1897 - 1962

Władysław Broniewski

BIOGRAFIA

Władysław Broniewski przyszedł na świat jako najmłodsze, trzecie dziecko Zofii z Lubowidzkich i Antoniego Broniewskiego. A stało się to 17 grudnia 1897 roku w Płocku. Mały Władzio miał dwie siostry: Zofię i Janinę. Cała rodzina mieszkała w pięknie położonym domu. Za domem, w ogrodzie na skarpie rósł potężny wielowiekowy dąb. Władysław lubił pod nim siadać i patrzeć na panoramę miasta i przepływającą dołem Wisłę.

Antoni Broniewski był bankierem, pracował na stanowisku kasjera, niestety zmarł wcześnie, kiedy jego syn miał zaledwie pięć lat. Opiekę nad rodziną przejął dziadek ze strony matki, Antoni Lubowidzki, który pracował jako notariusz płockiego sądu. Nie na długo jednak, trzy lata po śmierci ojca, Władysław stracił też dziadka.

Od tej pory rodzina utrzymywała się z dochodów matki i babki Jadwigi Lubowidzkiej. Matka Władysława założyła stancję dla uczennic, a babka uczyła gry na fortepianie. Władysław wychowywał się w domu bez ojca za to pod opieką czterech starszych kobiet. Być może to dzięki nim stał się bardzo wrażliwym mężczyzna. Nauczył się kochać poezję i muzykę. Nie brakło mu też "męskich" historii rodzinnych. W rodzinie Władysława pielęgnowano nadal niepodległościową tradycję. Babka opowiadał mu historie powstańcze, w których uczestniczyli jego przodkowie. Tak poznał dziadka Bonifacego, który walczył w powstaniu listopadowym. Usłyszał też o braciach babki, Walerianie i Romualdzie Lubowickich, którzy polegli chwalebna śmiercią w powstaniu styczniowym, a także innych przodków, którzy ginęli w walce, więzieniach i na zesłaniu. Babka pielęgnowała ich pamięć, przekazując kolejnym pokoleniom ich losy, miała też fotografie braci i męża, powieszone w swoim pokoju. Uczucia patriotyczne były przekazywane też poprzez sztukę, babka często grywała patriotyczne pieśni, czytywała mu polską poezję. Także szkoła, do której uczęszczał, była nastawiona na patriotyczne wychowanie. Gimnazjum Polskie w Płocku miało długie tradycje i utalentowanych pedagogów. Władysław Broniewski nie był zbyt dobrym uczniem. Zdolności mu nie brakowało, ale pilności owszem. Miast poświęcać się szkolnej nauce sam wolał organizować własne zajęcia. Interesował się literatura, choć na ogół nie były to obowiązkowe lektury, szczególnie podobały mu się dzieła wielkich romantyków, zachwycał się Żeromski i Wyspiańskim. Pociągała go także muzyka, grał na fortepianie, najchętniej Chopina, i dobrze śpiewał, miał też zdolności do naśladowania ptasich głosów w szkole otrzymał z tego powodu przydomek Kogut. Działał też w organizacjach niepodległościowych W gimnazjum należał do grona założycieli półtajnej drużyny skautów, stowarzyszenia o charakterze narodowym. Jak większość jego kolegów, lubił sport i wycieczki. Należał też do tajnej sekcji "Strzelca" (od 1912 r.), tam posługiwał się pseudonimem "Orlik".

Jednocześnie pociągał go twórczość literacka, zaczynał pisać wiersze, był również głównym redaktorem gimnazjalnego pisma "Młodzi idą". Czasopismo było przepisywane ręcznie, a potem powielane na hektografie. Broniewski większość tekstów pisał własnoręcznie, wtedy też publikował swoje pierwsze próby poetyckie. Wśród nich znalazł się i taki:

"Nam dzisiaj dość kajdan i głuchych ich brzęków,

dość westchnień bezczynnych, dość cierpień i jęków,

my silni i ciałem, i duchem...

................................................

Już zbliża się chwila, wolności zaranie,

gdy Polska zbudzona do boju powstanie-

nie do nas, kto w Polskę nie wierzy..."

Kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa, Broniewski jak wielu młodych Polaków, chciał walczyć, kiedy ukończył 17 lat, w 1915 roku przyjęto go w szeregi Legionów Piłsudskiego. Jednak te decyzja włączania uczniów gimnazjalnych do armii budziła wiele sprzeciwów. Światopogląd Władysława ciążył ku ideom socjalistycznym, w 1918 roku, śpiewając "Na barykady", maszerował z innymi w pochodzie do kwatery Piłsudskiego. Dla Broniewskiego liczyła się niezależność, osobista wolność oraz pragmatyzm i czyn. Te wartości uczyniły zeń socjalistę. Broniewski okazał się bardzo walecznym żołnie i był odznaczany za zasługi na polu walki (Srebrny Krzyż Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyż Walecznych - czterokrotnie). Czyn - który później tak opiewał w swojej poezji, nie był czczym postulatem. Broniewski był człowiekiem bardzo aktywnym w wielu dziedzinach, także w walkach pierwszej wojny . Jako siedemnastolatek odbył kilkutygodniowe przeszkolenie, a potem brał udział w licznych bitwach. Jedną z pierwszych była bitwa pod Jastkowem koło Lublina. Walczył 4 pułku legionów i przebył wraz z nim cały szlak bojowy. Później internowano go udział w kryzysie przysięgowym i przetrzymywano w Szczypiornie. Po zwolnieniu z obozu eksternistycznie zdał maturę i rozpoczął studia na Uniwersytecie Warszawskim. W tym samym czasie powrócił do konspiracji i prowadził działalność w ramach POW. W chwili odzyskania niepodległości był zastępcą komendanta POW-u w Śródmieściu.

Powojenny porządek go rozczarował. Chaos w polityce nowego państwa polskiego powodował radykalizację jego poglądów. Jego poparcie dla sanacji słabło, żołnierz legionów i zwolennik Piłsudskiego zaczął powątpiewać w słuszność reform tego obozu. Jego poglądy były coraz bliższe rewolucyjnej lewicy, szczególnie po zamachu na prezydenta Gabriela Narutowicza w 1922 roku.

W okresie międzywojennym Broniewski poświecił się pracy pisarskiej, był poeta i publicysta. Pracował w redakcji " Wiadomości literackich" i "Nowej Kultury", jako sekretarz. Wtedy też nastąpił oficjalny debiut poety, w 1925 roku ukazał się tomik, zatytułowany " Wiatraki" oraz "Trzy salwy", będące wspólnym dziełem Broniewskiego, Stanisława Ryszarda Standa oraz Witolda Wandurskiego. Potem wydawał kolejne już samodzielne tomiki: "Dymy nad miastem" (1927), "Komuna Paryska" (1929 r.), "Troska i pieśń" (1932 r.). Ostatnim zbiorem poety, jaki ukazał się przed druga wojną, był "Krzyk ostateczny", wydany w 1938 roku.

W 1939 roku, jeszcze we wrześniu Broniewski znów wrócił do czynnej służby. Zgłosił się na ochotnika, pokonując trasę z Warszawy przez Lublin i Lwów do Tarnopola na rowerze. Przydzielono go Ośrodka Zapasowego 28 Dywizji Piechoty w Zbarażu. Zanim jednak doszło do walki z Niemcami, 17 września wyłonił się nowy wróg. Armia Czerwona przekroczyła granice Polski na wschodzie. Chaos w ochotniczych oddziałach polskiego wojska stał się jeszcze większy. Obawiano się szczególnie masowych mordów jeńców, ponieważ Rosjanie nie podpisali traktatów honorowym traktowaniu jeńców wojennych. W tej sytuacji Naczelny Wódz Armii Polskiej wydał, więc rozkaz, nie stawiania oporu przekraczającym granicę polską wojskom sowieckim.

W tym czasie Niemcy stosując taktykę wojny błyskawicznej, przedarli się już przez linię frontu i odcięli dostawy zaopatrzeniowe dla polskich żołnierzy. Chaos pogłębiało przede wszystkim zerwanie łączności z dowodzącymi sztabami. Ludność cywilna blokowała większość dróg, komunikacja była niemal niemożliwa. Do tego sowiecka propaganda o "słowiańskiej pomocy" i wkroczeniu armii rosyjskiej w celu wyparcia Niemców rodziła konsternację cywilów.

