Herakles był najbardziej znanym i najwyżej cenionym herosem greckiej mitologii, jego przygody znali wszyscy, a jego imię stało się synonimem męstwa, odwagi, siły i waleczności. Herakles był owocem romansu Zeusa z piękną księżniczką Alkmena. Jako nieślubne dziecko był tylko półbogiem, nie posiadał daru nieśmiertelności. Zeus był ze swego syna bardzo dumny, chcąc mu zapewnić wieczne życie, podsunął go do piersi swej boskiej małżonki, Hery. Hera oczywiście Heraklesa nie darzyła sympatia, był wszak dowodem zdrady jej męża, toteż, kiedy tylko się przebudziła, gwałtownie odepchnęła niemowlę. Wtedy z jej piersi wysączyło się kilka kropel, tworząc na niebie Drogę Mleczną, kilka zaś spadło na ziemie i wyrosły z nich piękne , białe lilie.

Mimo że nie pijał boskiego mleka, rósł Herakles zdrowo, od samego początku dawał dowody niezwykłej siły i odwago. Kiedy zawistna Hera zesłała na niego dwa węże, maleńki jeszcze herakles, śpiąc w kołysce nie wystraszył się wcale potworów, miast płakać i wzywać pomocy, po prostu węże udusił i spał dalej. Był dzieckiem żadnym zabawy, ale nie nauki. Książki nudziły go potwornie, nic z nich nie rozumiał, wolał biegać z mieczem po lasach i polować na zwierzynę. Mimo to rodzice starali się, by choć trochę zaczerpnął edukacji, oddali go więc pod opiekę nauczyciela, który próbował go zachęcić do czytania. Zabrał go raz do biblioteki i polecił wybrać jakąś książkę, Herakles sięgnął po kucharską. Nauczyciel zbeształ go surowo, wtedy krnąbrny młodzieniec rzucił trzymaną w ręce książką i zabił nauczyciela. Jego przybrany ojciec, mąż Alkmeny, Amfitrion wypędził Heraklesa z domu, odesłał go na pastwiska i polecił pasać bydło. Herkulesowi nawet to odpowiadało, bo nikt już go nie dręczył nauką, miał pełną swobodę i dużo przestrzeni.

Podobał się bogom ten potężny młodzian, szczególnie dumny był zeń Zeus. Hermes podarował heraklesowi wspaniały miecz, Apollo dał mu kilka swoich strzał, do tego kołczan dołożył Hefajstos, a Atena pancerz. Reszty dopełnił sam Herakles, robiąc sobie okazałą zbroje z lwiej skóry i maczugę z drze3wa oliwnego. Tak uzbrojony ruszył w świat, bo pasterstwo znudziło go dosyć szybko.

Herakles wykorzystał okazję, ze w Tebach wybuchła wojna, wtedy ruszył miastu z pomocą i wsławił się wielką odwagą i walecznością. W podzięce za jego zasługi tebański król oddał bohaterowi córkę za żonę. Herakles bardzo się zmienił w tym czasie, zamieszkał z żoną i dziećmi i zajmował się głównie rodziną, zaprzestał wypraw wojennych i polowań na bestie. Jednak nie służył mu chyba taki tryb życia, bo któregoś dnia ogarnęło go straszne szaleństwo, w ataku furii wymordował swe dzieci i małżonkę. Kiedy wrócił do zmysłów, był przerażony swa zbrodnią. Udał się więc do Pytii, by od wyroczni usłyszeć, jaką mu bogowie zadadzą pokutę. Kara za jego zbrodnie musiał być wielka, bogowie nakazali mu udać się do Myken, gdzie rządził akurat król Eurysteus i wykonać dwanaście prac, jakie ten mu zada.

Eurysteus był władcą tchórzliwym, wcale się nie cieszył, ze takie mu wyznaczono zadanie, Heraklesa bał się potwornie i cały czas się obawiał, ze heros zwróci przewino niemu swój gniew. Wymyślał więc zadania tak, by bohater nie wrócił z kolejnej misji żywy. Ale przeliczył się mykeński władca. Po pierwsze Herakles naprawdę żałował swej zbrodni i do pokuty przystąpił z pokorą, chciał ją wypełni należycie, by bogowie mu wybaczyli i do Eurysteusa nie miał żalu, po drugie, nie łatwo było znaleźć zadania, któremu by ów heros nie podołał.

