Podczas gdy w antycznej Grecji postęp w sferze nauk medycznych kwitł, w Rzymie trudno było spotkać lekarza. Spojrzenie Rzymian, tak na wiele dziedzin życia, jak i na grecką medycynę, przesycone było uprzedzeniami i animozjami.
Zahartowani w boju i w walce, odporni na niegodności i tułaczy los, Rzymianie za medykament leczący wszelkie fizyczne (i nie tylko) bolączki, uznawali wino oraz kiszoną kapustę. Praktykowano także domowe sposoby radzenia sobie z dolegliwościami.
Z drugiej zaś strony wielka dbałość o higienę ciała i życia, charakteryzowała starożytnych mieszkańców Italii. I tak: nie tylko budowano sieci kanalizacyjne czy wodociągowe, ale zarządzano kąpiele w łaźniach, a zwłoki zmarłych grzebano poza murami miast.
Grek Asklepiades (I w. p.n.e.), był pierwszym który rzucił cień na dotychczasowe spojrzenie Rzymian na problematykę zdrowia i medycyny. Piewca demokrytowej nauki Asklepiades, skupiał się na doświadczaniu tego co namacalne, rezygnując z tego co metafizyczne. W jego przekonaniu zdrowie to suma proporcjonalnej liczby porów i atomów w ciele. Wierzył, że organizm sam choroby nie zwalczy. Należy więc lecząc, działać tyleż sprawnie, co bezboleśnie. Sam uczony wykorzystywał dobroczynny wpływ ćwiczeń fizycznych czy przechadzek na świeżym powietrzu, na organizm człowieka, jak również "specyfiki" w postaci wody lub wina. Asklepiades otworzył ośrodek kształcenia lekarzy w Italii (naukę pobierano przez sześć miesięcy), a tym samym zaczęli się oni cieszyć na Półwyspie Apenińskim większą renomą. Przejawem wzrastającego prestiżu lekarskiego, było przyznanie metodykom prawa obywatelskiego przez Juliusza Cezara. Metodycy, bo tak nazywano zwolenników teorii Asklepiadesa, zwykli byli dzielić przypadłości, targające zdrowiem człowieka na dwie, zasadnicze grupy. Pierwsza dotyczyła stanów, w których pory były ściągnięte, druga, zaś w których pory były zbyt rozluźnione. Antidotum na pierwszą z bolączek, było podanie pacjentowi medykamentów rozluźniających, na drugą - ściągających. Medycyna uprawiana przez metodyków, była prosta, nie zagłębiała się w sferę anatomii człowieka (choć zdarzały się przypadki chirurgiczne, przeprowadzone z sukcesem). Znanym metodykiem, autorem prac położniczych i ginekologicznych, był Soranos z Efezu.
Choć medykiem nie był, o medycynie pisał. O kim mowa? O encyklopedyście, niejakim Korneliuszu Celsusie, autorze datowanej na początek naszej ery, pracy pt. "O medycynie ksiąg osiem". Jako wykształcony Rzymianin, podjął się Celus we wspomnianym dziele, krytyki ówczesnej sztuki lekarskiej. Bilans końcowy wypadał bardzo niekorzystnie, tak dla samych medyków, jak i dla uprawianej przez nich sztuki.
"Historia naturalis" - 37-tomowa praca, autorstwa Pliniusza (I w. n.e.), wzbudzała podziw wielkością, i tylko wielkością. Merytorycznie jest stekiem tez i treści najczęściej mijających się z prawdą, a to za sprawą autora, który przytaczał w dziele nierzetelne i nieweryfikowane dane.
Absolutnym przeciwieństwem pracy Pliniusza był tom autorstwa Dioskuridesa, poświęcony zagadnieniom botanicznym, oraz farmakologicznym. Poraża w nim precyzyjność, skrupulatność oraz dokładność terminologiczna oraz merytoryczna.
Encyklopedystą, podejmującym zagadnienia medyczne, był też Scribonus Largus.
Wybitnym specjalistą w dziedzinie medycyny, w starożytnym Rzymie, był żyjący w II w. n.e. Galen. Urodzony w Pergamonie, jako siedemnastolatek zapisał się do tamtejszej szkoły medyków. Swój warsztat lekarski szlifował w Koryncie, Palestynie oraz Aleksandrii. Jako 32-latek przybył do Rzymu. Był nie tylko praktykiem, ale i naukowcem, autorem blisko 400 prac. Galen twierdził, że każdy element, z którego zbudowane jest ciało ludzkie, jest na tzw. swoim miejscu, nie ma mowy o przypadkowości. Całość jest bowiem skonstruowana tak, aby poszczególne z części, mogły precyzyjnie i bez zarzutu wykonywać i spełniać swoje zadania. Nie zgadzał się natomiast Galen z koncepcją epikurejską, której zwolennicy uważali, że efektywnie "pracują" tylko te elementy, organy ludzkiego organizmu, które są ćwiczone i aktywnie wykorzystywane. W ludzkim ciele Galen widział nie tylko mechanizm, doskonałą konstrukcję, ale także zachwycającą urodę. Praktykował anatomię. Wykonywał sekcje zwłok zwierząt (nie wykonywał zaś sekcji ludzkich zwłok) i dokonywał oglądu ich organów wewnętrznych. Paradoks polegał na tym, że choć opisał układ krwionośny, istoty krążenia krwi w organizmie nie rozszyfrował. Galen czerpał z nauki Hipokratesa oraz z teorii "patologii solidarnej" metodyków. Choroby diagnozował przede wszystkim na podstawie badania tętna oraz oglądu moczu. Był także przekonany, iż to natura ma właściwości uzdrawiające, funkcja zaś lekarza w procesie medycznym, polega na wspomagania wspomnianej natury. Galen sądził, iż gdy zachwiany zostanie układ czterech cieczy (Hipokrates) pojawia się choroba. Walczy się z nią stosując leki o zgoła odmiennym charakterze (np. na suchości należy zastosować wilgoć). Zwalczając choroby, Galen wykorzystywał medykamenty na bazie roślinnej, zwierzęcej oraz mineralnej. Słabo praktykował chirurgię oraz ginekologię z położnictwem. Był przekonany, że medykami mogą być jedynie ludzie wykształceni, obeznani z matematyką, astronomią, retoryką i gramatyką.