Czy można uciec przed własnym losem, czy można go zmienić? To są pytania, które ludzkość stawia sobie od początku istnienia, odkąd człowiek zaczął się zastanawiać nad sensem życia i mechanizmami nim rządzącymi. Cóż "Przeznaczenie nie miałoby sensu istnienia, gdybyśmy mogli je oszukać". Warto na początek zastanowić się jednak, co to jest przeznaczenie i jak ten termin rozumieli starożytni Grecy.
Przede wszystkim uważali oni, że los to nadrzędna siła rządząca światem. Nawet bogowie byli bezsilni wobec przeznaczenia. Każdy musiał się mu poddać, a uciekanie przed nim nie miało najmniejszego sensu, co wyraźnie potwierdza historia Edypa. Jego ród był dotknięty klątwą, więc każdy, kto z niego pochodził, musiał się zmierzyć z nieszczęściami, jakie los mu przeznaczył. Edyp został porzucony w górach i znaleziony przez pasterzy. Kiedy dowiedział się, że jego przeznaczeniem jest zabić ojca i ożenić się z własną matką, opuścił rodziców, bo nie wiedział, że są jedynie jego przybranymi rodzicami. I, o zgrozo, myśląc, że ucieka przed przeznaczeniem, punkt po punkcie realizował swój los. Spotkawszy na drodze dumnego podróżnego, który nie chciał mu ustąpić pierwszeństwa, wdał się w bójkę i zabił swojego ojca - Lajosa. Współczując mieszkańcom Teb, nękanym przez sfinksa, zgodził się spróbować odgadnąć zadawaną przez potwora zagadkę i udało mu się to. Otrzymał tron w Tebach i rękę swojej matki, Jokasty.
O straszliwej prawdzie dowiedział się dopiero, gdy na Teby zaczęły spadać straszliwe klęski, ponieważ bogowie nie mogli znieść zbrodni, jakich dokonał Edyp. Fakty są takie: Edyp zabił ojca i ożenił się z matką. ale czy można sądzić kogoś, kto popełnił je całkowicie nieświadomie? niestety w te sprawy los już się nie wdaje. On się po prostu wypełnia.
Nie wszyscy tak uważają. My, ludzie współcześni, często mamy wrażenie, że możemy kierować swoim życiem, że sami je kształtujemy. Czy jednak tak jest naprawdę. Ja osobiście myślę, że w rzeczywistości na niewiele rzeczy mamy tak naprawdę wpływ. Owszem, mogę wybrać sobie środowisko przyjaciół, szkołę, studia, ale na przykład nie mam wpływu na sytuację polityczną, na konflikty wokół siebie. I na mnie w każdej chwili może spaść niespodziewane nieszczęście, którego nie chciałam, do którego nie dążyła. Kto wtedy będzie za nie odpowiedzialny: ja? czy los?
Uważam, że należy wierzyć w to, że jednak można kształtować swoje życie, ale trzeba zawsze brać pod uwagę "piąty element", co niespodziewanego, niespodzianki miłe i niemiłe, które zsyła nam los, przeznaczenia, a może jeszcze coś innego?