Najpierw wysłał Eurysteus heraklesa do Nemei, by stamtąd przyniósł wielkiego i ogromnego lwa, przed którym drżała cała okolica. Potwór ów przynosił ogromne straty, niszcząc okoliczne winnice, nikt jednak nie miał odwagi stanąć do walki z potworem, ogromnym i krwiożerczym. Herakles najpierw próbował ustrzelić bestie, ale szybko się okazało, ze strzały nie są w stanie przebić grubej skóry zwierza. Wtedy wziął Herakles maczugę i podszedł za lwem do samej jaskini, tam go dopadł o zadusił potężną swą bronią. Martwe zwierzę zarzucił sobie na plecy i ruszył z nim do Myken. Eurysteu wcale nie był zadowolony, miał nadzieje, z e bestia zabije Heraklesa i sprawa się zakończy. W tej sytuacji szybko wymyślił kolejne zlecenie, by ja najprędzej pozbyć się Heraklesa a miasta, wysłał go przeto do Lerny, gdzie z kolei grasowała hydra. Był to płaz paskudny, który pożerał ludzi, miał on dziesięć głów, z czego jednak byłą najpotężniejsza i nieśmiertelna. Co gorsza, kiedy zaczął jej Herakles odcinać łby, na miejsce jednego odciętego zaraz odrastały trzy nowe i bestia stawała się jeszcze bardziej niebezpieczna. Wtedy krzyknął Herakles do swego woźnicy, Jolaosa, by podpalił las najbliższy i przyniósł mu płonącą głownię. Teraz w jednej ręce trzymał ogień i wypalał nim każdą ranę po odciętej głowi, tak , że następnie już nie wyrastały, wreszcie uporał się z ostatnią , nieśmiertelną głową, wyrywając ją płazowi i zakopując pod ogromnym głazem z dala od reszty ciała. Krew hydry była trująca, wykorzystał ją Herakles, by zatruć swe strzały, ale jego rany nie chciały się goić, wtedy któryż z usłużnych bogów, może nawet sam Asklepios, podpowiedział mu, by znalazł ziele,, które przypomina swym wyglądem hydrę i obłożył nim rany. Tak też zrobił i wydobrzał. Ledwie się zagoiły jego rany, już czekało na niego kolejne zadanie - sprowadzenie łani centryjskiej. Łania ta była bardzo pięknym zwierzęciem, które miało spiżowe poroże i kopyta. Była to ulubiona łania Artemidy. Zwierze było łagodne, ale płochliwe. Herakles nie chciał jej zabijać, w ogóle nie chciał skrzywdzić delikatnego zwierzęcia, toteż biegał za nią przez rok, w końcu zwierzę się zmęczyło, wtedy ją złapał i żywą przyniósł pod mury Myken, tam puścił ją wolno.

Potem Eurysteus odesłał Heraklesa do Erymantu, by pojmał tamtejszego dzika, groźną i ogromną bestie. Znów musiał się Herakles nabiegać, lecz w końcu dopadł dzika i dostarczył Erysteusowi. W głowie król zrodził się zaś inny pomysł. Heros świetnie radził sobie z potworami, więc inne mu tym razem zadał zadanie. Wysłał go króla Augiasza, posiadacza licznych stad bydła i ogromnych stajni. Nikt tych stajni nie sprzątał, bo były tak wielkie, ze nie sposób było tego uczynić, a przez lata nazbierało się tam strasznie dużo brudu. Herakles podjął się zadania, powiedział, że zrobi tu porządek w ciągu jednego dnia. I dokonał tego, kierując prąd pobliskiej rzeko wprost na zabrudzone obory. Woda wypłukała wszystko do czysta, a heros musiał ruszać w dalszą drogę, do Stymfalos, gdzie gnębiły ludzi dziwne ptaszyska o żelaznych skrzydłach, z których strzelały niczym z łuków ostrych dziobach i szponach. Heraklesowi znów przyszli z pomocą bogowie, Atena dała mu wykonane przez Hefajstosa grzechotki, którymi udało się ptaszyska wypłoszyć, a kiedy krążyły poniesie, Herakles strzelał do nich swoimi zatrutymi strzałami, aż je wytępił do ostatniego.

