Szesnastego października 1978 roku, usłyszeliśmy znamienne słowa: Anuntio vobis gaudium magnum Habemus papam. Wówczas Papieżem został, pełniący od 1967 roku funkcję kardynała, Karol Wojtyła. Nowy Papież pozdrowił wiernych, zgromadzonych na placu Świętego Piotra w ich ojczystym języku - po włosku.

Urodzony w 1920 roku w Wadowicach, niewielkim mieście położonym nieopodal Kalwarii Zebrzydowskiej, Wojtyła od 1963 roku był metropolitą krakowskim.

Wybór Polaka na Papieża, był posunięciem dosyć zaskakującym dla opinii publicznej bowiem był to od czterystu pięćdziesięciu pięciu lat pierwszy Papież, pochodzący z innego kraju niż Włochy. Zaskoczenie ale i ogromna radość całego świata, a przede wszystkim trzydziestoośmio milionowego kraju nadwiślańskiego, nie miały końca.

W kręgach kościelnych, znany jako uczestnik drugiego Soboru Watykańskiego, Wojtyła od pierwszych dni swojego pontyfikatu wprowadzał innowacje, które wpłynęły na wizerunek następcy Świętego Piotra. Przede wszystkim nie tylko udzielił tradycyjnego błogosławieństwa Urbi et orbi - miastu i światu, ale wygłosił także krótkie przemówienie, barwnie ilustrujące w późniejszym okresie jego kolejne spotkania z wiernymi.

Msza inauguracyjna odbyła się dwudziestego drugiego października na placu Świętego Piotra. Rzesze wiernych, jeszcze do niedawna będące w żałobie po śmierci Jana Pawła I, licznie wypełniły plac przed bazyliką. Papież przed eucharystią odebrał wyrazy czci i oddania - Homagium złożone przez kardynałów. Kiedy do Jana Pawła II podszedł ówczesny prymas Polski Stefan Wyszyński, nowo wybrany na tron piotrowy Wojtyła, wstał by uściskać swojego przyjaciela, do niedawna przełożonego.

Otwarty na media, żywo dyskutujący ze zgromadzoną na mszy publicznością, Jan Paweł II w niedługim czasie zyskał sobie przydomek John Poul Superstar, nadany mu przez amerykański tygodnik Time.

Po raz pierwszy Polskę Jan Paweł II odwiedził w czerwcu 1979 roku. Pielgrzymka owa była o tyle znamienną, iż było to pierwsze spotkanie wiernych z polskim Papieżem w ojczyźnie. Stanowiło również podwaliny ku powolnemu odejściu Polski od totalitaryzmu moskiewskiego. Poza tym nigdy Polakom nie wolno było łączyć się w tak duże publiczne zgromadzenia, za wyjątkiem uroczystości kościelnych i licznych pielgrzymek do Częstochowy. Historyczne są też słowa Jana Pawła II, które wygłosił wówczas w Warszawie na Placu Zwycięstwa: Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi! Jakże silnie brzmią te zdania na tle późniejszych wydarzeń Stanu Wojennego i represji ze strony komunistycznego reżimu.

Ważnym akcentem wizyty Ojca Świętego w Polsce były też odwiedziny byłego hitlerowskiego obozu w Auschwitz, poświęcenie krzyża w Nowej Hucie, a także spotkania z młodzieżą w Gnieźnie i na Skałce w Krakowie.

Jednak nie wszyscy oczekiwali na dobre słowo Jana Pawła II. Trzynastego maja 1981 roku turecki terrorysta Mehmet Ali Agca dwukrotnie strzelił w kierunku Papieża na placu Świętego Piotra. Jana Pawła II w krytycznym stanie, po błyskawicznej decyzji jego sekretarza - księdza Stanisława Dziwisza, przewieziono do rzymskiej kliniki Gemelli. Kiedy stan zdrowia Ojca Świętego poprawił się na tyle, iż mógł wypowiedzieć kilka słów, ów nie zwlekając przebaczył człowiekowi chcącemu go zabić.

` Jan Paweł II spotkał się ze swoim niedoszłym zabójcą dwudziestego siódmego grudnia 1983 roku w więzieniu, gdzie przebywał Ali Agca. To, o czym rozmawiali pozostaje jednak tajemnicą do dnia dzisiejszego.

W między czasie, w Polsce trzynastego grudnia 1981 roku wybuchł Stan Wojenny. Represje ludności, uwięzienie setek działaczy Solidarności oraz groźba zbrojnego najazdu wojsk Układu Warszawskiego, bardzo bolały Papieża. Mimo gorącej i napiętej atmosfery, władze polskie zgodziły się na kolejną pielgrzymkę do kraju. Najwięcej wiernych zgromadziły, rzecz jasna, krakowskie Błonia, kiedy to Jan Paweł II beatyfikował jedną ze swoich ulubionych postaci. Brat Albert Chmielowski, który dla poświęcenia się ubogim zrezygnował ze swojej działalności artystycznej, został później kanonizowany przez Papieża w Rzymie w 1985 roku. Był on również bohaterem sztuki Karola Wojtyły pt.: Brat Naszego Boga, będącej podstawą scenariusza, według którego polski reżyser Krzysztof Zanussi zrealizował swój film pod tym samym tytułem.

