wszystkie owady. Oczyszczone wnętrze było tak duże, że Staś za pomocą płócien namiotu zrobił w nim dwa osobne pokoje - jeden dla Nel i jej piastunki, drugi dla siebie i Kalego. Podłogę wysypano wyprażonym w słońcu piaskiem. Dwa otwory (okienny i drzwiowy) dostarczały światła oraz świeżego powietrza. Kali zrobił też z płatów kory zabezpieczenia od deszczu. Pracowali wytrwale, ciesząc się z nowego, solidnego schronienia.
jukek31
Profesor Bryk
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
jukek31
Profesor Bryk