Grzegorz z Nazjanzu, nazywany również Teologiem, żył w latach 329 - 389 w Cezarei, w Kapadocji i wraz z Bazylim z Cezarei i Grzegorzem z Nyssy, należał to grona Ojców kapadockich. Przyszło im żyć w już nowych dla Kościoła katolickiego czasach, gdyż w roku 313 cesarz Konstantyn Wielki wydał edykt tolerancyjny na rzecz chrześcijan. Apologia ustąpiła przez to miejsca pismom konstruktywnym dla teologii. W 325 roku również przez Konstantyna został zwołany Sobór Nicejski. Stwierdzono na nim jedność, współistotność Syna z Bogiem Ojcem, w ten sposób dając jasny wyraz sprzeciwu doktrynie Ariusza, który głosił że Syn jest pochodzącym, a przez to nie substancjalnie jednym z Ojcem. Od tego momentu taki pogląd uważany był za herezję. Stąd zadaniem teologów posoborowych, bo choć posługiwali się terminologią filozoficzną, nie można nazwać ich filozofami w sensie ścisłym stała się analiza i obrona takich dogmatów wiary jak Trójca Święta i unia hipostatyczna, czyli jednorodność jej natury. Grzegorz studiował w Atenach, gdzie zapoznał się gruntownie z filozofią i literaturą grecką, uważał jednak, że ich wartości są niższe niż wychowanie moralne w duchu Pisma Świętego. Jego poglądy opierające się w głównej mierze na wierze, spotkały się z krytyka w osobie arianina Eunomiusza, który Boga i Syna widział w ujęciu plotyńskich hipostaz, niejednorodnych i podrzędnych sobie. Na czele miała więc stać boska Jednia nadrzędna wobec Nous, który z kolei znajdował się ponad Duszą Świata. Skoro bowiem Słowo, czyli Syn jest zrodzone przez Boga nie może być mu tożsame, gdyż Bóg jest niepodzielny, jednorodny i niezrodzony. Postawy Grzegorza z Nazjansu i Eunomiusza można określić jako konflikt pojęcia Boga na podstawie wiary z pojęciem na podstawie rozumu.. Eumoniusz starał się bowiem wyjaśnić tajemnice jego istoty poprzez logiczne prawa, takie jak to że skoro Syn jest zrodzony, musi być późniejszy i niższy od Boga. Z kolei Grzegorz podkreślał prymat wiary w poznaniu Stwórcy, i choć nie rezygnował z rozumowych argumentów widział je jako podrzędne nauczaniu płynącemu z Pisma Świętego. Widział w poglądach Eumoniusza podstawowy błąd, gdyż na przykład "zrodzenie" pojmował on niczym akt biologiczny, podobny ludzkiemu porodowi. Grzegorz uważał, że wiara prowadzi nas do ukorzenia się przed tajemnicą, owszem może być wspomagana przez myśli filozoficzne, lecz nigdy przez nie zastąpiona. To właśnie racjonalna droga wobec poznania Boga była dla niego naiwnością.