Lata przypadające na okres międzywojnia przyniosły duże zmiany w świadomości ludzi. Rozwój różnych gałęzi nauki (np. psychologii, filozofii), techniki, zmiany społeczne i polityczne, jakie nastąpiły po zakończeniu pierwszej wojny światowej - wszystko to przyczyniło się do innego sposobu patrzenia na jednostkę. Postrzegano ją nie tylko z perspektywy historycznej, ale także psychologicznej. Dostrzegano również jej problemy egzystencjalne. Człowiek żyjący w czasach dwudziestolecia międzywojennego stał przed licznymi wyborami, był sceptyczny, zagubiony i uwikłany w różne układy społeczne. Ciągle poszukiwał swojej drogi życiowej. Z jednej strony był indywidualnością, ale z drugiej jego indywidualność była zagrożona, gdyż jako istota społeczna był w jakiś sposób zależny od środowiska, w którym przyszło mu żyć. Jeśli żyło się w grupie, to należało podporządkowywać się zasadom w niej panującym. Nie wszyscy się z tym jednak zgadzali. Nowymi bohaterami literackimi tego okresu są główne postaci utworów czołowych pisarzy ówczesnych czasów - Cezary Baryka, Zenon Ziembiewicz i Józio.
Cezarego Barykę do życia powołał Stefan Żeromski w swojej powieści "Przedwiośnie". Poznajemy go jako młodego człowieka, który dopiero wchodzi w swoje dorosłe życie. Od dzieciństwa mieszkał z rodzicami w Baku. Tam był wychowywany, tam przeżył rewolucję, którą początkowo był zafascynowany i tam też stracił matkę, do śmierci której mimowolnie się przyczynił. Utrata rodzicielki otworzyła mu oczy na przerażającą prawdę, której początkowo nie dopuszczał do siebie. Bezgranicznie wierzył ideologii komunistycznej i szumnie głoszonym przez rewolucjonistów hasłom. Wydawało mu się, że wystąpienie przeciwko klasom panującym jest najlepszym rozwiązaniem. Jakże się pomylił. Szkoda tylko, że gorzka refleksja przyszła tak późno, kiedy nie dało się już cofnąć pewnych decyzji. Po spotkaniu z cudem odnalezionym ojcem razem wyjeżdżają do Polski. Ojciec chcąc go zachęcić do podróży, opowiada mu o szklanych domach rzekomo występujących w ojczyźnie. Młody Baryka jest zafascynowany roztaczaną przed nim wizją. Tym boleśniej się jednak rozczarowuje, gdy przekracza granicę polską. W czasie pobytu w ojczystym kraju na nowo próbuje obrać jakiś cel w życiu, szuka własnej drogi życiowej. Chce jakoś odnaleźć się w tej szarej rzeczywistości. Wokół niego pojawiają się ludzie o odmiennych poglądach politycznych i społecznych. Każdy zachęca go do przyjęcia jego stanowiska. Cezary znowu jest rozdarty wewnętrznie. Z jednej strony nęci go postawa Szymona Gajowca, choć ma do niej trochę zastrzeżeń, z drugiej - propaganda komunistyczna i postawa Antoniego Lulka, do której też nie jest do końca przekonany, gdyż ciągle pamięta wydarzenia z Baku. Utwór kończy się znamienną sceną. Oto młody, zagubiony Baryka idzie na czele manifestacji robotniczej, ale nie identyfikuje się z tłumem robotników. On idzie obok nich. Nie utożsamia się z nimi. To jego własny bunt i niezgoda na ówczesną rzeczywistość. Cezary jest przykładem człowieka, który musiał szybko dorosnąć. Wymusiła to na nim rzeczywistość (rewolucja komunistyczna w Baku, śmierć obojga rodziców). Został sam na świecie i sam musiał sobie jakoś radzić. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że może liczyć tylko i wyłącznie na siebie.
