Podstawą przełomowych przemian gospodarki Polski na początku lat 90. XX wieku był tzw. "Plan Balcerowicza". Program ten został opublikowany w 1989 r. i miał na celu przeprowadzenie gruntownej transformacji polskiej gospodarki. Nazwa planu pochodziła od nazwiska ówczesnego wicepremiera i ministra finansów - Leszka Balcerowicza. Wdrażanie programu trwało kilka lat. Plan Balcerowicza zapoczątkował w skuteczny sposób obniżanie poziomu galopującej w tych czasach inflacji oraz stworzył podstawy pod przemiany ustrojowe ukierunkowane na urynkowienie gospodarki. Łatwo obserwowalnym efektem tego procesu było szybkie uzupełnienie niedoborów występujących na rynku, wypełnienie się półek sklepowych oraz powstawanie wielu przedsiębiorstw prywatnych. Jednakże przemiany gospodarcze, jakie miały miejsce w Polsce w ciągu 15 lat od przełomu, stosunkowo wolno oddziaływały na podnoszenie się stopy życiowej Polaków. Obserwować można było szybkie uwłaszczanie się i bogacenie tzw. komunistycznej "nomenklatury", a w społeczeństwie rodziło się powszechne poczucie niesprawiedliwości.

Obserwując przemiany społeczno-gospodarcze w Polsce w okresie ostatnich piętnastu lat zaobserwować można istotny spadek znaczenia idei solidarności, która stała u podstaw przemian roku 1989. Solidarność odgrywa dziś marginalną rolę w stosunkach międzyludzkich, jak i w polityce państwa. Zagubione zostało gdzieś pojęcie wspólnego dobra. Ma to swoje konsekwencje w braku identyfikacji wielu obywateli z państwem jako takim, w odróżnieniu od sytuacji z pierwszych lat III Rzeczypospolitej (1989-92). Oczywiście pojawia się wiele rozmaitych prób tłumaczenia tej sytuacji. Część z komentatorów życia publicznego uważa, że właśnie poprzez wyrzeczenie się idei solidarności i zaakceptowanie drastycznych nierówności społecznych, możliwe było odzyskanie normalności. Według nich umożliwiając funkcjonariuszom poprzedniego systemu przejęcie znacznej części dóbr narodowych można było uśpić ich czujność i tym samym odzyskać upragnioną wolność. Można jednak mieć wiele wątpliwości dotyczących takiego sposobu myślenia dotyczącego realiów współczesnej gospodarki i demokracji.

Utopią jest oczekiwać w warunkach wolnego rynku, by wszyscy obywatele posiadali tyle samo. Nie chodzi tu eliminację zjawiska nierówności, lecz o ograniczenie jej skali. Trudno zgodzić się z systematycznie powtarzanym sloganem, że rozwój gospodarczy musi wiązać się z silnym rozwarstwieniem w społeczeństwie oraz że nierówności społeczne są kołem zamachowym gospodarki. Analizując przypadki innych krajów można wskazać, że sprawa może mieć się całkowicie odwrotnie. Przykładem mogą być najszybciej rozwijające się kraje Azji, w których rozwarstwienie dochodów jest bardzo małe. Dotyczy to również krajów tzw. Europy społecznej, czyli Finlandii, Szwecji czy Danii. W tych krajach również rozwarstwienie społeczne jest niewielkie. Można powiedzieć, że modele państwa opiekuńczego są dzisiaj coraz bardziej kwestionowane i wskazywana jest ich nieefektywność. Jednakże można byłoby sarkastycznie stwierdzić, że daj Boże, żebyśmy mogli się tak rozwijać jak Finlandia. Warto jeszcze zaznaczyć, że krajami o największym rozwarstwieniu społecznym są przeważnie te kraje, które zmagają się bardzo dużymi kłopotami gospodarczymi (dotyczy to na przykład prawie wszystkich narodów Ameryki Południowej). Podobnie sytuacja kształtuje się w Polsce. Znaczna część majątku narodowego skupiona jest w rękach niewielkiej części społeczeństwa. Tymczasem to całe społeczeństwo powinno móc zadecydować, czy chce przyczyniać się do budowania bogactwa kilkudziesięciu oligarchów, czy nie.

W pewnym okresie funkcjonowania III RP bardzo popularne było sprzedawanie przez urzędującą władzę przedsiębiorstw państwowych, które zamykały swoją działalność. Dla inicjatorów takich działań stanowiło to prosty sposób pozyskiwania pieniędzy do budżetu oraz zmniejszenia obciążenia budżetu państwa przez brak konieczności finansowania nieefektywnych branż przemysłowych. Jednakże skutki tych działań okazały się dramatyczne. Z dzisiejszej perspektywy można uznać, że był to dość wyrafinowany sposób pozbawiania państwa z majątku narodowego.

