Hiob jest pierwszoplanową postacią dzieła Anny Kamińskiej zatytułowanego "Był człowiek imieniem Hiob", którego pierwowzorem był bohater starotestamentowej "Księgi Hioba".
Zamieszkiwał on położoną na Bliskim Wschodzie krainę Hus i był tam szeroko znany jako z jeden najprawszych i najszlachetniejszych ludzi, któremu Bóg szczodrze błogosławił, miał bowiem nasz bohater spory majątek, a także kilkanaścioro dzieci. Posiadał on wiele zalet. Między innym zawsze starał się sprawiedliwie osądzać postępki swoje i swych bliźnich - "zło złem i dobro dobrem nazywał", a także bezgranicznie ufał Bogu.
Jednakże pewnego dnia na jego dom spadło szereg nieszczęść, gdyż Bóg postanowił poddać swego sługę próbie. Zrobił to za namową Szatana, który zasugerował, że Hiob czci swego Stwórcę wyłącznie dlatego, że ten mu błogosławi. Kusicie dostał zatem pozwolenia na wypróbowanie wiary naszego bohatera, jednakże nie wolno mu było go zabić. Szatan zabrał się ochoczo do pracy. Najpierw doprowadził do ruiny majątek Hioba, następnie zaś zabijał jedno po drugim jego dzieci, na koniec zaś zesłał nań straszliwą chorobę - trąd.
Nasz bohater cierpiał zatem wiele zarówno z powodu nieszczęść, jakie go spotkały, ale również zwątpienia, które zaczęło go ogarniać. Czyż bowiem doby i miłosierny Bóg dopuścił by do takiego upodlenia swego wiernego sługę? Czy by pozwolił mu cierpieć, chociaż on nic nie zawinił ani Jemu, ani żadnemu swemu bliźniemu? Może zatem racje mają przyjaciele, którzy mówią, ażeby wyrzekł się takiego okrutnego i złośliwego Boga? Odpowiedzi naszego bohatera na wszystkie te wątpliwości brzmi następująco: "azali tylko dobre przyjmować będziemy od Boga, a złego przyjmować nie będziemy?".
Hiob wierzył w miłosierdzie Boga i ufał, że mimo wszystko te wszelkie nieszczęścia, które spadły na jego głowę miały sens, że były po coś. Co prawda on nie rozumie ich znaczenia, ale to wcale nie oznacza, że powinien się wyrzec swej ufności pokładanej w Bogu.
Szatan przegrał zakład z Bogiem. Hiob okazał się być wiernym i ufnym sługą Najwyższego. W związku z czym został on nagrodzony. Jego choroba ustąpiła, majątek został mu zwrócony, a wkrótce w izbach jego nowego domu zaczęło rozbrzmiewać radosne gaworzenie nowonarodzonych dzieci, którymi naszego Bohatera pobłogosławił Bóg.
Z tej opowieści płynie dla nas kilka wniosków. Przede wszystkim to, że w naszym życiu potrzebujemy wiary, gdyż bez niej niemiałoby ono sensu. Po drugie, człowiek nie jest w stanie odpowiedzieć na każde pytanie, gdyż istnieją taki sfery naszego istnienia, które pozostawały i pozostają i zapewne będą pozostawać dla nas zagadką. I ostatni wniosek - przeznaczony dla osób wierzących - niezależnie od tego, co nas spotka w życiu, powinniśmy pokładać nadzieję w Bogu, gdyż, jak zostało to napisane w Nowym Testamencie, On jest "drogą, prawdą i życiem".