Broniewski przebywał we Lwowie, kiedy we wrześniu 1939 r. rosyjskie oddziały wkraczały do miasta. Był to cios dla Polaka i poety. Ceniący sobie niezależność twórca podlegał teraz cenzurze. W grudniu do Lwowa na prośbę Broniewskiego przybyła wraz z córką Majką, Maria Zarębińska (1904 - 1947), z którą poeta żył w nieformalnym związku od 1938 roku. Przyjazd umożliwiła im Wanda Wasilewska. W latach wojny ukazały się dwa jego zbiory : "Bagnet na broń" (1943 r. ) i "Drzewo rozpaczające" które wydani najpierw na wychodźstwie, a później rozprowadzano na ziemiach polskich.

W czasie okupacji władze rosyjskie szukały wśród artystów, szczególnie tych cieszących się popularnością i autorytetem, poparcia własnej polityki. Część tymczasem nich uległa przekonaniu, że wybuch wojny niemiecko-radzieckiej jest nieuchronny i bliski. Stąd też wiele przykładów współpracy poetów i publicystów z okupantem, jednym z nich jest "Czerwony Sztandar", polskojęzyczne pismo propagandowe. Związek pisarzy o nazwie Komitetu Organizacyjnego zrzeszał takich twórców jak m.in.: Julian Przyboś, Paweł Hertz, Stanisław Wasylewski, Jerzy Putrament, Julian Stryjowski, Tadeusz Boy-Żeleński, Tadeusz Peiper, Jan Kott, Adolf Rudnicki, Adam Ważyk czy Jalu Kurek. Aleksander Watt określił to tak: "cała masa tego typu ludzi kręciła się koło związku. Uciekinierzy nie mieli z czego żyć, chcieli się ogrzać u tego ogniska". Znamienne było również podpisanie przez pisarzy polskich (m.in. Broniewski, a także Boy-Żeleński, Ważyk, Wat, S.J. Lec, Pasternak) deklaracji: "Pisarze polscy witają zjednoczenie Ukrainy". Już samo określenie aneksji Ukrainy Zachodniej do Ukrainy Radzieckiej, zakrawało na ironię.

Broniewski zwolennik rządów lewicowych, sądził, że na pod sowiecką okupacją będzie mógł bez przeszkód uprawiać działalność twórczą i publikować swoje utwory także w Rosji. Zaproponował nawet Markowi Żywotowi przełożenie jego tomiku "Krzyk ostateczny" na język rosyjski. Jednak, wbrew oczekiwaniom twórcy, zbiór ten nie został w Rosji wydany. Władze radzieckie nie były przychylnie nastawione do twórczości Broniewskiego, okazała się ona zbyt patriotyczna i zbyt rewolucyjna, jak na wymagania sowieckiego systemu. Broniewski nie związał się nigdy z działalnością "Czerwonego Sztandaru", mimo to na jego łamach ukazywały się wiersze poety, co miało sugerować jego związek z polityką radziecką. Broniewski był lewicowcem, a jednocześnie patriotą, pragnął, wykorzystując do tego organy prasowe, poruszać "sprawę polską". Zgłosił do druku wiersz pt. "Żołnierz Polski", jednak cenzura nie dopuściła do jego opublikowania. W tym czasie treści, godzące w dobre stosunki radziecko-niemieckie były niedopuszczalne, publikowano tylko jednoznaczną propagandę prorosyjską, utwory takie pisali m.in. Szenwald, Lec, Pasternak, albo Elżbieta Szemplińska, która w 1939 roku opublikowała wiersz następującej treści:

"Jak więc teraz mamy płakać po Warszawie?

Jak żałować kawiarń, kościołów, zamku?

kiedy dla nas

tamta Polska

to polska burżujów i drani,

oficerów, obszarników, policjantów;

kiedy dla nas Warszawa

to stolica krzywdy,

stolica terroru,

stolica bezprawia".

24 stycznia 1940 roku Władysław Broniewski oraz Aleksander Wat zostali aresztowani przez władze rosyjskie. Pretekstem była rzekoma pijacka awantura w jednej z lwowskich restauracji "Ognisko Inteligencji" później Wanda Wasilewska pisała:

"Jeżeli chodzi o Władysława Broniewskiego, to o niego przed tym (aresztowaniem) bardzo się niepokoili jego przyjaciele, niepokoili się i radzieccy towarzysze ze względu na jego strukturę psychiczną, ze względu na jego stosunek do alkoholu, ze względu na nieodpowiedzialność pewnych jego wypowiedzi, których my nie braliśmy poważnie, ale jeśli ktoś je chciał brać poważnie, dosłownie, mogłoby to pociągnąć za sobą nieprzyjemne konsekwencje."

