W odległej wiosce żyła uboga kobieta. Jej życie było jałowe i ciężkie. Nie była ona szczęśliwa. Codziennie pracowała ponad swoje siły, aby zdobyć pieniądze, za które kupowała lekarstwo dla swojej córki. Lecz pewnego dnia kolejne nieszczęście spadło na jej barki - straciła swoją pracę. Żyła zatem z córką w nędzy ale gdy skromne oszczędności wyczerpały się i zabrakło pieniędzy na lekarstwa dla córki kobieta zaczęła uprawiać nierząd. Z ogromnymi wyrzutami sumienia poszła do nowej pracy była bowiem osobą głęboko wierzącą. Lecz oto Pan Bóg, widząc rozpacz kobiety, zlitował się nad nią. Przysłał do niej mężczyznę, który choć sam nie był majętny zaofiarował jej swą pomoc. Dzięki niemu kobieta mogła porzucić niegodne zajęcie. Ofiarował jej także pewną sumę po to aby mogła kupić lekarstwa dla chorej córki, pomimo tego, że sam był biedny. Oprócz pieniędzy ofiarował jej także pracę w swoim gospodarstwie. Dzięki jego pomocnej dłoni kobieta odzyskała radość życia, a i mężczyzna, który jej pomógł, w krótkim czasie się wzbogacił.
A oto przesłanie jakie niesie ze sobą moja przypowieść:
Żyjemy w czasach, w których ze świecą można szukać ludzi gotowych poświęcić się bezinteresownie dla drugiego człowieka. Świat, który nas otacza jest pełen egoistów zapatrzonych w swoje potrzeby. Jednak czasem okazuje się, że spotykamy jeszcze człowieka o szczerym i dobrym sercu - tak jak ten, który pomógł ubogiej kobiecie. Pomimo, że sam był biedny podzielił się tym co miał z kobietą. Nie odwrócił się tak jak wszyscy ale przejął się jej sytuacją i pomógł. Na końcu przypowieści dowiadujemy się, że dzięki ofiarowanej pomocy ubogi mężczyzna sam się wzbogacił - tak to już jest. Wszystko co robisz, prędzej czy później wraca do ciebie. Uniwersalizm mojej przypowieści polega na przedstawieniu postawy, którą należą naśladować. Każdy z nas powinien pomagać innym ludziom. Świat wtedy byłby o wiele piękniejszy.