Władysław Herman podzielił wpływy w państwie pomiędzy dwóch synów: ziemie śląskie przypadły w udziale młodszemu Bolesławowi, podczas gdy panowanie w Wielkopolsce przejął starszy Zbigniew. To on od 1102 roku sprawował opiekę nad młodszym bratem. Taki stan rzeczy utrzymał się do osiągnięcia przez Bolesława wieku pełnoletniego w 1106 roku. Młody władca wytyczył jasny cel - zjednoczenie. Oznaczało to zaciętą walkę z dotychczasowym opiekunem, który nie zamierzał rezygnować ze swoich wpływów. Zbigniew nie zawahał się sięgnąć nawet po czesko-niemieckie wsparcie.
Pierwsze starcia z bratem okazały się jednak korzystne dla Bolesława. Zachęcony sukcesami zawarł on porozumienie z władcami Węgier oraz Rusi i skierował swoją uwagę na obszary pomorskie, które cieszyły się autonomią. Zbigniew związany zależnością lenną z Bolesławem nie wsparł brata w wyprawie. Na domiar złego otwarcie jawił się jako przyjaciel dworu czeskiego. Bolesław sprytnie wykorzystał ten fakt i niejako "w obronie własnej" w 1108 roku wkroczył do jego dzielnicy (Mazowsze). Aby zneutralizować zagrożenie ze strony czeskiej Bolesław postanowił wyprzedzić ewentualne uderzenie i obsadzić tron Czech kandydatem, którego sam wesprze. Zainterweniował i poparł księcia Bożywoja. Automatycznie uwikłał też Polskę w konflikt z Niemcami.
Poparcie Bożywoja oznaczało wystąpienie przeciwko Świętopełkowi - władcy przyjaźniącego się nie tylko ze Zbigniewem, ale wspieranego przede wszystkim przez dwór niemiecki. Henryk V miał prawo interweniować w sprawie czeskiego tronu, a każdy zamach na Świętopełka był w zasadzie podstawą do niemieckiej interwencji. Interwencja polska nie była po myśli niemieckiego króla, który toczył właśnie wojnę z Węgrami. Zmuszony do odstąpienia od działań wojennych utracił możliwość zdobycia na obszarach węgierskich swoich wpływów. Jego niepohamowej wściekłości na Bolesława nie umniejszył nawet fakt, iż zdołał utrzymać na tronie czeskim Świętopełka.
Po utracie Mazowsza Zbigniew zbiegł zagranicę. Wiedząc, że Bolesław naraził się niemieckiemu królowi natychmiast udał się na jego dwór szukając w Henryku V sojusznika. Zgodnie z własnymi kalkulacjami znalazł go. Ale wyprawa czeska miała jeszcze jedną niepożądaną konsekwencję. Dotyczyła ona autonomii obszarów pomorskich, które zupełnie uniezależniły się od polskich wpływów. Chcąc odzyskać Pomorze po powrocie z Czech Bolesław Krzywousty natychmiast niemal uderzył na północ. Licząc na osłabienie w kraju Henryk V w 1109 roku przekroczył granicę na Odrze na wysokości Głogowa. Bolesław dał obrońcom głogowskiej twierdzy jasną odpowiedź: mogą zginąć z rąk niemieckich jeśli będą walczyć lub z jego rozkazu, gdy tej walki odmówią - twierdzę utrzymano. Równie nieskuteczne okazało się oblężenie Warszawy i Poznania. Według przekazów z Kroniki Wincentego Kadłubka wojska polskie zadały ostateczny cios wrogowi na Psim Polu (przekaz ten jest jednak kwestionowany).
Mimo, że Henryk V nie osiągnął celu militarnego nadal mógł zagrozić Polsce popierając Zbigniewa, tym bardziej, że w 1111 roku został koronowany na cesarza niemieckiego. Najskuteczniejszym sposobem zażegnania niebezpieczeństwa było pogodzenie się Zbigniewa z Bolesławem. Brat, jakkolwiek przyjął Zbigniewa, to dla pewności, że już nigdy mu nie zagrozi rozkazał wyłupić mu oczy - zgodnie bowiem z ówczesnym prawem ludzie kalecy nie mogli sprawować władzy. W wyniku okaleczenia Zbigniew zmarł. Gall Anonim określił czyn Bolesława jako "zbrodnię i grzech", mimo iż sam popierał władcę. Ponieważ sąd kronikarza nie był odosobniony książę musiał odpokutować za swój czyn - w innym wypadku mógł utracić tron.
Śmierć Zbigniewa jest cezurą w polityce kierowanej przez Bolesława. Książę naprawił układy z Czechami. Do poprawienia stosunków z Niemcami niewątpliwie przyczynił się jego ślub z księżniczką niemiecką Salomeą. Zapewniając sobie bezpieczeństwo na południu i zachodzie Bolesław ponownie zwrócił się ku obszarom pomorskim. Jako pierwsze udało mu się zdobyć Pomorze Gdańskie (na wschodzie), był rok 1119. Najciężej okazało się podporządkować Pomorze Zachodnie, które rozwijało się znacznie prężniej pod względem gospodarczym. Bogate ekonomicznie, liczniej zamieszkane, którego ludność była bardziej świadoma politycznie. Możni niemieccy nadali jej na tyle daleko idące przywileje, że dysponowała ona własnymi oddziałami zbrojnymi. Newralgiczną kwestią było też zaangażowanie strony niemieckiej w konflikt. Dopiero w 1122 roku Bolesław odzyskał wpływy na zachodzie obszarów pomorskich. A i to tylko na zasadzie lenna, z którego książę płacił trybut Niemcom.
Jednak właściwy sukces Krzywousty zawdzięczał swojej polityce względem Pomorza - za sprawą Ottona z Bambergu skutecznie rozpowszechnił religię chrześcijańską, dzięki której mieszkańcy obszarów pomorskich chętniej identyfikowali się z Polską. Tajemnica tkwiła w podejściu. Pierwsze misje, jak ta mnicha Bernarda z Hiszpanii, kładły nacisk na aspekt ubóstwa w dojściu do życia wiecznego. Dobrze prosperujący Pomorzanie nie uznali tego za dobre rozwiązanie dla siebie. Otto z Bambergu przybył w przepysznym orszaku, zatem znacznie łatwiej trafił w wyobrażenia przyszłych "parafian". Całe Pomorze podlegało polskiej jurysdykcji kościelnej i żaden misjonarz bez wiedzy strony polskiej nie mógł działać na tym terenie. Biskup kujawski sprawował nad nim swe piecze. Założone w Lubuszu biskupstwo miało prowadzić chrystianizację - było zatem w swym charakterze biskupstwem misyjnym.
Ostatnie trzy dekady XII wieku okazały się wielce niepomyślne dla Bolesława Krzywoustego. Problemy zaczęły się wraz z interwencją w sprawie obsadzenia tronu Węgier. Kandydat wspierany przez polskiego księcia, Borys, ostatecznie przegrał rywalizację z Belą II, którego wsparła węgierska szlachta. Zamieszanie znakomicie wykorzystał czeski władca Sobiesław uderzając na Śląsk. Po porażce na Węgrzech obydwaj władcy sprzysięgli się przeciwko Bolesławowi i oddali sprawę pod arbitraż niemieckiego władcy. Na zjeździe w Merseburgu wzajemnie wspierające się: Czechy, Węgry i Niemcy nie tylko wymusiły na Bolesławie przyznanie do winy, ale podrobiły także papieskie bulle (1131 i 1133), które po wprowadzonych "poprawkach" oddawały kościół w Polsce pod zwierzchnictwo magdeburskiego arcybiskupstwa.