Przyjęcie założenia, że przedsiębiorstwo reprezentuje taką wartość, jaką określa rynek, wydaje się z perspektywy ówczesnych polskich uwarunkowań zasadniczym błędem. Rynek, który wyceniał wartość tych przedsiębiorstw, nie był rynkiem w czystej postaci, lecz wysoce niedorozwiniętym tworem na początku swojego rozwoju, który wypaczał właściwą wartość majątku. Zaniżanie wartości majątku można upatrywać również w działaniu jednego z podstawowych praw ekonomii. Polega ono na zjawisku, że wraz ze wzrostem ilości danego dobra oferowanego na rynku w tym samym czasie, wartość jednostkowa tego dobra spada. Podobna sytuacja miała miejsce w odniesieniu do majątku narodowego i polskich przedsiębiorstw. Jednoczesne wypuszczenie tych przedsiębiorstw na rynek inwestycyjny do sprzedaży doprowadziło do sytuacji, że kwoty, które można było uzyskać dzięki prywatyzacji, były bardzo niskie. Dodatkowo należy zauważyć, że obywatele polscy posiadali zbyt mało środków, by móc nabywać oferowany majątek. Tym samym nie mogli oni konkurować w starciu z inwestorami z zagranicy.

Kluczowym czynnikiem, który umożliwiłby przeprowadzenie procesu prywatyzacji w sposób bardziej optymalny, byłoby wolniejsze tempo dokonywanych zmian i przekształceń. Jednakże w okresie przeprowadzania gwałtownej prywatyzacji gospodarki polskiej, nikt nie brał tego pod uwagę, gdyż prywatyzacja traktowana była raczej jak ideologiczny dogmat i pewnik, a nie jako potrzeba gospodarcza i społeczna, którą należy w sposób gospodarny zrealizować. W wyniku takiego podejścia zmiany legislacyjne uruchamiające całą prywatyzację wprowadzano bardzo szybko bez zastanawia się nad ich rzeczywistymi konsekwencjami.

Z dzisiejszej perspektywy można stwierdzić, że były to zarówno działania przemyślane, jak i skutek niewiedzy. Polska była inicjatorem i pierwszym uczniem tak dogłębnych przemian gospodarczych, tym samym działania te miały bardzo często charakter błądzenia po omacku. Dziś już wiadomo, że od takich zachowań już się od chodzi. Swoje miejsce odzyskuje umiarkowany protekcjonizm oraz polityka ochrony własnego rynku. Można pokusić się o twierdzenie, że popularne w tamtych czasach zasady ekonomii liberalnej, które z pewnością przyczyniły się do sukcesu gospodarczego Stanów Zjednoczonych, nie zawsze muszą okazywać się skuteczne poza Ameryką. W dalszym ciągu można usłyszeć hasła, które nie mają zastosowania w polskiej gospodarce. Dotyczy to np. poglądu, że wzrost gospodarczy musi wiązać się z natychmiastowym zwiększeniem się liczby miejsc pracy na rynku. Takie zjawisko obserwowane jest z pewnością w warunkach amerykańskich, ale w warunkach europejskich czy polskich już niekoniecznie.

Opcję polityki gospodarczej realizowaną w Polsce można nazwać fundamentalizmem liberalnym. Politykę tą można również uznać za liberalizm w "krzywym zwierciadle". Różni się ona od prawdziwego liberalizmu, który zakłada że, państwo oraz inne organizacje polityczne i gospodarcze nie mogą ingerować w procesy zachodzące w gospodarce, lecz powinny pozwolić jednostkom gospodarującym na rynku działać swobodnie. Fundamentalizm liberalny nie zauważa, że na rynki wchodzą monopole w postaci wielkich koncernów, z którymi należy walczyć i przeciwdziałać ich praktykom. Tym samym w imię "wolnego rynku" nie są blokowane działania jednostek monopolistycznych, które wypierają z rynku małe i średnie przedsiębiorstwa.

Wsparcie wielkich koncernów dokonuje się także poprzez niską ściągalność podatków od tych podmiotów. Za przykład można tutaj przyjąć wielkie zagraniczne sieci hipermarketów. Statystyki wskazują, że bardzo mała część tych koncernów płaci podatki w Polsce. Większość z nich dzięki odpowiednim manipulacjom księgowym wykazuje straty, tym samym obchodzi konieczność uiszczania podatków.

Odpowiedź na pytanie, czy możliwe jest w Polsce w najbliższych latach wyeliminowanie tak dużych nierówności społecznych, które są przecież efektem wieloletnich przemian gospodarczych, jest trudna. Co raz pojawiają się nowe plany dalszej reformy gospodarki. Prawie każdy jednak przynajmniej w pierwszej fazie przewiduje zastosowanie takich rozwiązań i środków, które uderzyć mogą w najuboższe grupy społeczeństwa, a tym samym pogłębić dalsze dysproporcje w rozkładzie dochodu narodowego między obywateli. Dalszy wzrost dysproporcji między zamożnością poszczególnych grup społeczeństwa wpływać może tylko na kolejny wzrost notowań środowisk radykalnych i populistycznych. Wydaje się, że nie należy rozdzielać polityki gospodarczej od polityki socjalnej. Musi być ona jedną polityką - polityką społeczno-gospodarczą.