Aresztowanie było rodzajem prowokacji, zostało zaplanowane przez wołdze sowieckie w celu usunięcia niewygodnego ideowca. Samo zdarzenie opisywali później jego świadkowie, a ich wspomnienia są zgodne, można wiec mieć pewność, że było ono spowodowane pijacką awantura. W kawiarni odbywało się przyjęcie zorganizowane przez jednego z przyjaciół Broniewskiego, Władysława Daszewskiego wśród zaproszonych oprócz Władysława Broniewskiego i Marii Zarębińskiej, znaleźli się również Aleksander i Ola Watowie. Był tam również pewien Rosjanin, podający się za historyka sztuki, zamieszany w cała prowokacje. Aleksander Wat, który również został wówczas aresztowany, wspominał zdarzenie tak:

"(przybysz) siada u końca stołu, ma za sobą drzwi zasłonięte kotarą, z jednej strony siedzi ta aktorka, a po drugiej jego stronie siedzi Skuza, parę miejsc dalej Broniewski, a ja z drugiego tam końca, naprzeciwko. Gwar szalony, nic nie słyszę. W pewnej chwili jest jakaś pierepałka, niedobra rozmowa między tym sowietem a Władkiem Broniewskim, widzę, że Broniewski zaciska zęby i mówi przez zęby. Już się zaczyna niedobra rozmowa między nimi, tak na krzyż. I widzę, że Skuza nachyla się do tej aktorki, coś jej mówi, a miedzy nim a aktorką jest ten sowiet. I wtedy sowiet daje Skuzie w mordę, ściąga obrus, wszystko leci ze stołu, butelki, szklanki, talerze.[...] To był prawdopodobnie sygnał, bo w tej chwili wylatuje zza kotar dwóch atletycznych, kusych w granatowo-ciemnych ubraniach, gęby kwadratowe. Nie wpadają szybko, tylko tanecznie i trach na prawo, trach na lewo, biją.[...] Po chwili milicja wkroczyła na salę, nikogo nie wypuszczają."

Cała sprawa poróżniła środowisko polskich artystów, doszło wówczas do wielu nieporozumień. Jednym z nich była inicjatywa Jerzego Putrament, który zwrócił się do Ważyka, Szemplińskiej i Piacha, by napisali deklarację, w której odcięliby się od aresztowanych i potępili ich zachowanie. Po raz kolejny zadziałała Wasilewska, nie dopuszczając do zrealizowania pomysłu. Mimo to do akt sprawy włączono nieprawdziwe zeznania, obciążające Broniewskiego, złożone przez Borejszę, Putramenta, Piacha i Pareckiego.

Dawny przyjaciel Broniewskiego (znali się od1923 r.) Witold Kolski już trzeciego dnia po aresztowaniu opublikował w "Czerwonym sztandarze" artykuł "Zgnieść gadzinę nacjonalistyczną". Potępiał w nim postawę Broniewskiego, jego nacjonalizm i rzekome zdeprawowanie, tym samym uznając uwiezienie polskich poetów za akt pełnoprawny i słuszny. Kolski pisał:

"Oto w nocy na 24 stycznia we Lwowie, w restauracji zwanej "Ognisko inteligencji" grupa zdeprawowanych osobników urządziła pijatykę i pijacką burdę.[...] Jest rzeczą oczywistą, że deprawacja moralna i orgie pijackie stwarzają grunt, na którym żerują agentury kontrrewolucyjne."

Takie potępienie lewicowego autora, wywołała oburzenie w kręgach rewolucyjnych. Artykuł skomentował też Wat, pisząc później o jego autorze:

"...człowiek idealnej dobroci, szlachetny, ze wszystkimi szlachetnymi motywacjami, jakie tylko istnieją. Najbardziej bohaterski z więźniów Berezy, jeden z kilku, którzy nigdy nie podpisali żadnych deklaracji.[...] Szlachetny komunista, który uwielbiał Władzia Broniewskiego jako poetę i jako człowieka i mnie bardzo lubił.[...] I właśnie, że szlachetny, że dobry, że miał taką świetną renomę, właśnie, dlatego musiał podpisać ten artykuł enkawudowski."

Co o tym myślał sam Witold Kolski, można się tylko domyślać, faktem jest natomiast to, ze po owej niefortunnej publikacji, nie wydawał i nie drukował niczego przez pół roku.

