Ferdydurke

Witold Gombrowicz

Pytania i odpowiedzi

Kim byli chłopcy, a kim chłopięta w Ferdydurke

Uczniowie szkoły, w której uczył się Józio – główny bohater Ferdydurke Witolda Gombrowicza – dzielili się na dwie grupy:  

- chłopcy (chłopacy) - to ci uczniowie, którzy sprzeciwiali się choremu, przestarzałemu systemowi nauczania i próbowali z nim walczyć. Przywódcą grupy był Miętus (Miętalski). Usiłował on manifestować swoją dojrzałość (choć nie zawsze w dojrzały sposób), wyrażając w ten sposób sprzeciw wobec polityki zdziecinniania i upupiania uczniów. Jego postawa była także próbą ucieczki od „gęby”, którą szkoła doklejała uczniom, aby zatracili własną tożsamość i przyjmowali narzucone maski. 

- chłopięta – popierających istniejący ład, do których należeli najlepsi, grzeczni i pilni uczniowie. Bez oporów przyjmowali politykę traktowania ich jak dzieci, choć wynikać to mogło z systemu wychowania wyniesionego z domu. Na ich czele stał Syfon (Pylaszkiewicz) – szkolny prymus. Jego postawa jest niejako kontrą do poglądów Miętusa, którym Syfon prawdziwie gardzi. Nie chce być tak wulgarny jak przeciwnik. Twierdzi, że stare obyczaje i wypracowane szablony postępowania są jedyne słuszne i należy im się poddać. 

Wzajemna niechęć chłopców i chłopiąt prowadzi ostatecznie do pojedynku na miny, uczciwie zwyciężonego przez Syfona, jednak ostatecznie wygranego przez Miętusa w wyniku gwałtu przez uszy.  

Co łączy Ferdydurke i Sklepy cynamonowe

Ferdydurke Gombrowicza i Sklepy cynamonowe Brunona Schulza powstały w podobnym czasie (Ferdydurke wydane 1937, Sklepy cynamonowe - 1933). Pisarze żyli w tej samej rzeczywistości i widzieli jej defekty. Warto wspomnieć, że Gombrowicz i Schulz byli przyjaciółmi. Co więcej, Schulz recenzował zresztą Ferdydurke i podziwiał jej autora, widząc w nim wybitnego pisarza. Ich twórczość opiera się zatem na podobnym spojrzeniu na otaczającą rzeczywistość, choć znajdziemy w ich podejściu także różnice. O ile Gombrowicz uporczywie próbuje burzyć formę, to Schulz stara się raczej układać świat po swojemu i tworzy mity.  

Na płaszczyźnie treści, obydwa utwory zbudowane są na bazie snu i retrospekcji. W Ferdydurke Józio budzi się kompletnie zmieszany i opowiada sen, który przeniósł go w czasy szkolne. Utwór podzielony na 3 części jest próbą rozprawienia się z formą, od której nie ma ucieczki. 

Sklepy cynamonowe to z kolei poetycka proza oparta na marzeniu sennym. Również tutaj główny bohater przenosi się w czasie do wieku dziecięcego i opowiada o nim, jakby było snem. Rzeczywistość przedstawiona przez narratora jest zmienna, falująca, wręcz nierzeczywista, co przywołuje skojarzenie ze snem. Deformacje świata i płynność przedstawionych sytuacji oraz osób charakterystyczne są dla obu utworów.  

O ile Gombrowicz rozprawia na temat formy i próby ucieczki od „gęby”, która okazuje się niemożliwa, to Schulz widzi we współczesnym świecie zmniejszenie roli człowieka do funkcji manekina. Choć mowa tu raczej o odczłowieczeniu, to można tu też zobaczyć, że próba ucieczki bohatera od małomiasteczkowości to w pewnym sensie próba uwolnienia się od formy w rozumieniu Gombrowicza.   