Źle wdrażany wolny rynek generuje wielu przeciwników "wolnego rynku" w ogóle. Wiele grup pod to hasło przypisuje wszystkie okropności świata. Największym zarzutem wobec wolnego rynku jest oskarżenie o jego niesprawiedliwość i promowanie bogatych kosztem biednych. Według wrogów wolnego rynku sprzyja to wzrostowi przestępczości, złodziejstwu itp.

Warto odnieść się to tego typu zarzutów. Należy uczciwie stwierdzić, że jeżeli w systemie wolnorynkowym mają miejsce różnego rodzaju nieprawidłowości i niesprawiedliwości, ich twórcą najczęściej nie jest sam rynek, lecz niestety człowiek, z natury skażony słabością i możliwością popełniania błędów. Wolny rynek jest tylko umownie określoną przestrzenią, w której spotykają się między sobą różne podmioty, by móc między innymi zawierać między sobą dobrowolne umowy i dokonywać różnorodnych transakcji. Jest sprawą niemal pewną, że na dany rynek trafią również podmioty o złych zamiarach względem drugiej strony transakcji. Państwo w takiej sytuacji powinno chronić podmioty słabsze, a winnych niesprawiedliwości właściwie osądzić oraz uniemożliwić im dokonywanie dalszych oszustw.

Ustrój wolnorynkowy, który opiera się m.in. na prawie do własności i swobodzie ludzi do dokonywania samodzielnych wyborów, zdaje się w największym stopniu odpowiadać ludzkiej naturze. Jednakże wolni ludzie niestety zdolni są czasami do czynów nikczemnych. Prawo do wolności stanowi jedno z naturalnych i przyrodzonych praw człowieka i jak wskazują doświadczenia historyczne, prawa tego w dłuższym okresie nie może zmienić nawet żaden tyran czy system prawny. Przykładem tego może być ustrój socjalistyczny, który wykazał, że nie może przetrwać, gdyż w swoich założeniach opierał się na zaprzeczeniu prawa do wolności i własności. Podobnie jak prawo do wolności, własność jest również naturalnym prawem człowieka. Jak już nie raz udowadniała historia, ustrój wolnorynkowy w największym stopniu stwarza możliwości realizacji tych praw.

Nawet w okresie tzw. "komuny" wielu ludzi zachowywało instynkt samozachowawczy i nie dawało się zdominować przez wszechobecny absurd. Grupę tą stanowili między innymi znienawidzeni przez "system" kupcy, zwani pogardliwie "spekulantami". Dzisiaj można ich nazwać również bohaterami "czarnego rynku" bądź antykomunistycznego podziemia. Wyższość wolnego rynku nad rozwiązaniami centralnego planowania w okresie PRL-u można dostrzec nawet analizując dynamicznie i żywiołowo rozwijający się rynek podziemnych wydawnictw (odbywało się to w sposób szczególnie nasilony w początkowym stadium stanu wojennego). W okresie, kiedy półki w państwowych księgarniach świeciły pustkami i występował powszechny brak dobrych książek, osoby zajmujące się podziemnym kolportażem miały ogromne dylematy związane z wyborem najlepszych pozycji do sprzedaży. Wiele wydawnictw zajmujących się publikacjami podziemnymi funkcjonowało na tyle dobrze, że kierujący nimi w tamtejszych realiach ludzie mogli przez dłuższy okres utrzymywać się jedynie z wydawania tych publikacji. W okresie gdy panował permanentny niedobór wszelkich dóbr, podziemni wydawcy potrafili zorganizować zakup papieru, który był niezbędny do druku książek. Miejscem dokonywania tych zakupów był często "czarny rynek", który można uznać za namiastkę wolnego rynku w okresie realnego socjalizmu. Stanowi to dowód na twierdzenie, że żaden ustrój nie może pozbawić całkowicie człowieka jego przyrodzonego prawa - prawa do wolności.

System obecnie panujący w Polsce jest wprawdzie systemem rynkowym, jednak nie realizuje wszystkich założeń wolnego rynku. Jednym z założeń wolnego rynku jest swoboda działalności gospodarczej. W naszym kraju niestety wiele dziedzin życia gospodarczego wymaga koncesji lub licencji. Są to znaczne bariery utrudniające wchodzenie na rynek. Ogranicza to przedsiębiorczość i podejmowanie inicjatyw przez podmioty. Dotyczy to między innymi prowadzenia działalności radiowej i telewizyjnej, handel alkoholem itp. Pokonanie takiej bariery o charakterze prawnym jest naprawdę niełatwe. To państwo blokuje dostęp do rynku, wspierając poniekąd struktury niekonkurencyjne. Z kolei brak konkurencji powoduje słabą efektywność angażowanych zasobów, a przecież racjonalność wydatkowania środków powinna być warunkiem gospodarki rynkowej. Nadmierna ingerencja państwa w gospodarkę ogranicza rozwój gospodarczy. Oczywiście rola państwa jest nieoceniona przy tworzeniu systemu instytucjonalno-prawnego umożliwiającego funkcjonowanie przedsiębiorstw i całego rynku. Jednak zbytnie skomplikowanie i nadmierna regulacja nie pozostawia pola do swobody podejmowania decyzji przez przedsiębiorców.