Zofia Nałkowska również podejmowała w swoich dziełach problemy kondycji człowieka żyjącego w okresie międzywojennym. Interesowała ją jego psychika i to, w jaki sposób postrzega go społeczeństwo, gdyż sądziła, że na ocenę postawy moralnej jednostki ogromny wpływ ma zdanie otoczenia, w którym się on znajduje: "Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy my, jest się takim, jak miejsce, w którym się jest". Głównym bohaterem jednej z jej najbardziej znanych powieści psychologicznych - "Granicy" jest Zenon Ziembiewicz. Jest to bardzo ciekawie i wielowymiarowo wykreowana postać. Poznajemy go w chwili jego śmierci, by potem cofnąć się w czasie i poznać całe jego życie. Jest to bardzo interesujący zabieg, gdyż poznając losy Zenona, możemy skupić się na analizie psychologicznej tejże postaci. Wiemy, jak wszystko się skończy, a główne pytanie, jakie zadaje autorka, brzmi: dlaczego akurat w ten sposób? "Umiera się w byle jakim miejscu życia. I dzieje człowieka zawarte między urodzeniem jego a śmiercią wyglądają niekiedy, jak nonsens [...]. Śmierć nieraz chwyta człowieka inflagranti, za nim zdążył przedsięwziąć jakiekolwiek środki ostrożności. Najbardziej logiczny plan życia, najściślej wyprowadzona formuła jego wartości rozpada się nagle, gdy ujawniona zostaje ostatnia niewiadoma." Na przykładzie Ziembiewicza Zofia Nałkowska pokazuje nam, jak wielki wpływ na człowieka ma środowisko, w którym się on znajduje. Zenon wiele cech odziedziczył po rodzicach, cech niekoniecznie wartych naśladowania. Podobnie jak ojciec, wplątał się w dorosłym życiu w romans z kobietą, której nie kochał, ale która jego kochała bezgraniczną miłością. Swoim postępowaniem skrzywdził i Justynę (kazał je usunąć nienarodzone dziecko oraz przyczynił się do jej choroby psychicznej), i swoją późniejszą żonę - Elżbietę, którą notorycznie zdradzał. Prawdą jest, że w życiu zawodowym udało mu się wiele osiągnąć i zrobić zawrotną karierę - wybrano go bowiem na prezydenta miasta. Wszystko to jednak było okupione pójściem na kolejne, "chwilowe" - jak oszukiwał sam siebie - ustępstwa oraz wyrzekanie się własnego systemu wartości, w który jako młody człowiek święcie wierzył. Zenon Ziembiewicz to człowiek niezwykle "elastyczny", można by zaryzykować stwierdzenie, że nawet zbyt "elastyczny". Przed samym sobą dość łatwo usprawiedliwia swoje kolejne decyzje. Nie interesuje go to, co społeczeństwo o nim myśli. Nałkowska ukazuje powolny, ale systematyczny proces zaprzedawania się osoby, uważającej się za uczciwą i nie mogącą nic sobie złego zarzucić. Mimo iż przez cały czas ma prawo wyboru własnej drogi zgodnej z wyznawanymi przez siebie zasadami moralnymi, to jednak dla niego liczy się tylko kariera. Dla niej gotów jest wszystko poświecić. Nawet szczęście innych, bliskich mu osób. O człowieku świadczą głównie jego czyny, a nie to, co on sam o sobie myśli.
Kolejnym równie interesującym bohaterem literackim dwudziestolecia międzywojennego jest Józio - główna postać powieści Witolda Gombrowicza pt. "Ferdydurke". Jest to trzydziestoletni mężczyzna, zajmujący się pisaniem. Stanowi on przykład człowieka żyjącego w narzuconych przez społeczeństwo schematach, z których za wszelką cenę chce się uwolnić. Walczy o swoją indywidualność zaciekle, ale nic nie zyskuje. Otaczające go społeczeństwo wymusza na nim konkretne zachowania, którym nie jest w stanie się przeciwstawić. Mimo iż jest dojrzałym człowiekiem, siłą zostaje wepchnięty w dzieciństwo przez profesora Pimkę. Nagle staje się piętnastoletnim uczniem, który musi podporządkować się panującym w szkole zasadom. Jest to bardzo dziwna szkoła, gdyż nauczyciele narzucają uczniom określone z góry wzory myślenia, a uczniowie demonstrują swoją niedojrzałość. Wszyscy odgrywają przypisane im role. Józio próbuje z tym walczyć. W końcu ląduje u Młodziaków. Tu z kolei zostaje wepchnięty w rolę staromodnego kawalera zakochanego w ich córce. Musi się podporządkować "nowoczesnym" wzorcom obyczajowym. Aktywnie próbuje przełamać znowu narzuconą mu formę i wyzwolić się spod wpływu Młodziaków. Doprowadza do chaosu i burzy ją. Szybko jednak popada w kolejną formę. Zauważa, że przed formą nie ma ucieczki, jak tylko w inną formę. Gdy uświadamia sobie, że narzucanie formy jest powszechnym zjawiskiem i nigdy z tym nie wygra, postanawia sam wziąć udział w tej grze i sam próbuje narzucać innym odpowiednie zachowania. Próbuje kierować zachowaniami innych ludzi. Losy głównego bohatera utworu Witolda Gombrowicza są potwierdzeniem tezy autora, że od formy narzuconej przez społeczeństwo nie ma ucieczki. Zawsze człowiek będzie odgrywał jakąś rolę. Nigdy do końca nie będzie sobą. "Kształt narzucony przez otoczenie czyni człowieka zależnym od gustów i mód otoczenia". Jednostka musi walczyć o swoją prawdziwość tak, jak walczy o nią Józio. Panuje nad otoczeniem wtedy, gdy udaje mu się narzucić innym określone schematy, a samemu pozostać z boku. Ale jest to tylko chwilowe panowanie, ponieważ egzystencja w czystej postaci według Gombrowicza jest niemożliwa. Ludzie zawsze będą wobec siebie sztuczni, upozorowani i nieautentyczni.
Omówione wyżej trzy główne postaci wybrane z polskiej literatury międzywojennej, doskonale obrazują, jak postrzegano człowieka na początku XX wieku. Pisarze wyraźnie pokazują, że człowiek ten żył w społeczeństwie i od niego był zależny. To otoczenie decydowało, jaką był osobą i ono wpływało na jego postępowanie. Zdarzały się jednostki próbujące walczyć o swoją niezależność i indywidualność (np. Józio), ale była to walka z góry skazana na niepowodzenia. Należało przyjąć zasady i normy, jakie występowały w społeczeństwie, by móc w miarę normalnie egzystować.