Na czym polegał pojedynek na miny w Ferdydurke

Pojedynek na miny był rozstrzygnięciem sporu pomiędzy grupą chłopców, którym przewodził zbuntowany Miętus i chłopiąt, dowodzonych przez Syfona, walczącego o stare wartości.  

Podczas przerwy między lekcjami Józio zauważa, że Miętus szykuje się do gwałtu („plan uświadomienia Syfona przez uszy”). Próbuje powstrzymać Miętusa i namawia go na ucieczkę do świata parobków. Rozmarzenie o życiu parobka malowało się na twarzy Miętusa, co zauważył Syfon, wytykając jego zakłamanie: „Cudzy idealizm zwalcza, ale sam do parobków się wdzięczy”. Miętus w złości wyzywa Syfona na pojedynek na miny. Umawiają się po lekcjach. Miętus wyznacza na swoich arbitrów Myzdrala i Hopka, a Józia mianuje bezstronnym superarbitrem. Syfon wybrał Pyza i Guzka. 

Pojedynek rozpoczyna się w zamkniętej klasie, bez widzów, według jasnych zasad: 

Przeciwnicy staną naprzeciwko siebie i oddadzą serię min kolejnych (…) Miny – jak najbardziej osobiste, swoiste i wsobne, jak najbardziej raniące i miażdżące – stosowane być mają bez tłumika aż do skutku”.

Syfon doskonale znosił najokropniejsze miny Miętusa, denerwując go coraz bardziej. Ostatnia mina Syfona była palcem dumnie podniesionym do góry, czego nie potrafił znieść przeciwnik. Miętus usiłował swój palec obrzydzić, ale bezskutecznie. Ogłoszono zwycięstwo Syfona, co wyprowadziło Miętusa z równowagi. Z wściekłością rzucił się na Syfona i dokonał na nim gwałtu przez ucho: 

„Nadstaw uszko! Na szczęście jeszcze można dostać się do ciebie… na siłę… przez uszy… (…) 

Nachylił się nad nim i poszeptał – Syfon zzieleniał (…) zaryczał widząc, że nie może uciec, zaryczał, by zagłuszyć zabójcze, uświadamiające słowa (…)”. 

Ferdydurke — rodzina Młodziaków.  

Po pojedynku na miny Józio wpada w pułapkę kolejnej formy. Pimko zabiera go do rodziny Młodziaków, gdzie ma za zadanie pozbyć się pozorów i nauczyć nowoczesności. Do domu wpuszcza ich Zuta, nowoczesna pensjonariuszka, której zachowane pełne jest ignorancji i tupetu. W ten sposób, w swoim mniemaniu, daje wyraz nowoczesności.  

Józio szybko zapomina o dotychczasowych przekonaniach i za wszelką cenę chce być nowoczesny. Bezskutecznie usiłuje zaprzyjaźnić się z Zutą, starając się swoim zachowaniem pokazać, że wcale nie stroi póz. Gdy odwiedza go Miętus, Józio wyznaje, że zakochał się w Zucie, ma trzydzieści lat i próbuje pozbyć się gęby, którą mu nadano. Aby zdobyć Młodziakównę, Józio wraca do szkoły. Kopyrda okazuje się rywalem w walce o serce Zuty. Tymczasem okazuje się, że Syfon w wyniku gwałtu przez uszy postanawia się powiesić.  

Podczas kolacji, Młodziakowa usilnie pokazuje swoją nowoczesność, stawiając ją naprzeciw, staromodnego według niej, Józia. Oznajmia, że namawia nawet córkę na intymne relacje z Kopyrdą, gotowa na nieślubną ciążę, będącą przejawem upragnionej nowoczesności. Bohater zauważa, że jest przez Młodziaków upupiany i chce dać temu kres. 