Potem poszedł Herakles na Kretę, bo stamtąd miał sprowadzić wielkiego byka, a kiedy go przyniósł na własnych barkach, musiał ruszyć do króla Diomedesa, do Tracji, by przyprowadzić jego cztery nadzwyczajne klacze. Siłą odebrał je władcy, którego zabił w walce i przywiódł klacze do Myken, ale nie zdążył odpocząć, a już Eurysteus kazał mu iść nad brzegi Morza Czarnego, gdzie mieszkały amazonki i odebrać ich królowej Hipolicie jej pas. Pas ów był darem od samego Aresa i Hipolita była zeń wielce dumna, jednak wolał oddać go dobrowolnie niż dopuścić do wojny z Heraklesem. Oddała mu siec pas bez walki. Ale nie skończyło się tak szybko i łatwo, Hera niechętnie patrzył na powodzenia Heraklesa, poszła więc w nocy do obozu Amazonek i udając jedna z nich wszczęła alarm i wołała, że ktoś uprowadził królowa. Ruszyły więc Amazonki w ślad za herosem, dogoniły go i wszczęły walkę, wtedy Herakles zabił Hipolite i wiele z jej wojowniczek, po czym umknął z pasem. Ledwie go dostarczył do Myken, już musiał ruszać po woły Gerionesa. Geriones pilnował swych wołów pilnie, pomagał mu smok i pies, które musiał Herakles pokonać najpierw, potem zaś stanął do walki z samym Grerionesem. Ale był to olbrzym o niespożytych siłach. Nie łatwy to był przeciwnik, który posiadał siłę i ciało trzech mężczyzn, miał więc trzy głowy, trzy pary kończyn i w ogóle wszystkiego po trzy. Kiedy jedno ciało walczyło, dwa odpoczywały, tak, ze mógł Geriones walczyć bez przerwy, a cały czas był wypoczęty. Herakles nie zamierzał się zmagać z takim przeciwnikiem wręcz i położył go strzałami z łuku.

I zaraz musiał ruszać po wielki skarb - złote jabłka Hery. Tym razem musiał się narazić samej bogini i to bogini bardzo wrogo do niego nastawionej. I tym razem Herakles wykazał się sprytem. Jabłka owe, dar Gai dla Hery z okazji jej ślubu były strzeżone przez stugłowego smoka, który był nieśmiertelny, nie można go było nijak pokonać. Wtedy to udał się Herakles do Atalasa, olbrzyma, który trzyma cały świat na swoich ramionach. Poprosił go heros, by mu Atlas jabłka przyniósł, a on w zamian potrzyma przez jakiś czas ziemię. Ciężar to był okrutny, ale Herakles wytrzymał. Po jakimś czasie wrócił Atlas z jabłkami, jednak nie chciał wracać do swej roli, ciężko mu było z ziemią na barkach i nudno, na świecie spodobało mu się bardziej niż pod światem. Herakles bardzo się wystraszy, bo wyglądało na to, ze już zawsze będzie tak stał z firmamentem na plecach, poprosił więc Atlasa, by jeszcze na chwilę przejął swój ciężar, bo jakoś krzywo sobie chwycił ziemie i trochę go uwiera. Atlas podstępu nie przejrzał, wziął ziemie na barki i tak już został, bo Herakles szybko zabrał jabłka i odszedł.

Zostało Heraklesowi ostatnie zadanie do wykonania. Eurysteus wychodził z siebie, by wymyślić cos takiego, co ostatecznie uwolniłoby go od strachu przed zemsta Heraklesa. I wymyślił, kazał mu przynieść Cerbera. Cerber to trzygłowe psisko, które strzeże piekielnych bram. Wszyscy wiedzieli, że nie można go pokonać, jest najgroźniejsza bestia, która pilnuje, by żadna dusza nie opuścił Hadesu. Z reszta nie można zejść do podziemi i jeszcze je potem opuścić, tylko zmarli mogą przekroczyć granice podziemnego świata, ale tylko raz, bo wydostać się stamtąd nie można. Herakles też się nie łudził, wiedział, że to zadania na nadludzkie siły, nie poszedł więc od razu do Hadesu, najpierw udał się do Eleuzis, miejsca słynącego ze swych misteriów. Tam oczyścił się z grzechów i dopiero wtedy ruszył do piekieł. Najpierw udał się do samego Hadesa i wyjaśnił mu po co przychodzi, ale bóg wcale nie zamierzał spełniać jego prośby, Cerber to nie pokojowy piesek, którego się wyprowadza na spacery, nie może opuszczać swego stanowiska nawet na chwilę. Herakles wziął do ręki łuk i wymierzył w boga, strzała zadała mu poważną ranę. Hades rozgniewany szybko udał się na Olimp, by mu wyleczono postrzał, wtedy, korzystając z okazji, ze władcy piekieł nie ma, Herakles poszedł szukać Cerbera. I znalazł. Taką miał siłę nasz bohater, ze nawet Cerber się go uląkł i w końcu uległ i poszedł niczym piesek pokojowy do Myken, pierwszy raz zażywając swatała słonecznego. Ale nie spodobało mu się na ziemi, i gdy tylko praca została uznana za wykonaną i herakles puścił go wolno, pobiegł wprost do Hadesu, by już nigdy nie opuścić podziemnego świata.

