Rudy to przyjaciel Alka i Zośki z reportażu Aleksandra Kamieńskiego pt. "Kamienie na szaniec". Jego nazwisko to Jan Bytnar, pochodził z inteligenckiego domu:
"Dom Rudego - to dom inteligencki pierwszego inteligenckiego pokolenia. Ojciec Rudego był pierwszym w swej chłopskiej rodzinie, który porzuciwszy wieś, poszedł do szkół miejskich i do miasta".
Urodził się 16 maja 1921 roku, a zmarł 30 marca 1943 roku po torturach gestapo.
Rudy był chłopcem ambitnym i bardzo inteligentnym. Miał szczególne zdolności majsterkowicza, dbał o swój świat emocjonalny, był skupiony na rozmyślaniach natury egzystencjalnej. Bardzo przeżywał rozpoczęcie wojny, wiedział, że zmieni się cały jego świat. Wiedział również, że nie może być obojętny. Dlatego szybko przyłączył się do podziemnej organizacji "Wawer" i brał udział w wielu akcjach tak zwanego Małego Sabotażu, który polegał na drobnych akcjach wymierzonych przeciwko okupantowi.
Były to między innymi zadania takie jak: wybijanie szyb w zakładach fotograficznych, które eksponowały niemieckich oficerów, rysowanie żółwi na murach - symbolu wzywającego do zwolnienia tempa pracy w zakładach niemieckich, zrywanie flag hitlerowskich, stemplowanie znaku Polski Walczącej.
Dla chłopca bardzo ważna była także edukacja, jako prymus ukończył szkołę, interesował się socjologią i filozofią, uczęszczał na tajne wykłady:
"Wykonując (…) zadania mało sabotażowe, młodzi ludzie kończyli swe szkoły, i to na ogół z dobrymi wynikami".
Rudy wielokrotnie dowiódł swojej odwagi i przytomności umysłu. Z każdym zadaniem stawał się mężczyzną; "skromny, powściągliwy mózgowiec stawał się odważnym i zdeterminowanym mężczyzną".
23 marca 1943 roku został aresztowany przez gestapo. Katowano go na Pawiaku, był cały siny, bardzo cierpiał. Bito go po twarzy i głowie, kopano w brzuch, miażdżono dłonie:
" Bicie trwało bez ustanku z parogodzinnymi przerwami. Bito go w trzech postawach: na stojąco pięścią po twarzy i głowie, leżącego na stołku - kijem i pejczem, oraz na podłodze, gdy mdlał - butami po brzuchu i między nogi. Miażdżono mu również podkowami butów dłonie na kamiennej posadzce, gdy leżał wyczerpany bez sił. Bicie kijem ustało dopiero wtedy, gdy kij złamali mu na głowie (… ) wszystko, co było, to nic - wycedził przez zęby do Rudego prowadzący śledztwo gestapowiec - od jutra nie zmrużysz oka: będziemy cię lać tak długo, póki się nie przyznasz. - A zwracając się po niemiecku do swych pomocników, dodał: - Bić aż do śmierci!"
Rudy okazał się bardzo silny psychicznie, nie zdradził swoich kolegów. To oni też zorganizowali akcję odbicia, która zakończyła się sukcesem. Próby ratowania zdrowia Jana Bytnara nie przyniosły rezultatu, gdyż rany były zbyt rozległe:
" Stan Rudego był straszny: z trudem rozebrano go i ułożono na łóżku. Nie można było dotknąć w żadną część ciała. Cierpiał bardzo. Całe ciało od pasa do kolan było jakby bardzo silnie opalone i spuchnięte. W wieli miejscach widniały strupy i zakrzepła krew. Nie było widać sińców. Wszystko było rozbite równomiernie, rany były zbyt rozległe by móc go uratować".
Zmarł 30 marca otoczony najwierniejszymi przyjaciółmi. Został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Walecznych.
Według mnie to dzięki takim ludziom jak Rudy możemy dzisiaj żyć w wolnej Polsce. Rudy służył ojczyźnie i dla niej zginął. Jego śmierć nie była nadaremna i za to powinniśmy o nim pamiętać, nie tylko podczas rocznic narodowych, ale także każdego dnia.