Józio znajduje listy różnych mężczyzn do Zuty, m.in. od Pimki szukającego możliwości bycia sam na sam z dziewczyną i Kopyrdy, który bez skrępowania proponuje spotkanie łóżkowe. Bohater pisze do obu amantów list jako Zuta i zaprasza ich do domu na tę samą godzinę. Najpierw o północy w okno puka Kopyrda, którego Zuta wpuszcza, by z nowoczesnością oddać się namiętnościom, po czym puka Pimko, nie zauważając na początku ucznia. Józio krzyczy, że złodzieje są w domu, na co Młodziakowie biegną do pokoju córki. Gdy odkrywają Kopyrdę, nowocześnie nie widzą w tym nic złego, ale odkrycie w pokoju córki starego belfra już nie uchodzi płazem. Zaczyna się bójka, a Józio odchodzi z poczuciem, że pozbył się gęby nowoczesności i uwolnił od uczuć do Zuty. 

Co oznacza słowo Ferdydurke

Nie jest do końca jasne, co oznacza słowo Ferdydurke i początkowo uznawane było za przypadkowo stworzone i nic nieznaczące. Sam Gombrowicz mówił o Józiu, ale też o sobie „Ja, Ferdydurke”, nie wskazując żadnego wyjaśnienia odnośnie do genezy tytułu.  

Pewien trop znalazł Bogdan Baran, który zauważył podobieństwo do imienia Freddy Durkee – bohatera powieści Sinclaira Lewisa, który również przeniósł się do czasów dzieciństwa.  

Niektórzy z kolei widzą w Ferdydurke fonetyczne podobieństwo do angielskiego „thirty door key” („klucz do trzydziestu drzwi”), co związane byłoby z wiekiem bohatera, w którym rozpoczyna on retrospektywą wędrówkę po swoim życiu i szukanie ucieczki od formy.  

Czym jest upupianie w Ferdydurke?

 Upupianie to proces, który najlepiej widać w części poświęconej szkole. Bohater Ferdydurke ma okazję obserwować ten proces, a także sam jest mu poddany. Symbolem upupiania, a właściwie siły, która upupia, jest prof. Pimko. Chodzi tutaj o sytuację, w której uczniów na siłę się udziecinnia, rozmawia się z nimi i traktuje się ich wyłącznie jako dzieci, a nie jako partnerów do rozmowy. Upupianie to infantylizowanie, udziecinnianie, sprowadzanie do trzech głównych cech charakterystycznych: niewinności, czystości, skromności. Jest to jeden ze sposobów formatowania swojego rozmówcy (w tym przypadku dziecka), którego wtłacza się w schemat, w formę. W tej relacji zakłada się, że ten uczeń nic o świecie nie wie, nie ma żadnych cielesnych potrzeb, nie rozwijają się one w nim, a do tego jest wyjątkowo skromny, nie ma w nim żadnej dumy, buty, własnego zdania. Upupianie polega więc na „dorabianiu” uczniowi takiego właśnie wizerunku, sztucznie narzuconego. Jak się to robi? Przede wszystkim za pomocą sposobu komunikacji z uczniem, zwrotów do niego kierowanych, traktowania go jako młodej, niedoświadczonej istoty, którą trzeba prowadzić za rękę. Jest to oczywiście proces sztucznie narzucany na uczniów, odbierający im indywidualizm, własne zdanie, osobowość. To tworzenie sztucznego wizerunku dziecka, które — jak pokazuje praktyka — niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Witold Gombrowicz pokazuje jednak, że cały mechanizm klasycznej szkoły opiera się właśnie na takich zasadach. 

Czym jest forma w Ferdydurke?

