Plaga Antonińska (Zaraza Antoninów) 165-180 r. n.e.
Liczba zgonów: 5 milionów
Starożytna epidemia zwana także Plagą Galena (od imienia najwybitniejszego lekarza epoki - Greka żyjącego w Cesarstwie Rzymskim, który podjął się jej opisania) dotknęła Azję Mniejszą, Egipt, Grecję i Włochy - czyli większość ówcześnie znanego świata. Pochłonęła nawet życie dwóch rzymskich cesarzy - Lucjusza (169 r.) i może bardziej wam znanego Marka Aureliusza (180 r.). Choć do dziś prawdziwa przyczyna tej plagi nie jest znana, uważa się ją za tyfus, ospę lub odrę.

Wracające z okolic bliskiego wschodu (Mezopotamii) legiony rzymskie przyniosły epidemię do Rzymu około 165 roku n.e. Historyk rzymski Kasjusz Dion twierdził, że w szczycie epidemii w samym Rzymie umierało prawie 2 tys. osób dziennie. Plaga Antonińska zabiła prawie 25 proc. zarażonych ludzi, około jednej trzeciej populacji Rzymu i zdziesiątkowała rzymską armię. Na cmentarzach brakowało miejsca, a niektóre miasta w Italii i na prowincjach popadły w ruinę. Dopiero po ponad 10 latach, koło roku 180 roku, udało się zapanować nad zarazą.
Czytaj dalej na następnej stronie
Komentarze (2)
Pierre
Wschodząca gwiazda
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
Pierre 14.03.2020 07:17
Zgłoś
Tragedią jest rozpowszechnianie tych bzdur o mrocznym średniowieczu...autorze - niedouku, doucz się, bo takie zdania kompromitują cię kompletnie: "Porty, będące w tym czasie głównymi ośrodkami miejskimi, były idealną pożywką dla szczurów i pcheł, dzięki czemu bakteria rozkwitła, niszcząc trzy kontynenty"
Najlepsza odpowiedź
Adam_Jezierski
Wschodząca gwiazda
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
Adam_Jezierski 14.03.2020 07:09
Zgłoś
Koronawirus wywołujący COVID-19 to nowy gatunek, który powstał na naszych oczach.
Przodkowie wirusa żyli w środowisku zwierząt nie wywołując niebezpiecznych epidemii.
Wszystkie organizmy żywe systematycznie podlegają mutacjom.
Drobne mutacje spowodowały, że ludzie różnią się. Każdy z nas wygląda nieco inaczej (wyjątek - bliźniaki jednojajowe) ponieważ ma inny genotyp. Lepiej przystosowane organizmy przekazują swoje geny potomstwu i jest to element powszechnej ewolucji organizmów żywych.
Znaczące mutacje najczęściej są eliminowane. Zmutowane osobniki nie mają szansy na posiadanie potomstwa, albo nawet nie mają szansy na przeżycie. Czasem jednak silnie zmutowany osobnik ma możliwość rozwoju w innym środowisku.
Tak stało się z koronawirusem z Wu Han. Istniał i namnażał się w ciałach zwierząt. Na dziś nie wiemy jakich gatunków zwierząt. Nagle silnie zmutowany egzemplarz znalazł nowe środowisko (człowieka - pacjenta No. 1).
Nowy gatunek wirusa ma wielkie możliwości gwałtownego rozwoju. Z punktu widzenia żywiciela (człowieka) mamy do czynienia z pandemią.
Koronawirus to dowód na to, że nowe gatunki nadal powstają. Kolejny niepodważalny dowód istnienia powszechnej ewolucji organizmów żywych.
Co będzie dalej?
Nowy wirus będzie podlegał drobnym mutacjom. Jak każdy żywy organizm. Największe szanse namnażania się mają te wirusy, które nie niszczą swojego środowiska. To jest powód, dla którego epidemie z czasem wygasają.
Współwystępują dwa zjawiska:
1) Większą szansę na przeżycie mają ludzie odporni na choroby wywołane przez wirusa.
2) Mniej agresywne szczepy wirusa mają zwiększoną szansę na namnożenie.
Takie współwystępowanie nazywamy ujemnym sprzężeniem zwrotnym.
Niestety.
Zanim wystąpi tłumienie epidemii mamy do czynienia z gwałtownym (eksponencjalnym) narastaniem liczby osób zarażonych wirusem.
Podsumowując:
Długo potrwa, zanim w efekcie mechanizmów ewolucji, koronawirus stanie się źródłem niegroźnej infekcji..
Liczbę ofiar może ograniczyć stworzenie skutecznej szczepionki.
PS. Izolowanie ludzi chorych (i zdrowych) może prowadzić do ograniczenia obszaru, na którym wystąpi epidemia.
Przeczytaj: >>> Supermutacja
Adam Jezierski
Najlepsza odpowiedź