Słowa "uzależnienie" i "nałóg" używane są zamiennie. Uzależnieniem nazywamy występowanie silnej potrzeby spełnienia czynności, która usuwa pojawiające się pragnienie. Z natury nałóg jest zatem rodzajem błędnego koła. Uczeni wymieniają coraz więcej rzeczy, od których można popaść w uzależnienie. W ostatnim czasie dołączyły do nich gry komputerowe, od dawna znany jest nałóg hazardu, nałóg chorobliwej pracy. Z pojęciem nałogu ściśle wiąże się uczucie przyjemności. Pewna część mózgu specjalizuje się w generowaniu silnych emocji, w tym uczucia zadowolenia. Ten ośrodek jest naturalnie drażniony wówczas, gdy zwierzę zaspokoi potrzebę fizjologiczną. Dzieje się tak dlatego, że mózg w pewnie sposób kierunkuje poszukiwania podejmowane w celu zaspokojenia potrzeb, na zasadzie "ciepło - zimno". Brak czegoś manifestuje się dominacją przykrych uczuć, takich jak złość, irytacja, a nawet ból. Ten generator uczuć znany jako układ rąbkowy (limbiczny) stymuluje wyższe piętra mózgu, aby skłoniły zwierzę do zachowań eksploracyjnych. W ich efekcie przywracany jest stan równowagi, np. zwierzę jest nakarmione lub odbywa stosunek seksualny. Uczucie przyjemności jest sygnałem, ze poszukiwania idą w dobrym kierunku. Dlatego układ limbiczny (lub jego część) zwykło się określać układem nagrody i kary. Układ taki występuje u wszystkich ssaków. Istotę jego działania ilustruje następujące doświadczenie. Naciśnięcie pewnej dźwigni przez szczura powoduje przepływ słabego prądu przez elektrodę umieszczoną w jego mózgu w strukturach układu limbicznego. Po przypadkowym potrąceniu dźwigni zwierzę wraca do niej i wkrótce niemal się na niej kładzie, ustawiając ją w pozycji "on". Różnica działania narkotyków w stosunku do pozostałych środków uzależniających z alkoholem włącznie polega na tym, że zmieniają samą strukturę neurochemiczną układu rąbkowego. Organizm jest cały czas "nastawiony" na gniew i irytację, chyba że uda się to na chwilę wyłączyć przez wprowadzenie narkotyku. Ostatecznie dochodzi do dekompensacji funkcji biologicznych mózgu. Inne środki, jak nikotyna, działają na zupełnie innej drodze. Ponieważ układ "nagrody i kary" odgrywa tak doniosłą rolę życiową, łatwo zgadnąć, że jego modyfikacja przez narkotyk ma dramatyczne skutki dla zachowania i fizjologii uzależnionego. O ile zwykły głód upośledza nieznacznie naszą skłonność do dobrowolnych decyzji, o tyle narkotyk ją znosi. Osoba uzależniona od narkotyku nie jest w stanie kontrolować swoich zachowań. Komputer, seks czy alkohol działa uzależniająco dopiero po dłuższym okresie, narkotyk już po pierwszym kontakcie. Narkotyki dzielą się na kilka grup, zasadniczy podział przebiega wzdłuż linii środki psychostymulujące : środki uspokajające. Wiele narkotyków naśladuje swoje działanie, tak że sięgając po jeden środek, można uzależnić się od wielu. Większość zarówno znosi ból, jak euforyzuje.
Mówi się nieraz, że człowiek współczesny nie wie, co to znaczy prawdziwy głód i pragnienie. Nasi praprzodkowie przemierzali dziesiątki kilometrów nieraz przez kilka dni nic nie jedząc. Głód nie ustępował ani na moment, stymulacja była konieczna. My już nie doświadczamy naprawdę silnych wrażeń i może dlatego stwarzamy sobie "sztuczny głód" paląc papierosy czy próbując narkotyków. A one zmieniają nasz mózg, w końcu go niszczą. Mózg steruje zachowaniami, nad którymi już nie można zapanować, kontrolę przejmuje mechanizm. Im później odstawia się narkotyk, tym skutki są poważniejsze. Nie zmienia to faktu, że i pierwsza dawka może na trwałe uzależnić. Narkotyk jest więc specyfikiem o własnościach psychotropowych, toksycznych i uzależniających. Ta triada definiuje go i odróżnia od alkoholu czy nikotyny. Działanie psychotropowe oznacza wpływ na myślenie, motywację i zachowania człowieka. Może ono polegać na modyfikacji odczuwania, na przykład pojawia się stan euforii. Ból, zagrożenie i inne bodźce nie są prawidłowo odbierane. Duża dawka sprowadza sen (całkowicie wyłącza odbiór bodźców).
