Te dwa teksty biblijne nie są jedynymi tekstami, które mówią o miłości. Te jednak są na tyle spektakularne, przedstawiają tak spójną, choć odmienną wizję miłości, że nie sposób oprzeć się pokusie i porównać je ze sobą. W pierwszym tekście, czyli w "Kazaniu na górze", przemawia sam Jezus mówiąc ludziom o boskim, czysto duchowym wymiarze miłości, natomiast w tekście drugim przemawia człowiekiem i w imieniu człowieka, czyli św. Paweł, który mówi o tym, jak może wyglądać ludzka miłość i jakie konsekwencje może mieć jej brak.

Jezus przekazując światu osiem błogosławieństw zrewolucjonizował ludzkie myślenie o świecie. Przyszedł powiedzieć światu, że choć są na świecie możni i zasobni we władzę, to jednak nie oni jedyni są najważniejsze. Jezus nie na darmo był prześladowany przez władze Izraela. Próbował podważyć porządek świata. Powiedział przecież, że błogosławieństwa Boga spadają nie na tych, którzy w doczesności zajmują pierwsze miejsca, ale tych, których traktuje się jak margines życia społecznego. Po pierwsze niemądrzy, słabi i bezradni dostąpią łaski - ci wszyscy, którzy muszą usuwać się w cień teraz, po śmierci, gdy nadejdzie Królestwo Niebieskie staną właśnie w pierwszym szeregu i dostąpią łaski dowodzenia światem. Jezus w swoim wystąpieniu przesunął akcent z zamożnych mądrych, silnych i rządzących światem na tych, którzy pozbawieni są jakiekolwiek opieki, którzy pozostawieni są sami sobie i którzy nie mają żadnej nadziei na przyszłość. Jezus potwierdził, że przyszłość tu i teraz dla tych, którzy są marginesu nie jest interesująca, ale przyszłość, o której on mówi (nie ukrywajmy, że właśnie po to przyszedł na świat - żeby go zbawić i poinformować, że życie nie kończy się na śmierci, ale śmierć jest dopiero początkiem prawdziwego życia - wiecznego) przedstawia się dla nich bardzo interesująco. Widać wyraźnie, że Jezus szuka oparcia zwłaszcza dla tych, którzy są "ubodzy w duchu", co znaczy nie mnie nie więcej, tylko że nie mają nadmiernego szczęścia zabłysnąć za życia. Sprawiedliwość Jezusa polega na tym, że wyrównuje rachunki krzywd - tyle, że już po śmierci.

Święty Paweł wskazuje na inne oblicze miłości. Nie próbuje nawet ukryć faktu, że każdemu człowiekowi potrzebna jest miłość tak, jak potrzebujemy wody i powietrza. Przy czym św. Paweł zwraca uwagę na ten rodzaj miłości, który my nazywamy miłością ludzką, w ludzkim wymiarze. Daleko apostołowi do języka, jakim posługuje się starotestamentowa "Pieśń nad Pieśniami", ale i tak trzeba docenić "ludzkość" tego listu (bo hymn jest tak naprawdę I Listem do Koryntian), ale przecież wyraźne mówi, że "choćbym mówił językami ludzi i aniołów a miłości bym nie miał był byłbym tak jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący(...) choćbym miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice i osiadł całą wiedzę, i choćbym miał pełną wiary, tak że bym góry przenosił a miłości bym nie miał, byłbym niczym". Widać z tego fragmentu wyraźnie, że miłość została tu przedstawiona jako uczucie, które dźwiga cały świata i sprawia, że życie człowieka ma sens. Jeśli chodzi o pozostałe cechy miłości to Paweł. Mówi: "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie myśli nic złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, ale raduje się prawdą. Miłość nigdy nie ustaje". Nic dziwnego, że ten list zawsze jest czytany podczas mszy świętych, podczas których ślubują sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską młode pary. Ten utwór właśnie ma wskazać drogę, właściwą drogę traktowania miłości. Trudno, trzeba przeżyć to, ze nie można usłyszeć podczas żadnej mszy "Pieśni nad pieśniami", ale Kościół najwyraźniej stara się ukryć to, że miłość ludzka ma jeszcze wymiar fizyczny - tak samo piękny jak ten duchowy. Żal tylko, że na co dzień zbyt często o tym pięknie zapominamy.