Broniewski przeszedł ciężkie chwile, po zatrzymaniu wraz z innymi został przewieziony do cieszącego się zła sławą lwowskiego więzienia na Zamarstynowie. Więźniowie byli tam przetrzymywani w bardzo ciężkich warunkach: (cela , w której osadzono Wata miała powierzchnię11,5 m2, a przetrzymywano w niej 28 więźniów), brak sienników, głodowe racje żywnościowe, nieregularne spacery czy możliwość kąpieli raz w miesiącu. Ponadto znęcano się nad więźniami psychicznie i fizycznie czasie przesłuchań. Szczególnie zabolały Broniewskiego zeznania złożone przez rzekomych przyjaciół: Borejszę, Putramenta, Piacha i Pareckiego.

Razem z Watem próbowali kontaktować się za pomocą alfabetu więziennego, kiedy ich na tym przyłapano, wtrącono ich do karceru. Ze wspomnień Wata można poznać zachowanie Broniewskiego z tamtego okresu:

"[...] Władzio był niesłychanie dzielny, z ogromną siłą, jakieś orlątko. I nie tylko w tym szczerze go podziwiałem. Ja chodziłem inteligenckim krokiem, biegałem w kółko po tej celi. A on - zazdrościłem mu tego - chodził żołnierskim krokiem, wybijał takt i śpiewał wszystkie legionowe pieśni. Cały czas śpiewał, pięć dób śpiewał. Więc ja się przy nim czułem jak nędzny wymoczek. Dał mi po prostu pokaz, jak można zachować godność, ludzką siłę i bojowość. [...] Nie widziałem godniejszej postawy niż ta, którą miał wtedy Broniewski."

Po czterech miesiącach, w maju 1940 r., został przetransportowany do więzienia NKWD na Łubiance, gdzie spędził trzynaście miesięcy. Po wybuchu wojny niemiecko-rosyjskiej wywieziono go do Saratowa a następnie do Ałma-Aty, gdzie 7 sierpnia 1941 r. został wypuszczony.

Sam Broniewski nie pisał i nie chciał mówić więziennych latach spędzonych więziennych radzieckim wiezieniu. Nie chciał sławy męczennika za sprawę. W wiezieniu stworzył też kila wierszy, musiał jednak nosić je więziennych pamięci, ponieważ nie miał tam żadnej możliwości zapisania czegokolwiek, na papier przelał je dopiero po uwolnieniu. Po wojnie powstały takie zbiory jak: "Nadzieja" ( 1951 r.) i cykl liryczny "Anka" (1956 r.) oraz poematy:"Słowo o Stalinie" (1949 r.), "Mazowsze" (1951 r.), "Wisła" (1953 r.). Broniewski był też tłumaczem, dokonywał przekładów poetyckich (m.in. Majakowskiego, Brechta) i prozatorskich (Dostojewskiego, M. Szołochowa, "Drogę przez mękę" L. Tołstoja, "Martwe dusze" Gogola). W 1984 opublikowano, pozostawiony przez niego "Pamiętnik", pisany w latach 1918-22 (opublikowany 1984).

Po wyjściu z wiezienia zatrzymał się w Kujbyszewie, przez pewien czas pisał też dla pisma "Polska". Niedługo znów wrócił na front, wstępując do formującej się właśnie armii gen. Andersa. Z tymi oddziałami trafił na Bliski Wschód i do zakończenia działań wojennych pozostawał w Jerozolimie. Do Polski wrócił w 1946 roku, resztą życia poświęcił działalności pisarskiej. Zmarł w1962 roku w Warszawie.

CECHY TWÓRCZOŚCI

Twórczość Broniewskiego ocenia się różnie, niestety na ogół przez pryzmat poglądów politycznych oceniającego. A szkoda, ponieważ jest to twórczość o dużej wartości estetycznej, ważna dla całości dorobku poezji polskiej. Często upraszczano rozwój tej twórczości do hasłowego ujęcia: "od romantyzmu do poezji proletariackiej" (A. Sandauer). Poezja Broniewskiego niewątpliwie jest ideowa, zawarł w niej swoją lewicową postawę. Jednocześnie jest to poezja dotycząca spraw psychiki ludzkiej - samotności, cierpienia, poczucia sprawiedliwości… Wśród wielu etykietek przypinanych Broniewskiemu jest i ta : "poeta czynu". Jest w tym stwierdzeniu wiele słuszności, tak poezja jak i życie autora poświadczają jego pragmatyczne i aktywne podejście. Żołnierz walczący w obu wojnach światowych to autor wierszy wyjątkowo żywiołowych.