Tak to wypełnił Herakles swa pokutę i znów był wolny i znów zapragnął się ożenić,. Spodobała mu się pewna księżniczka, stanął więc w zawody o jej rękę, a ze zawody polegały na strzelaniu z łuku, wygrał je z łatwością. Jednak bracia odmówili mu ręki siostry, pamiętając mu zbrodnie na pierwszej żonie. Rozgniewany Heros zamordował jednego z braci księżniczki. Znów się rozgniewali bogowie na taką gwałtowność Heraklesa i zesłali mu niemoc poważną. Udał się po raz kolejny Herakles do Delf, ale tym razem nawet Pytia nie chciała z nim rozmawiać. Herakles był dość porywczy i nie umiał czekać, nie rozumiał też dlaczego bogowie nie chcą mu wyznaczyć kary, tylko dręczą niemocą, znów naszła go złość straszna i splądrował świątynię Apolla, tę delficką, w której przepowiadała Pytia. Apollo bronił swego przybytku i stanął do walki, zaczął się pojedynek między bogiem i herosem i kto wie jakby się skończył, gdyby ojciec nie rozdzielił synów piorunem. Za karę kazał iść Heraklesowi do królestwa Omfalii, i tam przez trzy lata odbywać pokutę. Znów musiał się podporządkować boskim wyrokom, jednak tym razem kara Heraklesa była o wiele dotkliwsza. Omfalia byłą królową państwa, w którym role męskie i kobiece były odwrócone, to kobiety prowadziły wojnę i jeździły na polowania, a mężczyźni zajmowali się domowymi pracami. Tak to przyszło Heraklesowi zasiąść do krosna. Wytrwał jednak trzy lata i znów był wolny.

Nie porzucił swych planów o powtórnym małżeństwie, szczególnie gdy spotkał piękną i drobna królewnę Dejanirę. Ona również zakochała się w potężnym herosie. Pięknie wyglądała ta para, ogromny herkules i jego drobnej budowy żona, która przy nim wydawał się tym mniejsza. Jednak nie zaznali razem zbyt długo szczęścia. Zmąciła je zazdrość Dejaniry. Kochała ona Heraklesa bardo, ale jakoś mu nie dowierzała, wydało jej się, ze wszystkie kobiety spoglądają na jej męża zalotnie i obawiała się, ze on ulegnie wdziękom którejś z nich. Niepotrzebnie tak się dręczyła, bo Herakles świata poza nią nie widział. I z jej winy też poniósł śmierć, chcąc uchronić się przed zdrada męża, Dejanira wyprała w jego koszulę w krwi centaura Nessosa. To Nessos polecił jej ten środek, umierając od strzały Heraklesa. Nessos zemścił się okrutnie na herosie. Jego krew była bowiem jadem trującym. Dejanira tak bardzo chciała posiadać eliksir zapewniający jej wierność Heraklesa, ze nie zastanawiała się, dlaczego miałby jej centaur robić taki prezent, w tajemnicy więc przed heraklesem uprała mu koszulę w trującej krwi. Wystarczyło, ze ją bohater założył, by zaczęła mu palić ciało żywcem. Niestety nie dało się już zdając, herakles spłonął w strasznych mękach. Ale bogowie nie dali mu zginąć śmiercią zwykłych ludzi, zabrali do swego grona, nawet Hera mu przebaczyła i dała mu nową, boską żonę, swa córkę, Hebę.