Forma w Ferdydurke to przede wszystkim coś nie do uniknięcia. Zdaniem Gombrowicza, co wyraźnie pokazuje w swojej powieści, nie ma ucieczki przed formą. Oczywiście można uciekać z jednej formy, natomiast efekt jest taki, że lądujemy w kolejnej. Józio wędrujący przez trzy różne przestrzenie – szkołę, pensję i wieś pokazuje nam bardzo wyraźnie, że wszyscy wokół niego mają narzucone określone schematy. Młodziakowie mają na przykład formę nowoczesną, starają się za wszelką cenę być rodzicami wyzwolonymi z określonych schematów, ale to wyzwolenie też jest sztuczne, a więc stanowi pewną formę. Na wsi mamy z kolei pana i parobka, z których to dwóch wizerunków bohaterowie nie mogą się uwolnić. Najbardziej wyraziście formę widać jednak w szkole, kiedy na lekcji polskiego pada pytanie, czemu właściwie Słowacki miałby zachwycać. Nauczyciel osadzony w formie, która zakłada jedynie, że oznajmia on uczniom, że Słowacki jest wielkim poetą, a oni to przyjmują pokornie, jest tym pytaniem zupełnie wytrącony z równowagi. Szybko jednak do niej wraca przy pomocy schematów umożliwiających zapanowanie mu nad uczniami, 

Forma u Gombrowicza to schematy zachowań, przekonania, światopogląd, maski, które na siebie narzucamy, bo wydaje nam się, że tak, a nie inaczej powinniśmy się zachowywać, bo tego się od nas oczekuje, bo tacy powinniśmy być.

Jak autor Ferdydurke rozumie dojrzałość?

Witold Gombrowicz zdaje się mieć ambiwalentne podejście do dojrzałości. Z jednej bowiem strony traktuje ją jako doskonałość. Każdy z nas dąży do tego, aby zdecydować się na jakąś drogę życiową, konsekwentnie nią podążać, realizować się w wybranej przez siebie pracy itp. To zresztą problem głównego bohatera Ferdydurke – Józia, który mimo swoich 30 lat przyznaje się, że nie ma pomysłu na siebie, próbował różnych dróg, ale żadna nie okazała się taką, która by go pochłonęła na 100%, dlatego też pojawia się prof. Pimko, który na nowo zabiera go do szkoły, gdzie ma się ukształtować osobowość Józia.

Z drugiej jednak strony – dojrzałość nie jest tak wyjątkowa i dobra, jak mogłoby się z pozoru wydawać. Ma bowiem podstawową wadę: stanowi wyraz absolutnego przyjęcia formy, utożsamienia się z nią. Dojrzali ludzie to ludzie, którzy mają „formę”, przyjęli określone role w życiu i się ich konsekwentnie trzymają. Nie mają wobec nich dystansu, ponieważ te formy wyznaczają sens ich życia. Co gorsza, dojrzali ludzie starają się te „formy” narzucać na innych (przyprawiając im między innymi gębę). Są więc nie tylko schematyczni, ale i opresyjni wobec innych. 

Gombrowicz zdaje się nie rozstrzygać kwestii dojrzałości w sposób jednoznaczny. Rozumie i chyba nawet popiera dążenie jednostek do dojrzałości, do przyjmowania ról i form, zdaje sobie sprawę, że z tych form nie ma ucieczki innej niż w kolejne formy. Ferdydurke zdaje się jednak zachęcać do uzyskania pewnego dystansu w stosunku do własnej formy, maski (a właściwie masek, które przyjmujemy). Marzy mu się dojrzałość, w której jest jednak miejsce na odrobinę zabawy, którą sam przecież uprawiał w wielu formach autokreacji (chociażby w swoich Dziennikach). 

Jak wyglądała lekcja polskiego w Ferdydurke?

Lekcja polskiego w Ferdydurke to jedno z pierwszych wydarzeń, które skłania Józia do refleksji, że powinien uciekać przed formą. 

Lekcja rozpoczyna się pojawieniem nauczyciela. Paradoksalnie jego wejście nie wymusza ciszy, tylko prowokuje jeszcze większy hałas. Uczniowie starają się za wszelką cenę zrobić ogromny wrzask. Jedynie Syfon Pylaszczkiewicz posłusznie wyjmuje książki. W końcu nauczyciel krzyknął, wrzaski się skończyły… i lekcja się wcale nie zaczęła. Tym razem uczniowie zaczęli korzystać z innych metod uniemożliwiających prowadzenie zajęć: zwolnienia do toalety, symulowania chorób, wciągania nauczyciela w zabawne anegdotki. Na nic to jednak się zdało, ponieważ w szkole był wizytator, którego pojawienia się obawiał się polonista. Najpierw chciał odpytać Syfona, ale ten nie zgodził się odpowiadać bez wizytatora. Stwierdził, że jeśli później ma opowiadać przy nim, to teraz nie może zdradzać swojej wiedzy. 