Potrzebę zażycia narkotyku określa się jako przemożną, dominującą inne potrzeby z instynktem samozachowawczym włącznie. Przemożność potrzeby oznacza także, iż nie da się jej przezwyciężyć. Dominuje więc również nad wolą. Kokainę izoluje się z liści krzewów krasnodrzewu (Erythroxylon coca), działa ona pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy, ale w przeciwieństwie np. do kofeiny czy teofiliny silnie uzależnia. Morfina jest składnikiem opium, wywaru z ziela maku. Jej działanie jest euforyzujące i uspokajające zarazem. Narkotyku nie da się zastąpić niczym innym. To substancja stworzona przez naturę po milionach lat "eksperymentów", jej działanie jest jedyne w swoim rodzaju. To trucizna, bo w interesie drzew leży, aby zwierzęta nie ogołacały ich z liści. Przez automatyzm głodu narkotykowego rozumiemy to, że pojawia się periodycznie, samorzutnie. Po zaspokojeniu upływa standardowy przeciąg czasu, po którym nadchodzi potrzeba kolejnej dawki, a dodatkowe bodźce psychiczne mogą przyspieszyć jej nadejście. Potrzeba zażywania narkotyku zmienia na trwałe psychikę człowieka, trzeba do niej przywyknąć i radzić sobie z nią. Nie jest już możliwe przejście do normalnego trybu życia bez specjalnej terapii odwykowej, i to zarówno farmako- jak i psychoterapii (najczęściej grupowej).
Przyczyny, dla których pewne środki nieodwracalnie zmieniają stan psychiki, z pewnością nie są jeszcze jasne. Wiemy, że narkotyki różnią się od siebie siłą uzależniania i że na różne sposoby zależy ona od dawki i sposobu przyjmowania środków. Liczy się wiek, w którym dochodzi do pierwszego kontaktu z narkotykiem. Dzieci uzależnionych matek również cierpią na głód narkotykowy. Stwierdzono pewne genetyczne skłonności, jedni uzależniają się od razu, inni z większym trudem, ale nie można brać narkotyku i się nie uzależnić. Nałóg zaczyna się wtedy, gdy dana rzecz (narkotyk czy cokolwiek innego) staje się czymś najważniejszym, o czym stale się rozmyśla. Dominuje uczucia, myśli, wyobraźnię. Łamie życie. Nie od razu zrywa się więzi z ludźmi, bliskimi i kolegami, szkołą, życiem zawodowym, środowiskiem. Z pewnością wszelkie najmniejsze próby z narkotykami przybliżają ten moment. Uzależnienie czyni kaleką umysłowym i fizycznym, pociąga za sobą trudności w nauce, poznawaniu i przyswajaniu nowych wiadomości. Sfera emocji ulega spłyceniu, sfera duchowa jest niedorozwinięciu.
Podnoszą się głosy, aby zalegalizować sprzedaż niektórych narkotyków. Słyszy się je nawet ze strony środowisk naukowych. Nie zapominajmy, że zwiększanie liczby dostępnych używek nie służy zwróceniu zainteresowania młodzieży nauce, sprawom towarzyskim, sprawom ojczyzny. Raczej to zainteresowanie odwraca. Dlatego uważam, że nie zawsze argumenty farmakologa mają moc decydującą. Przyjęło się, że narkotyki te właśnie, które ewentualnie można by zalegalizować, używa się jako "trampoliny" w stronę tych, o których legalizacji strach nawet myśleć. Większa część narkomanów uzależniona jest nie od jednego narkotyku, ale od dwóch, trzech. Nie ma uzależnionych tylko od marihuany lub tylko od kokainy. Wśród nastolatków najczęściej spotyka się następujące skojarzenia środków odurzających: marihuana, nikotyna i alkohol, marihuana i kokaina, alkohol i kokaina czy kokaina i heroina. Dochodzi do tego stosowanie meskaliny, azotynu butylu, LSD, PCP czy ekstazy jako "uzupełnień" do "zasadniczych" psychotropów. Trzeba by przekreślić głęboko zakorzeniony zwyczaj, a może nawet przerwać rozpęd, więc w takim razie po co go nabierać? W nałóg się wpada, przekraczając tajemniczą granicę. Granicę, którą widać tylko z jednej strony, z tamtej strony. Anonimowi alkoholicy wiedzą, że potem liczy się dni od ostatniego kieliszka, świętuje rocznice. Nie dla zabawy, inaczej nie można żyć. Narkoman już na zawsze pozostanie z myślą o swoim brzemieniu, nawet jeśli odbędzie kurację i wróci do świata.
Naprawdę zadziwia postawa rodziców wobec dzieci, które mają kontakt z narkotykami. Zgubione foliowe woreczki z podobizną listka konopi, objawy fizjologiczne, zapach, zachowanie dzieci muszą zastanawiać. Obojętność na sprawy dzieci, brak pogłębionej rozmowy ujawniają swoje oblicze, kiedy dochodzi do tak poważnych problemów. Twierdzenie, że "nastolatki mają swoje sprawy" jest tłumaczeniem się, usprawiedliwianiem bezczynności. Tym bardziej, że narkotyki są skrywane przed rodziną ze szczególną starannością. Kiedy dziecko ma już ewidentne problemy w nauce i relacjach społecznych, na interwencję może być za późno.