Przy okazji drugiej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski w kraju odbyły się liczne manifestacje. Marsz solidarnościowy pod Dom Partii na rogu Alei Jerozolimskich i Nowego Świata w porę został rozproszony. Mogło bowiem dojść do starć manifestantów z milicją. Na szczęście całe zajście zakończyło się bez interwencji wojska i Milicji Obywatelskiej.

Kulminacyjnym punktem wizyty papieskiej było spotkanie Ojca Świętego z liderem opozycji Lechem Wałęsą. Do spotkania doszło w schronisku w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach. Po tym znamiennym wydarzeniu Papież odleciał do Rzymu.

Jak wspomniano wcześniej, wizyta Ojca Świętego w Polsce, świeżo opatrującej rany po wydarzeniach stanu wojennego, była wydarzeniem bez precedensu w ówczesnej sytuacji politycznej. Polska Rzeczpospolita Ludowa za żelazną kurtyną jawiła się światu jako bastion komunizmu i totalitarny obóz, gdzie obok katolików, jawnie manifestujących swoje przywiązanie do wartości i tradycji, trwa niezmiennie lewicowa propaganda twardo rozprawiająca się ze swoimi przeciwnikami.

Trzecia pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny odbyła się w 1987 roku z okazji Krajowego Kongresu Eucharystycznego. Władze PRL- owskie zdawały sobie sprawę ze swojego rychłego upadku, nie mogły więc zabronić Papieżowi odwiedzić Gdańska, gdzie rozpoczęła się idea Solidarności, aby tym bardziej nie dać społeczeństwu do zrozumienia, że kryzys władzy jest nieunikniony.

Niedługo potem, siedemnastego lipca 1989 roku w Polsce powstał pierwszy niekomunistyczny rząd, któremu przewodził, obejmując tekę Prezesa Rady Ministrów, działacz opozycyjny z okresu tak zwanej "pierwszej Solidarności", Tadeusz Mazowiecki. Z końcem roku w Watykanie Jan Paweł II przyjął po raz pierwszy w historii pierwszego sekretarza KPZR, sprawującego jednocześnie urząd prezydenta Rosji Radzieckiej Michaiła Gorbaczowa wraz z małżonką. Na rezultaty tej wizyty nie trzeba było długo czekać. W połowie marca 1990 roku ZSRR nawiązał stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską.

Do kolejnej wizyty Ojca Świętego doszło w 1991 roku. Warto zauważyć, że przybył on do niepodległego już kraju dwukrotnie tego samego roku. Po raz pierwszy w czerwcu odwiedził m. in. Rzeszów, Płock, Przemyśl by powrócić do ojczyzny w sierpniu z okazji Światowego Dnia Młodzieży, odbywającego się wówczas w Częstochowie.

Warto w tym miejscu wspomnieć o ogromnym entuzjazmie, z jakim polskiego Papieża witały tłumy młodych ludzi z całej Europy. Jan Paweł II przez całe swoje życie, jeszcze będąc biskupem krakowskim, wielce sobie cenił rozmowy z młodzieżą, pomagał im rozwiązywać ich problemy, niejednokrotnie narażając się na słowa sprzeciwu dostojników kościelnych, uważających, iż nie jest w dobrym tonie fakt by kardynał pozostawał w bezpośrednim kontakcie z osobami świeckimi. Niemniej zawsze rzesza wiernych i tłumy na spotkaniach z Papieżem broniły Ojca Świętego przed zarzutami zbytniej poufałości z tak zwanym "plebsem".

Natomiast pielgrzymka do Polski w 1997 roku była już wielką manifestacją umiłowania Jana Pawła II przez rodaków. Silne akcenty owej wizyty, takie jak kanonizacja królowej Jadwigi, odnowicielki Uniwersytetu Jagiellońskiego czy tez kanonizacja Jana z Dukli były przede wszystkim, ze względu na obchody tysiąclecia śmierci Świętego Wojciecha, nazwane królewską pielgrzymką. Wizytę uświetniły też obchody sześćsetlecia odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Odwiedziny ojczyzny zakończyły się kilkudniowym odpoczynkiem Papieża w Zakopanem. Zmęczony, odpoczywał w miejscu, które odwiedzał i ukochał będąc jeszcze młodym wikarym.