Rozpoczęła się właściwa lekcja, której tematem miała być poezja Słowackiego. Nauczyciel zapowiedział, że będzie mówić o tym, dlaczego Słowacki wzbudza w ludziach zachwyt. Odpowiedź jednak okazała się nadzwyczaj prosta – „Słowacki wielkim poetą był”. Nauczyciel nie był w stanie powiedzieć wiele więcej, uczniowie zaś nie wykazywali żadnego nim zainteresowania. Powtarzali jedynie bezrefleksyjnie jego słowa. Profesor kazał więc im napisać wypracowanie: „Dlaczego w poezjach wielkiego poety, Juliusza Słowackiego, mieszka nieśmiertelne piękno, które zachwyt wzbudza?”. Na to odezwał się uczeń Gałkiewicz, który sprzeciwił się takiemu tematowi, ponieważ stwierdził, że on nie ubóstwia Słowackiego. To skonsternowało nauczyciela: najpierw chciał mu wstawić „pałę”, następnie wmówić mu, że jednak uwielbia Słowackiego, w końcu szantażował go dobrem własnej rodziny, które będzie zagrożone, jeśli on nauczyciel straci pracę za takie przekonania u uczniów. W końcu sięgnął po broń ostateczną – kazał Gałkiewiczowi czytać jeden z fragmentów Słowackiego, a sam dalej kontynuował wywód o wielkości wieszcza. Nikt się już nie sprzeciwił, wszystko wróciło do normy. Ta sytuacja pokazała, jak bardzo silna jest forma lekcji, układu nauczyciel-uczeń, gotowych schematów myślenia, których uczniowie muszą się nauczyć. 

Dlaczego Ferdydurke jest utworem awangardowym?

Ferdydurke jest utworem anwangargowym z kilku powodów. Przede wszystkim jednak kluczowa jest tutaj gra, jaką powieść ta podejmuje z klasycznym modelem powieści realistycznej i czyni to na kilku poziomach. 

• Chronologii – teoretycznie Ferdydurke układa się chronologicznie, ale kiedy uświadomić sobie sam początek i Józia, który ma 30 lat i ląduje w szkole na nowo, gdzie wszyscy traktują go jako dziecko, to chronologia przestaje być już taka oczywista. 

• Związki przyczynowo-skutkowe i spójność akcji – tutaj także z pozoru Ferdydurke zdaje się zwykłą powieścią, jeśli jednak zastanowić się nad choćby takim epizodem jak bezdomny z gałązką za oknami Młodziaków albo wprowadzone dygresje, okazuje się, że tutaj spójności w tradycyjnym rozumieniu nie ma. 

• Czas i miejsce akcji – z pozoru tylko realistyczne, znacznie bardziej zbliżające się do poetyki snu, która umożliwia wprowadzanie różnego rodzaju odkształceń, przeobrażeń. 

Ferdydurke jest powieścią awangardową, która gra z konwencjami powieści dydaktycznej, psychologicznej, jak i wiejską sielanką. Z każdego z tych wzorów czerpie inspiracje, ale jednocześnie doprowadza do podważenia i wykrzywienia pierwotnych form opowiadania. Nie brakuje tutaj różnego rodzaju wyolbrzymień (choćby scena z matkami, które przejmują się niewinnością swoich dzieci w zdecydowanie przesadzony sposób). Sporo tutaj jest także groteski, przejaskrawienia, choćby w przedstawieniu ziemiańskości Hurleckich. Wszystko jest niby znajome, ale jednak udziwnione, ma zaskakiwać czytelnika, jak choćby sam tytuł czy zupełnie infantylne zakończenie: „Koniec i bomba. A kto czytał ten trąba”.