Największe zmiany powinny dotyczyć systemu podatkowego. Ważnym zagadnieniem są również finanse publiczne. W naszym budżecie wydatki są zbyt duże. Z kolei państwo nie jest w stanie zapewnić odpowiedniego poziomu dochodów. Jest to spowodowane nadmiernymi obciążeniami podatkowymi, które skutkują omijaniem prawa przez przedsiębiorców, tworzeniem szarej strefy, ograniczaniem dochodów rozporządzalnym, ograniczaniem środków na inwestycje i rozwój. Drobni przedsiębiorcy nie są w stanie unieść takich obciążeń.

Kolejnym rządom brakuje odwagi i determinacji, by opracować i co ważniejsze wdrożyć reformę finansów publicznych oraz zmianę systemu podatkowego. Obecny system jest nieefektywny, rośnie tylko deficyt budżetowy, a my ponosimy coraz większe koszty związane z obsługą zadłużenia. Problemem są również regulacje prawne dotyczące rynku pracy - zasady zatrudniania są mało elastyczne, zaś nadmierna ochrona interesów pracowniczych przynosi odwrotny skutek. Pracodawcy boją się zatrudniać kolejnych pracowników, ponieważ obciążenia z tym związane są tak duże, a proces rozwiązywania stosunku pracy czasochłonny. To nie pozwala na skuteczna walkę z bezrobociem.

Wygląda więc na to, że państwo nakłada szereg wymagań prawnych na działalność przedsiębiorstw, powodując ich znaczne usztywnienie i ograniczając jednocześnie swobodę ich działania.

Zadaniem państwa jest tworzenie systemu prawnego nie tylko w celu regulacji życia gospodarczego, ale również całej sfery społecznej. Obecnie jednak polskie sądownictwo nie daje sobie rady z bieżącym załatwianiem spraw. Powoduje to utratę zaufania obywateli do wymiary sprawiedliwości. Także przedsiębiorcy nie mają większego wpływu na działalność sądów, długotrwałe oczekiwanie na rozstrzygnięcia utrudnia prowadzenie działalności, a przecież warunkiem funkcjonowania na rynku jest szybkie reagowanie na sygnały rynkowe. W polskiej rzeczywistości jest to bardzo utrudnione głównie ze względu na przewlekłe załatwianie spraw przez sądy i urzędy. Tego rodzaju utrudnienia mogą skłaniać niektórych do szukania innych - nielegalnych sposobów przyspieszenia spraw. Część podmiotów ulega pokusie, by szybciej załatwić sprawę, sięgając do niecałkiem dozwolonych sposobów. Brak doskonałej przejrzystości i jasności zasad może się przyczyniać do korupcji. Jedynym sposobem walki z tego rodzaju negatywnymi zjawiskami jest odpowiednie kształtowanie świadomości i propagowanie określonego systemu wartości w społeczeństwie. To w końcu od ludzi zależy, czy będą skłonni dawać lub brać łapówki.

Państwo powinno tworzyć odpowiednie warunki, by obywatele i wszystkie podmioty funkcjonujące w kraju czuły się bezpiecznie - chodzi nie tylko o bezpieczeństwo na ulicach, ale także o bezpieczeństwo gospodarcze, np. zabezpieczenie transakcji, odpowiedni system informatyczny itp. Jest to tym bardziej ważne, że przecież rośnie rola transakcji bezgotówkowych, podpisu elektronicznego itd.

Minęły już dwa lata odkąd Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. Od tego czasu obowiązują nas zasady unijne. Dzięki tym procesom wzrosła swoboda działalności gospodarczej, ograniczono bariery w przepływie towarów i usług oraz czynników wytwórczych. Prawo unijne jest bardziej nastawione na ochronę wolnego rynku i konkurencji. Powinno to poprawić sytuację polskich podmiotów.

Zadania państwa w gospodarce.

Ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że system gospodarczy w państwie jest potrzebny, by zapewnić obywatelom dobre warunki życia, wyeliminować biedę, bezrobocie i patologie. Poza tym pomaga osiągnąć ugruntowaną pozycję w świecie. Osiągnięcie tych celów możliwe jest tylko poprzez wsparcie władz. Państwo ma możliwość kształtowania systemu prawnego, stosunków własnościowych, warunków do rozwoju przedsiębiorczości czy ochrony konkurencji. Państwo powinno w pierwszym rzędzie dbać o wewnętrzne rynki i rodzimy kapitał, a dopiero później kreować współpracę zagraniczną. Od rozwoju gospodarczego zależy rozwój społeczny, ukształtowanie pewnego stylu życia, kultury (w tym kultury politycznej). Państwo może osiągnąć silną pozycję w stosunkach międzynarodowych wyłącznie wtedy, kiedy ma silną i prężną gospodarkę, bo tylko w takiej sytuacji może obronić swą niezależność.

Zazwyczaj Polacy obawiali się ingerencji państwa w gospodarkę, nawet w wybrane dziedziny. Wyjątek stanowiła branża zbrojeniowa, dla której państwo było i jest właściwie jedynym klientem. Zgodnie z powszechnymi poglądami rola państwa powinna być ograniczona do zabezpieczenia infrastruktury niezbędnej dla rozwoju gospodarki, w szczególności infrastruktury drogowej. Tego rodzaju działania miały równoważyć rozwój całego obszary naszego kraju.

W polskim społeczeństwie nie ma jeszcze takiej skłonności do zaciągania kredytów - nasza historia daje dowody, że sytuacja nie jest stabilna, więc jakiekolwiek zadłużenie może przynieść tylko kłopoty. Odbijało się to również na zadłużeniu zagranicznym, które po wielu latach komunizmu było znaczne. Pojawiały się więc poglądy, by jak najszybciej "pozbyć się" długu zagranicznego poprzez spłatę w towarach przemysłowych. Tym samym domagano się działań, które pozwoliłyby na zwiększenie produkcji towarowej oraz obniżenie kosztów wytwarzania - stąd postulaty obniżenia obciążeń podatkowych, ograniczenia obowiązkowych ubezpieczeń społecznych czy zwiększenia pomocy rządowej. W związku z tym zrodził się pogląd zwiększania uprzemysłowienia naszego kraju, tym bardziej, że wydawało się, że właściwie nie ma innego wyjścia (koncepcje antyindustrializacji nie zyskały zwolenników). Rozwój przemysłu miał być lekarstwem na większość problemów - głównie dług zagraniczny oraz bezrobocie.

Oprócz wspierania rozwoju technicznego i ograniczania zadłużenia państwa władze miały stać na straży konkurencji i gospodarki rynkowej. Swoboda gospodarcza i większa przedsiębiorczość miały zapewnić wzrost dobrobytu obywateli. Państwo miało chronić rynek przez szkodliwymi działaniami struktur monopolistycznych i uniemożliwiać tworzenie karteli, trustów czy innych porozumień producentów.

Państwo powinno również podejmować działania na rzecz uświadamiania obywatelom tego, że dobro całego narodu zależy od pojedynczych decyzji każdego producenta i konsumenta.

System kapitalistyczny.

Historia ostatnich dziesięcioleci każe wyciągnąć wnioski w postaci stwierdzenia, że najlepszym systemem gospodarczym jest gospodarka rynkowa. Mechanizm wolnego rynku wraz ze swobodą działalności gospodarczej i ochroną własności prywatnej pozwala na osiągnięcie pożądanego tempa rozwoju gospodarczego. Z kolei wzrost gospodarczy pozwala na dokonywanie przemian społeczno-kulturalnych. Po II wojnie światowej państwa, które wdrożyły ustrój kapitalistyczny, teraz są krajami rozwiniętymi. Natomiast Polska, która jeszcze przez wiele lat po wojnie walczyła o wolność dopiero wdraża gospodarkę rynkową i próbuje przezwyciężać opóźnienia gospodarcze. To wolny rynek dający rozwój gospodarczy pozwala na stworzenie silnego i elastycznego państwa, które może być partnerem dla innych w kontaktach międzynarodowych.

Podstawę prosperity stanowić może jedynie przedsiębiorcza postawa obywateli. To od ich inicjatywy zależą zmiany w systemie i dokonywanie przemian. Państwo musi jednak zapewnić warunki dla rozwoju takich postaw - obywatele muszą mieć świadomość, że państwo dba o nich, a ich cele są spójne. Przez dziesiątki lat komunizmu ludzie zapomnieli, że ich prywatna inicjatywa jest ważna i ma wpływ na rozwój całego kraju. Tłamszeni przez lata teraz muszą nabrać przekonania, że władze im sprzyjają. Tylko w taki sposób polska gospodarka może nabrać tempa i próbować dogonić zagranicznych partnerów.