Kolejna pielgrzymka Jana Pawła II do Polski uwieńczona została w dniu jedenastym czerwca jego wizytą w polskim parlamencie. Pomimo kiepskiego stanu zdrowia i chwilowej niedyspozycji zdrowotnej, Papież odwiedził większość miejsc znanych mu z okresu jego młodości.

Kiedy odwiedzał Polskę w 2002 roku, było dla wszystkich wiadomym, że papież żegna się z ojczyzną i wszystkimi ukochanymi miejscami. Ostatni raz stąpając po ziemi ojczystej na lotnisku w Balicach, dał do zrozumienia wiernym, iż nie powróci już w rodzinne strony.

Jego śmierć drugiego kwietnia 2005 roku o godzinie dwudziestej pierwszej trzydzieści siedem, nie była zaskoczeniem ale każdy z nas chciał oddalić od siebie ten moment. Polska straciła Papieża - Polaka, który przez wiele lat, przez całe swoje życie stał na straży patriotyzmu, wolności i godności, do której ma prawo każdy człowiek na świecie.

Warto tutaj nadmienić, że z chwilą odejścia Jana Pawła II, straciliśmy też poetę, filozofa i pisarza, napełniającego swoją myślą serca i umysły ludzi we wszystkich krajach, gdzie obecny był Jego Duch. Dwa wywiady z Francuzem Andre Frossardem Nie lękajcie się i Włochem Luigi Messorim Przekroczyć próg nadziei były i są nadal kamieniem milowym w dialogu chrześcijańskim z całym światem, niekoniecznie podzielającym tradycyjny katolicki światopogląd. Jan Paweł II dał także wyraz swojej wielkiej tolerancji, ekumenizmowi, a także wypowiadał się na tematy, do głębi poruszające współczesnego człowieka.

O wzajemnym porozumieniu między dwiema religiami, Ojciec Święty dał wielce czytelny wyraz, modląc się w 2000 roku pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie. Była to swoista przemiana polityki Watykanu wobec Izraela. Nazywał Żydów "starszymi braćmi" w wierze.

Na pogrzebie Papieża obecnych było miliony ludzi, przybyłych by pożegnać Jana Pawła II, nazywanego wkrótce Wielkim. Powszechna zgoda między zwaśnionymi politykami była swego rodzaju zwieńczeniem humanizmu, głoszonego przez całe życie przez Jana Pawła II.

I tak, jak w początkach swego pontyfikatu, Jan Paweł II, kiedy umierał, był wszechobecny w mediach. Każdy z nas miał prawo do Jego cierpienia.

Papież Polak był wzorem dla wielu ludzi. Godna podziwu była jago fenomenalna pamięć, której dziwili się wszyscy, którzy się z nim zetknęli osobiście, a także znajomość wielu języków obcych i niesłychana zdolność koncentracji. Istotne było także i to, że zawsze otwarty był na inne wyznania, także te niechrześcijańskie. Podchodził do nich z szacunkiem i tolerancją. Traktował wszystkich ludzi jako równych sobie, potrafił przebaczać, czym dał świadectwo głoszonej przez siebie wiary.

Na pytanie, na czym polegał fenomen papieża, jego wieloletni przyjaciel, ksiądz Mieczysław Maliński odpowiedział: Kiedy Papież z kimś rozmawiał, nie istniało dla Niego nic ważniejszego od rozmówcy. Bardzo długo potrafił słuchać innych, sam mówił niewiele. Widziałem w Rzymie dygnitarzy oszołomionych spotkaniem z Papieżem, zachwyconych tym człowiekiem. Miał świetne relacje z ludźmi. Jeszcze zanim przeniósł się do Rzymu, nie ograniczał się jako ordynariusz metropolita krakowski czy kardynał, do zarządzania, ale sam troszczył się o wiernych, o poszczególne rodziny, z którymi pozostawał w kontakcie. Dawał im śluby, chrzcił ich dzieci, uczestniczył w pogrzebach. Zachodził do nich bez okazji lub z życzeniami imieninowymi, świątecznymi, zwłaszcza na Boże Narodzenie. Zapraszał je też do siebie na opłatek. Cale życie pracował w duszpasterstwie rozumianym dosłownie. Był tytanem pracy. Jeżeli czegoś nie załatwiał, z kimś nie rozmawiał, to pisał, czytał albo się modlił [...] Wykorzystywał każdą chwilę na pracę. A jeszcze odpowiadał ludziom z całego świata na listy, towarzyszył im w trudnych chwilach, z wieloma był w stałym kontakcie. Wyglądał poważniej od swoich rówieśników, chodził pochylony - to zostało Mu jeszcze z czasów młodości. Ale głowę miał zawsze otwartą, do końca zachował precyzyjne myślenie, doskonałą pamięć [...] On wyprzedzał epokę, był otwarty na nowe pomysły.