W historii muzyki przed klasycyzmem wyróżnia się często tzw. "okres przedklasyczny", który obejmuje lata 1720-1760. Niektórzy zaliczają go jeszcze do baroku. Jest w tym sporo racji, gdyż muzyka tego okresu jest bardzo zbliżona do muzyki baroku, jest jednak znacznie prostsza - można powiedzieć, że dąży do klasycyzmu. Można więc lata te uznać za okres przejściowy pomiędzy barokiem i klasycyzmem. Rozwija się wtedy przede wszystkim muzyka instrumentalna i na jej gruncie powstaje nowa forma - forma sonatowa, której głównym założeniem jest zestawienie dwóch kontrastujących ze sobą tematów. Powstają w tym czasie również opery i balety. Najważniejszą funkcję w utworze zaczyna pełnić melodia, która często zbliżona jest bardzo do pieśni ludowej. W tym okresie działają wybitni kompozytorzy, wśród których w pierwszym rzędzie należy wymienić chyba Christopha Willibalda Glucka - wielkiego reformatora opery, autora takich dzieł jak "Alcesta", "Orfeusz i Eurydyka" czy "Ifigenia na Taurydzie". Obok niego działali też inni kompozytorzy, jak choćby Cimarosa czy Paisello. Na gruncie muzyki smyczkowej natomiast działał wybitny Włoch - Luigi Boccherini - który napisał wiele kwintetów i kwartetów smyczkowych. W tym okresie rozwinęły się również formy znane już w okresie baroku - rondo, sonata (zwłaszcza fortepianowa), divertimento, symfonia, koncert instrumentalny. Często jednak dochodziło na tym gruncie do wielu uproszczeń i popadania w pewien schematyzm powtarzania tych samych funkcji harmonicznych.

Około roku 1760 następuje przełom. Oto na muzycznej scenie Europy pojawia się dwóch wielkich kompozytorów, najwybitniejszych przedstawicieli stylu klasycznego - Joseph Haydn i Wolfgang Amadeus Mozart. To właśnie oni są autorami tego klasycznego porządku w muzyce, który był potem wzorem dla wielu ich następców.

Druga połowa XVIII wieku o również zmiana podejścia ludzi do muzyki. Obok muzyki kościelnej i muzyki dworskiej, które stanowiły ogromną większość dorobku poprzednich epok, zaczyna rozwijać się muzyka pisana i wykonywana przez amatorów. W Anglii bardzo popularne stały się prywatne koncerty urządzane w zamożniejszych domach, podobne akademie odbywały się również w Wiedniu - ówczesnym centrum muzycznym Europy. To właśnie wtedy zaczęto organizować płatne publiczne koncerty, które dziś są dla nas rzeczą powszednią.

Joseph Haydn i Wolfgang Amadeus Mozart w swojej twórczości nawiązywali do różnych stylów. Haydn - starszy, mocniej osadzony w tradycji - był bardziej ostrożny. Często nawiązywał do baroku, czego wyrazem jest stosowana przez niego forma fugi. Jednak Haydn jest znany przede wszystkim ze swoich kwartetów smyczkowych, które wspaniale rozwinął wprowadzając wiele innowacji i tym samym pokazując, że korzystając tylko z czterogłosowej faktury smyczkowej można wydobyć naprawdę wiele ciekawych brzmień i pozwolić każdemu instrumentaliście zaistnieć i popisać się swoimi umiejętnościami. Oprócz kwartetów napisał wiele symfonii, które - choć w porównaniu z symfoniami Mozarta i Beethovena niewielkich rozmiarów - również reprezentują wiele ciekawych rozwiązań i pomysłów melodycznych, harmonicznych, a nawet ilustracyjnych. Haydn to również autor wspaniałych oratoriów. Najbardziej znanym jest chyba "Stworzenie świata", które wzbudza do dziś zachwyt wielu melomanów.

Haydn jednak do dziś pozostaje jakby w cieniu dwóch wielkich postaci, które pojawiły się po nim. Chodzi oczywiście o, wspomnianego już, Mozarta oraz Ludwiga van Beethovena, którego twórczość przypada już na przełom klasycyzmu i romantyzmu muzycznego. O tych dwóch kompozytorach można by napisać jeszcze wiele stron, wiem jednak, że nie mam tu miejsca na tyle aby przekazać o nich to wszystko, co naprawdę bym chciała. Mogę jednak napisać, że słuchając symfonii, koncertów fortepianowych, czy wreszcie Requiem Mozarta często nie potrafię powstrzymać łez. Jak chodzi o twórczość Beethovena to chyba najbardziej działa na mnie jego VII Symfonia oraz przepiękna Missa Solemnis.

Obawiam się, że moja wypowiedź nie wyczerpała tak obszernego tematu, jakim jest muzyka w okresie klasycyzmu, jednak mam nadzieję, że moje osobiste przywiązanie do tej muzyki uczyniło moją pracę nieco żywszą i barwniejszą niż sucha encyklopedyczna definicja.