Ważne jest, by instytucja wolnego rynku była stabilna - nie może zależeć od opcji politycznej, która aktualnie rządzi w Polsce. Nie może być miejsca dla poglądów, w myśl których silną pozycję można osiągnąć bez systemu rynkowego i wolnej konkurencji. Społeczeństwo i władze muszą zrozumieć, że od instytucji wolnego rynku zależy dalszy rozwój kraju. To właśnie rynek i konkurencja dają możliwość realizowania prorozwojowych inwestycji, które podniosą poziom życia wszystkich obywateli. Stąd konieczność upowszechniania wiedzy na ten temat wśród społeczeństwa. Niezbędne jest poczucie, że działania różnych grup społecznych mają ten sam cel - dobro narodu i państwa. Utrzymanie systemu rynkowego i wolnej konkurencji nie będzie mieć miejsca, jeśli ludzie nie będą działać wspólnie. Zakorzenienie takich przekonań w świadomości obywateli, w kulturze, a przede wszystkim w systemie prawnym może stać się podstawą rozwoju gospodarczego naszego kraju.

Państwo musi chronić wolny rynek i zapewniać każdemu z obywateli swobodę działalności gospodarczej. Powszechny dostęp do instytucji rynkowych oraz do czerpania korzyści z gospodarki kapitalistycznej musi być zagwarantowany przez państwo. Jakakolwiek forma ograniczania takich swobód (np. poprzez wspieranie monopolistycznych struktur czy tworzenie barier w dostępie do określonych rynków) powinna być karana, piętnowana i eliminowana z rzeczywistości gospodarczej.

Wprowadzenie systemu wolnorynkowego oraz innych założeń kapitalizmu powinno poprawić sytuację słabiej rozwiniętych regionów kraju. Odpowiednia dystrybucja dochodów pozwala na wyrównywanie dysproporcji rozwojowych. Swoboda przepływu czynników produkcji przyczyni się do większej efektywności produkcji, a konkurencja wzmocni wydajność czynników wytwórczych i ich przesuwanie do bardziej optymalnych zastosowań.

Wprowadzenie systemu wolnorynkowego i ustroju kapitalistycznego pozwoli na rozwinięcie kontaktów zagranicznych. Tkwiąc w ustroju komunistycznym byliśmy pozbawieni szansy nawiązania stosunków międzynarodowych z bardziej rozwiniętymi państwami. Mogliśmy być tylko rynkiem zbytu dla nich. Teraz Polska może być równorzędnym partnerem.

Kapitalizm pozwala także na większą specjalizację. Dawniej Polska musiała być samowystarczalna i niezależna, ponieważ nie utrzymywała właściwie kontaktów handlowych z zagranicą. Ustrój kapitalistyczny stwarza możliwości do rozwoju handlu. Pozwala na lepsze lokowanie posiadanych zasobów i wykorzystywanie względnej przewagi w wymianie handlowej z zagranicą. Pozwala to na lepsze inwestowanie kapitału i większe zyski.

Istota własności.

Ustrój kapitalistyczny pozwala na wykorzystywanie istoty własności prywatnej. To właśnie własność przesądza o rozwoju wolnego rynku i konkurencji. Pozwala to na uzyskanie większych efektów, ponieważ przedsiębiorcy bardziej się angażują w działalność, są bardziej zmotywowani. Poczucie, że z własnej pracy efekty będę czerpać ja i moja rodzina, skłania do większej wydajności, do myślenia o przyszłości (realizowania inwestycji). To wszystko przyczynia się do napędzania koniunktury.

Socjalizm.

Polskie społeczeństwo od dawna widziało nieefektywność funkcjonowania ustroju socjalistycznego. Przyjęty po wojnie model systemu gospodarczego był systemem niedoborów. Nie mógł doprowadzić do osiągnięcia ogólnospołecznego dobrobytu. Gospodarka centralnie sterowana nie mogła zapewnić należytego poziomu rozwoju, powodowała tylko opóźnienia gospodarcze w stosunku do innych państw.

W ustroju kapitalistycznym polityka gospodarcza realizuje założenia wolnego rynku zachowując równowagę z działaniami na rzecz interesu narodowego. W odróżnieniu od systemu socjalistycznego nie zakłada wyłącznego wpływu władzy na rynek, ingerencja państwa jest ograniczona do walki z najbardziej palącymi problemami społeczno - gospodarczymi. Państwo ma jedynie tworzyć pewne ramy instytucjonalno - prawne, umożliwiające funkcjonowanie wolnego rynku i konkurencji oraz rozwój przedsiębiorczości prywatnej. Państwo nie ogranicza kontaktów międzynarodowych, pozwalając na transfer kapitału i wiedzy z zagranicy.

W opinii większości społeczeństwa ustrój socjalistyczny był nieefektywny, doprowadził do opóźnień gospodarczych w rozwoju naszego kraju, uniemożliwił rozwój odpowiedniej kultury politycznej. Mechanizm kształtowania kosztów produktów, a tym samym kosztów życia społeczeństwa był niejasny i właściwie nie było wiadomo, kto odpowiada za taki stan rzeczy.