Dlaczego Ferdydurke to groteska?

Ferdydurke to powieść, która sięga po chwyt groteski przede wszystkim w przedstawianiu postaci, jak i niektórych związanych z nimi zdarzeń. Chodzi tutaj przede wszystkim o tak charakterystyczne dla groteski chwyty, jak wyolbrzymienie, parodia, komizm i absurd. W Ferdydurke każde ze środowisk, do których trafia Józio, zostaje za pomocą groteskowego obrazowania wyśmiane, podważone, pokazane w krzywym zwierciadle. Zarówno profesorowie w szkole są zbyt profesorscy, a uczniowie zbyt infantylni (jako grupa), Młodziakowie próbują być pedantycznie nowocześni, Młodziakówna jest groteskowa w swoim wyzwoleniu, parobkowie z kolei na wsi aż kipią cielesnością i także jest to komiczne. Wyolbrzymiony zostaje sposób prowadzenia lekcji, kuriozalne są rozmowy przy stole u Młodziaków, romanse rozwijające się na wsi także bardziej przypominają parodię niż mówienie o nich na serio. 

Warto przypomnieć, że groteska to kategoria estetyczna, która cechuje się obrazowaniem łączącym przeciwstawne sobie kategorie, czyli np. brzydotę i piękno, tragizm i komizm, fantastykę i realizm. Ferdydurke pod tym względem jako całość jest groteską, ponieważ podejmuje bardzo realistyczną dyskusję o stereotypach, schematach, wyobrażeniach, jakim ulegamy w codziennym życiu, natomiast łączy to z fantastyką w kreowaniu akcji czy bohaterów, poetyką snu, która umożliwia narratorowi tak swobodne przechodzenie między kolejnymi wydarzeniami.  

Dlaczego Ferdydurke to powieść inicjacyjna?

Ferdydurke nawiązuje do klasycznych powieści inicjacyjnych. Te z kolei dotyczyły procesu dojrzewania, dochodzenia do prawdy, uzyskiwania wiedzy o świecie. Powieścią inicjacyjną są np. Syzyfowe prace czy Przedwiośnie Stefana Żeromskiego, a więc pisarza współczesnego Gombrowiczowi. Wielką tradycję podróży, która daje inne spojrzenie na świat, ufundowała oczywiście Boska komedia Dantego. W Polsce pierwszym takim utworem, parodiującym w pewnym stopniu absolutną powagę tego typu utworów były Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki Ignacego Krasickiego. 

Ferdydurke odnosi się do całej tej tradycji przez głównego bohatera i fabułę. Józio, mimo że ma 30 lat, ponownie wraca do szkoły, aby dowiedzieć się, czym jest życie, przygotować się do dorosłości, odnaleźć sens. Okazuje się jednak, że odnajduje tylko formę, przed którą chce się bronić. Kolejne jego „podróże” przez pensję u Młodziaków po szlachecki dworek ujawniają jedynie siłę każdej kolejnej formy, jaką napotyka, a jednocześnie zachęcają bohatera do wydawania jej wojny. Co ważne, bohater jednak zdobywa na końcu upragnioną wiedzę. Niestety jest to bardzo brutalna prawda o świecie, która pokazuje, że nie ma innej ucieczki od formy niż w inną formę. 

W jaki sposób forma Ferdydurke warunkuje proces odbioru powieści?