Wychowany na literaturze romantycznej nieustannie do niej nawiązywał, echa Mickiewicza, Słowackiego, Puszkina są tu stale obecne. Najwyraźniej słychać je w wierszach powstałych okresie drugiej wojny ("Żołnierz polski", "Ballady i romanse", "Grób Tamerlana", "Zamieć", "List z wiezienia", "Via Dolorosa" i inne). Broniewski próbował przenieść doświadczenia romantyczne na grunt poezji współczesnej. Stad też wyraźny ton osobisty w jego liryce.

Jednocześnie jest Broniewski poetą proletariatu, pisze gwałtownie i dosadnie, zwraca się bezpośrednio do zborowego odbiorcy, niosąc mu treści rewolucyjne: "Rżnij karabinem w bruk ulicy". Nie był jednak nigdy działaczem i choć pod koniec życia był piewcą odbudowy kraju w duchu socjalizmu, nie należał nigdy do partii. Jednak w końcu porzucił i tę formułę, rozczarowany rzeczywistością powojenną stał się piewca pięknej ziemi mazowieckiej.

Twórcza postawa Broniewskiego nie jest jednorodna i zdradza wyraźne przemiany, od legionisty do rewolucjonisty, od piewcy Stalina do autora wierszy antystalinowskich. Jednocześnie łączy lirykę osobistą, egzystencjalną z agitacyjnymi wystąpieniami zdecydowanego rewolucjonisty, pewność z ogromnym poczuciem niepewności.

Próbą wprowadzenia większej jasności w zawiłą drogę twórczą poety są zabiegi teoretyków literatury, którzy dzielą ten dorobek na kilka okresów. Pierwsze wiersze Broniewskiego (dwudziestolecie międzywojenne) powstały pod znakiem fascynacji socjalizmem. Autor zdecydowanie występuje przeciwko wyzyskowi społeczeństwa, broni interesów proletariatu i opiewa postęp. Drugi okres to lata drugiej wojny, wtedy w poezje Broniewskiego silniejszy akcent pada na patriotyczna wymowę utworów ("Bagnet na broń"). Walka o społeczna sprawiedliwość przekształca się w dążenie do ocalenia narodowego bytu. Jest też w tym czasie zaciekłym antystalinistą ("Rewolucyjny poeta ma zginąć w tym mamrze sowieckim?! Historio, przecież to nietakt, ktoś z nas po prostu jest dzieckiem!" - fragment z "Rozmowy z historią"). W końcu po wojnie opowiada się po stronie przemian ustrojowych, wtedy powstaje niesławne "Słowo o Stalinie". Jednak lewicowe rządy również rozczarowały poetę, pod koniec swej drogi twórczej zmierza wyraźnie w kierunku poezji osobistej. Na te zmianę postawy wpłynęła w dużej mierze śmierć ukochanej córki, Anny. To przeżycie jest przyczyną do rozważań poetyckich o znikomości ludzkiego życia, o jego nieuchronnym przemijaniu. Ideowych tym ostatnim okresie ideowych poezji Broniewskiego dochodzi do syntezy, autor łączy przeżycia zbiorowe i indywidualne. Pogrążony ideowych cierpieniu, przypomina romantycznego wieszcza stającego przeciwko całemu światu.

Ważnym elementem tego pisarstwa jest warstwa językowa i brzmieniowa, Broniewski jest mistrzem nadawania tekstowi dynamiki i siły wyrazu. Jego wiersze pisane są językiem prostym, czasem dosadnym i świetnie brzmiącym. Jest to poezja miejscami wręcz muzyczna. Na koniec mała próbka. Fragment z wiersza "Poezja":

"Jeśli w pieśni potrzebna ci harfa,

jeśli harfa ma zakląć pioruny,

rozkaż żyły na struny wyszarpać

i naciągać, i trącać jak struny.

Trzeba pieśnią bić aż do śmierci,

trzeba głuszyć w ciemnościach syk węzy.

Jest gdzieś życie piękniejsze od wierszy.

I jest miłość. I ona zwycięży."