Dawniej ustrój sprzyjał poglądom, według których państwo miało nieograniczoną władzę i wpływ na życie obywateli. Interesy były rozważane wyłącznie pod kątem interesów klasowych, a nie należytego interesu całego narodu. Poza tym nikt nie interesował się tym, czego życzą sobie obywatele. Wprowadzenie kapitalizmu ujawniło szereg ukrytych mechanizmów niszczących gospodarkę, a będących elementem gospodarki centralnie planowanej. Komunizm zniszczył właściwie własność prywatną, studził inicjatywy przedsiębiorczych obywateli, doprowadził do potężnych niedoborów i pozostawił zadłużenie zagraniczne, z którym teraz musimy sobie radzić.

Postawy narodowościowe.

Ogólnie rzecz biorąc można stwierdzić, że dotąd polscy obywatele nie oceniali zbyt dobrze polityków, którzy reprezentowali poglądy narodowościowe i bardzo radykalne. Problematyka, którą się zajmowali spychała na drugi plan zagadnienia gospodarcze. A to przecież sprawy ekonomii decydowały o rozwoju państwa. Obecnie obserwuje się jednak wzrost popularności tego rodzaju ruchów, a spory polityczne zaczynają przesłaniać sprawy związane z rozwojem społeczno - gospodarczym.

Korporacjonizm

Wydaje się, że większość ludzi źle ocenia działania polegające na zrzeszaniu się ludzi i podmiotów reprezentujących określone stanowisko i poglądy. Wynika to z przekonania, że tego typu korporacje działają wyłącznie w celu realizacji własnych interesów, a nie wspólnego dobra narodu.

Ograniczenia dostępu do rynku.

Wolny rynek zakłada swobodny dostęp każdego podmiotu do danego rynku, do danej działalności. Oczywiście istnieją różne formy limitujące dostęp, np. o charakterze prawnym (koncesje, licencje) - uniemożliwia to rozwój konkurencji i w pewnym sensie hamuje przedsiębiorczość. Gdyby inicjatywy przedsiębiorców nie były ograniczane, może rozwój byłby szybszy, a postęp techniczny bardziej powszechny. Poza tym nabywcy powinni mieć wybór - to od nich powinien zależeć rodzaj nabywanych towarów, a tym samym ich cena.

System prawny.

Państwo powinno kształtować pewne ramy prawne, regulujące ogólne zasady prowadzenia działalności gospodarczej i funkcjonowania rynku. Niestety Polska ma tendencję do kreowania nadmiernej liczby przepisów, regulujących najmniejsze zagadnienia. Usztywnia to działalność rynku, ogranicza inicjatywy i skłania do szukania luk prawnych, a nawet do łamania przepisów.

Nakłady inwestycyjne.

System gospodarki rynkowej powinien umożliwiać konsumpcję oraz oszczędzanie. To właśnie oszczędności społeczeństwa umożliwiają tworzenie rezerw, z których później banki mogą udzielać kredytów przedsiębiorcom, a ci z kolei mogą realizować inwestycje. Przyjmuje się, że to właśnie inwestycje są motorem gospodarki. Pozwalają na zwiększanie zdolności produkcyjnych. Jednak skłonność do oszczędzania (umożliwiająca późniejsze inwestycje) zależy od postawy państwa, które przecież decyduje o stopie procentowej i obciążeniach podatkowych. Dzięki oszczędnościom możliwa jest realizacja inwestycji, które mogą wpłynąć na poziom zatrudnienia. Pozwala to na walkę z głównym problemem w obecnych realiach, czyli bezrobociem. Poza tym inwestycje rozwijają zdolności produkcyjne, a to z kolei przekłada się także na poziom płac. Państwo musi więc stać na straży przedsiębiorczości i wspierać inicjatywy i inwestycje.

Omawiając inwestycje nie należy zapominać o inwestycjach zagranicznych. Od jakiegoś już czasu Polska stała się atrakcyjnym miejscem dla zagranicznych inwestorów. Państwo powinno podejmować działania, by nie tylko ich przyciągnąć, ale także utrzymać. Zachęty takie mogą mieć postać korzystnych rozwiązań podatkowych, wsparcia infrastrukturalnego czy ułatwień prawnych. Ważne jest zbudowanie korzystnego wizerunku państwa polskiego wśród potencjalnych międzynarodowych inwestorów.

System podatkowy.

Odpowiednie ukształtowanie systemu podatkowego ma ogromne znaczenie dla rozwoju całej gospodarki. Nadmierne obciążenia zniechęcają do podejmowania działalności gospodarczej, podwyższają koszty prowadzenia działalności, to z kolei może wyzwalać procesy inflacyjne. Poza tym podatki mają duże znaczenia dla poziomu dochodów rozporządzalnych społeczeństwa. Jeśli podatki są wysokie, to ludziom pozostaje niewiele pieniędzy na wydatki, co ogranicza popyt i może hamować wzrost gospodarczy.

