Spis treści:
- Substancje chemiczne na dnie Bałtyku
- Pozostałości po I i II wojnie światowej
- Zagrożenia dla środowiska
- Co można zrobić? - oczyszczanie Bałtyku
Substancje chemiczne na dnie Bałtyku
Po zakończeniu II wojny światowej pojawiły się pytania, co zrobić z ogromnymi ilościami bojowych środków trujących, niewykorzystanych w trakcie konfliktu. Początkowo próbowano zakopywać je w wodzie albo spalać na otwartym powietrzu, ale okazało się to zbyt niebezpieczne. Tańszym i bardziej bezpiecznym sposobem (jak wówczas myślano) miało być zatopienie pojemników z bojowymi środkami chemicznymi na dnie Morza Bałtyckiego.
Taką decyzję podjęto podczas Konferencji Poczdamskiej w 1945 roku. Na główne obszary zatapiania broni wybrano:
- Mały Bełt – cieśninę o głębokości 30 m, będącą najpłytszym obszarem zatopienia broni,
- południowo-zachodnią część Głębi Gotlandzkiej,
- Głębię Bornholmską, na wschód od wyspy Bornholm.
Po latach okazało się, że oficjalnie wyznaczone miejsca nie były jedynymi obszarami zatopień. Jednym z miejsc, w których potencjalnie leżą chemiczne odpady jest Głębia Gdańska, czyli obszar leżący blisko Polski.
Jak wiele jest niebezpiecznych odpadów na dnie Bałtyku? Szacuje się, że zalega tam około 65 000 ton amunicji chemicznej, zawierającej od 6 000 do 13 000 ton bojowych środków trujących.
Przeczytaj również: Z czego słynie Morze Bałtyckie? 10 ciekawostek o polskim morzu
Pozostałości po I i II wojnie światowej
Poza bronią chemiczną, na dnie Bałtyku spoczywają również ogromne ilości broni konwencjonalnej oraz wraki statków, z których może wyciekać paliwo. Słona woda powoduje, że stalowe konstrukcje niszczeją, łamią się, a pojemniki z bronią chemiczną i paliwem zaczynają pokrywać się rdzą. Badacze szacują, że większość z nich już jest skorodowana w 70-80%, co oznacza, że ich rozszczelnienie to tylko kwestia czasu. Bardzo krótkiego czasu…
W wodach Zatoki Gdańskiej spoczywa np. zatopiony 8 kwietnia 1945 roku T/S Franken – 180-metrowy tankowiec zawierający ponad 3000 m3 paliwa, które w każdej chwili może zacząć wyciekać do wód Bałtyku.
Zagrożenia dla środowiska
Zatopione w wodach Bałtyku substancje niezaprzeczalnie stanowią olbrzymie zagrożenie dla środowiska oraz dla człowieka. Największym problemem jest broń chemiczna, w tym liczone w tonach ilości sarinu i iperytu. Ulegające korozji na dnie morza materiały zrzucone po II wojnie światowej, mogą w każdej chwili uwolnić do niego ogromną ilość toksycznych substancji. W Krajowym Planie Zarządzania Kryzysowego Rzeczpospolitej Polskiej szacuje się, że uwolnienie zaledwie 1/6 środków chemicznych ze zbiorników zalegających na dnie Bałtyku mogłoby całkowicie zniszczyć życie w morzu na około 100 lat.
Uwolnienie się trujących substancji będzie katastrofą ekologiczną: śmiertelnym zagrożeniem dla ryb, roślin i innych organizmów wodnych. Nie pozostanie bez wpływu również na człowieka – nie tylko prawdopodobnie nie będzie można się wykąpać w Morzu Bałtyckim, ale trzeba będzie także zrezygnować z połowów. Tymczasem Bałtyk odgrywa dużą rolę w gospodarce i życiu społecznym wielu krajów – zatrucie go bronią chemiczną będzie poważną klęską nie tylko dla Polski, ale także dla innych państw nadbałtyckich.
O tym, jak niebezpieczne pozostałości spoczywają na dnie przekonało się już sporo osób. Jednym z bardziej tragicznych wydarzeń było wyrzucenie na brzeg plaży w Darłówku w 1955 roku pojemnika z iperytem. Przebywające tam wówczas na kolonii dzieci zaczęły się nim bawić. W efekcie 102 osoby zostały poparzone, a 4 dzieci straciło wzrok. W 2012 roku skażone zostało 13 km wybrzeża w okolicach Czołpina. Wówczas na plaży znaleziono grudki bardzo niebezpiecznego fosforu.
Co można zrobić? - oczyszczanie Bałtyku
12 marca 2021 roku do Komisji Europejskiej został wysłany list w sprawie pozostałości po II wojnie światowej zalegających na dnie Bałtyku – podpisało go 39 reprezentantów 15 krajów i sześciu grup politycznych. Natomiast 27 kwietnia 2021 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie broni chemicznej zatopionej w Bałtyku, która wzywała Unię Europejską do oczyszczenia Morza Bałtyckiego z wraków statków i broni chemicznej z okresu II wojny światowej. Pomysłodawcami dokumentu byli polscy europosłowie: Kosma Złotowski i Anna Fotyga.
Oczyszczenie dna Bałtyku z zalegających tam pozostałości po wojnie będzie procesem długotrwałym, kosztownym i trudnym. Aby ten projekt się powiódł, potrzebne jest zaangażowanie sił międzynarodowych. Pozytywne światło na sprawę odpadów w Bałtyku rzuca fakt, że istnieją już technologie pozwalające na rozwiązanie problemu zatopionej broni. Potrzeba będzie jednak trochę czasu na wprowadzenie ich w życie. Testowano je już w Japonii, więc aby bezpiecznie użyć ich na Bałtyku, trzeba sprawdzić je w warunkach naszego chłodnego morza.
Jak to możliwe, że zatopienie niebezpiecznych substancji wydało się po zakończeniu wojny sensownym rozwiązaniem? Dzisiaj trudno to wyjaśnić, a jeszcze trudniej zrozumieć. Niebezpieczeństwo związane z rozszczelnieniem się pojemników z gazami bojowymi czy paliwem z wojennych okrętów jest jednak tak duże, że sprawą zajmują się nie tylko lokalne fundacje, ale i Unia Europejska.
Przeczytaj również: Jak powstają trąby wodne? To zjawisko pojawia się również na Bałtyku
Oprac.: Redakcja
Źródła: fundacjamare.pl, czrug.ug.edu.pl, europa.eu, bryk.pl
Odpowiedzi do zadań z podręczników z historii znajdziesz tutaj:
Historia – rozwiązania zadań z zeszytu ćwiczeń
Odpowiedzi do zadań z podręcznika do historii
Ćwiczenia z wyjaśnieniami – podręcznik do historii