Forma Ferdydurke, która bazuje na starciu realizmu i fantastyki, w istotny sposób wpływa na odbiór tej powieści. W bardzo wielu miejscach można uznać bowiem, że opowiada ona o realnym życiu, konkretnych zjawiskach, piętnuje błędny sposób postrzegania rzeczywistości. Natychmiast jednak w takim momencie pojawia się fragment, scena, postać, która wyrzuca z tego realistycznego oglądu i każe patrzeć na Ferdydurke jak jakąś zabawę, bajkę, opowiastkę, która nie ma wiele sensu. Bardzo dobrze pokazuje to choćby samo zakończenie powieści, kiedy to poważną refleksję o niemożności ucieczki przed formą wieńczy iście dziecięca rymowanka: „Koniec i bomba. A kto czytał ten trąba”. Takich zestawień na przestrzeni całej powieści jest wiele, to zaś stawia odbiorcę w trudnej sytuacji, bo autor cały czas prowadzi bowiem z nim grę. Trzeba być uważnym, kiedy w Ferdydurke mówi się na serio, a kiedy zaczyna się zabawa oraz kiedy się ona kończy i wracają poważne problemy. Wydaje się wręcz, że oddzielenie jednego od drugiego w tej powieści jest właściwie niemożliwe. 

Nawiązania do innych utworów w Ferdydurke.

Ferdydurke jest usiana nawiązaniami do innych utworów. Wśród najważniejszych należy wymienić: 

• w kontekście motywu wędrówki, inicjacji, poszukiwania wiedzy: Boska komedia Dantego, Kandyd Woltera, W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta, 

• w kontekście motywu szkoły i inicjacji – Syzyfowe prace Stefana Żeromskiego, 

• Pan Tadeusz w odniesieniu szczególnie do trzeciej części, obrazu dworku szlacheckiego, 

• poezja Słowackiego, Mickiewicza, polski romantyzm fundujący wizję idealnej kobiety (do której nie pasuje młoda pensjonarka), romantyzm jest jednym z podstawowych przedmiotów parodii w Ferdydurke

• Gargantua i Pantagruel Francois Rabelais jako przykład analogicznego działania groteski i parodii.

Niewinność w Ferdydurke.

 Niewinność w Ferdydurke jest równie istotna jak problem dojrzałości. Zdaniem Gombrowicza człowiek nigdy ostatecznie nie dociera do pełni dojrzałości. Oczywiście, dojrzewamy, wybieramy jakąś formę, przyjmujemy maski i funkcjonujemy jako osoby dorosłe. Zdaniem Gombrowicza gdzieś tam głęboko, ukryte są w nas jednak pewne pokłady niedojrzałości, dla której należy znaleźć formę. To bowiem owa buzująca w nas niedojrzałość doprowadza do rozbicia tradycyjnych form, stereotypów, wzorców zachowań. Gombrowicz był przekonany, że sztuka jest właśnie wyrazem tej podskórnie drążącej nas niedojrzałości. 

Niedojrzałość tak rozumiana to jednak kłębowisko potrzeb, buzującej energii, popędów. Nie można więc tak rozumianej niedojrzałości utożsamiać z niewinnością. Ta bowiem jest, co prawda, symbolicznym znakiem dziecięcości, prostoduszności czy łatwowierności. Nie jest to jednak coś skrywanego, a wręcz przeciwnie – wystawionego na widok publiczny. Pupa, która jest symbolem niewinności, jest jednocześnie w powieści znakiem opresji. Przykład Józia pokazuje bowiem, że infantylizacja nie dotyczy wyłącznie dzieci, często silne utożsamienie się z formą również prowadzi do takiej wtórnej infantylizacji, którą w powieści nazywa się upupieniem. To zjawisko Gombrowicz ewidentnie krytykuje. Nie krytykuje natomiast wewnętrznej niedojrzałości, chce jednak dla niej znaleźć nową formę. Jest bowiem przekonany, że to, co niejednokrotnie buzuje pod maską dojrzałości, jest od niej znacznie ciekawsze i jednocześnie chroni nas przed sztucznie narzuconą niewinnością. 

Potrzebujesz pomocy?

XX-lecie (Język polski)

Teksty dostarczone przez Interia.pl. © Copyright by Interia.pl Sp. z o.o.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.