Reasumując można stwierdzić, że system wolnorynkowy nie działa w naszym kraju najlepiej. Państwo nie jest w stanie poradzić sobie z bezrobociem i deficytem budżetowym. Dużym mankamentem są wysokie podatki, ograniczające zdolności inwestycyjne, nadmierna regulacja rynku i ingerencja państwa w gospodarkę.

Problemy gospodarcze odbijają się na kondycji społeczeństwa. Ludzie są niezadowoleni, wiele osób żyje na granicy minimum socjalnego, rośnie bieda, rozwijają się patologie społeczne, wzrasta przestępczość. To wszystko z kolei napędza powstawanie szarej strefy. Zmniejszają się wpływy w tytułu podatków, zaś wydatki publiczne wymagają zwiększenia - konieczne są środki na walkę z tymi problemami. Trudno jest przerwać to błędne koło. Państwo powinno przede wszystkim zmniejszyć obciążenia podatkowe i wspierać drobna przedsiębiorczość. Nowe miejsca pracy powinny być produktywne, a wzrost płac powinien iść w parze ze wzrostem wydajności.

Trudno oczywiście dać przykład funkcjonowania wolnego rynku na świecie - system doskonałej konkurencji i doskonałego mechanizmy wolnorynkowego nie istnieje. Poszczególne kraje wypracowały sobie jednak pewne systemy, które - w zależności od ich uwarunkowań - pozwalają na osiągnięcie wzrostu gospodarczego. W Polsce również trudno będzie wdrożyć system wolnorynkowy, ponieważ od wielu lat jesteśmy przyzwyczajeni do ingerencji władz w życie gospodarcze. Co więcej - domagamy się takiej ingerencji, np. w postaci wydatków na służbę zdrowia, zasiłków dla najuboższych itp. Mimo to należy jednak dążyć do ograniczania roli państwa w gospodarce, decyzje producentów i konsumentów powinny być podejmowane samodzielnie, ponieważ tylko to zapewni optymalna alokację zasobów. Mechanizm wolnorynkowy oraz zjawisko konkurencji pozwala na swobodną grę sił rynkowych i na ustalenie się stanu równowagi.

Polska nie zdołała jeszcze opracować własnej wersji systemu kapitalistycznego. Próbujemy ciągle szukać rozwiązań, które będą nam najbardziej odpowiadać. Trudno jest przecież przenosić cudze wzorce do naszej rzeczywistości. Mimo to można zaryzykować stwierdzenie, że w większości dziedzin mamy już do czynienia z wolnym rynkiem i konkurencją. Są jednak rynki, w które państwo ingeruje znacznie, przede wszystkim mając na uwadze cele społeczne (np. służba zdrowia, oświata, dostarczanie mediów).

Niestety zachodzące w Polsce zmiany, w tym przede wszystkim zmiany polityczne i opcje rządzące wypaczyły znaczenie słowa liberalizm. Przecież teraz liberalizm ma znaczenie pejoratywne, oznaczające przyzwolenie na wszystko, co złe. Zapomniano już, że liberalizm oznacza wolność, o która tak długo i zacięcie walczyliśmy. Liberalizacja do przecież proces polegający na likwidacji ograniczeń krępujących swobodę działalności człowieka (i to w każdej sferze życia: gospodarczej, społecznej, politycznej, kulturalnej i psychologicznej).

Obecnie wielu naszych rodaków nie jest zadowolona z sytuacji. Uważają, że kapitalizm nie przyniósł niczego dobrego - przecież dawniej nie było bezrobocia, ludzie mieli zajęcie, mieli pieniądze i nie było takich dysproporcji w społeczeństwie - każdy sąsiad miał tyle samo. W ich opinii wprowadzanie wolnego rynku przyniosło tylko problemy, których nie możemy przezwyciężyć. Niestety większość społeczeństwa nie ma świadomości i wyobraźni na tyle, by spróbować zastanowić się, co by się z nami stało, gdybyśmy w dalszym ciągu tkwili w systemie komunistycznym.

Mamy przecież wpływ na to, co dzieje się w naszym państwie - są przecież wolne wybory, to my decydujemy o tym, w czyje ręce złożymy los naszego kraju. Niestety apatia i zniechęcenie społeczeństwa jest już tak duże, że ludzie rezygnują z tego uprawnienia. A przecież i tak my wszyscy poniesiemy konsekwencje tego. Jeśli nie pójdziemy do wyborów, to i tak będziemy znosić rząd wybrany przez innych. Powinniśmy jednak wykorzystać wolność, jaką już wywalczyliśmy. Bez naszej inicjatywy przeprowadzenie dalszych reform i usprawnień systemu nie będzie możliwe. Nie ma problemów, których nie dałoby się przezwyciężyć. Musimy jednak włożyć więcej wysiłku w to, by nasza gospodarka stała się na tyle elastyczna i prężna, by stawić czoła tym trudnościom.