Cezary Baryka w momencie rozpoczęcia akcji "Przedwiośnia" ma 14 lat. Mieszka w Baku, jest synem dość zamożnych emigrantów z Polski, kraju, którego nie zna, choć tradycje patriotyczne w jego domu są kontynuowane. Okres dojrzewania Cezarego zbiega się z najważniejszymi z punktu widzenia pisarza wydarzeniami politycznymi XX wieku- rewolucja bolszewicką i I wojną światową. Są to więc czasy trudne i burzliwe, tak tez wygląda młodość Cezarego.
Jako nastolatek przeżywa on młodzieńczy bunt wobec autorytetów, przejawów wszelkiej władzy, tradycji. Bez opieki ojca wojskowego, walczącego na froncie, szybko wyłamuje się spod rygorów dyscypliny domowej(matczynej) i szkolnej. Gdy wybucha rewolucja w Baku, ochoczo przyłącza do anarchizujących grup, dając się omamić hasłom powszechnej równości, sprawiedliwości, braterstwa, głoszonych przez bolszewików. Obraca się przeciw matce, nie rozumie jej ostrzeżeń, wydaje rewolucjonistom sekretne miejsce przetrzymywania przez nią kosztowności, dzięki którym zdobywała ona pożywienie. Nie dostrzega krwawych stron rewolucji, ogląda publiczne egzekucje, cieszy się z obalania starego ładu, choć jest to podszyte idealizmem, nie cynizmem czy chęcią zysku (posady, bogactwa). Baryk przekonuje się jednak, że nie wszyscy zwolennicy rewolucji mają tak czyste i bezinteresowne intencje. Jego nonkonformizm okazuje się być polityczną naiwnością na tle postaw przywódców rewolucyjnych. Rzeź Ormian z rąk Tatarów, jego praca przy grzebaniu trupów, wreszcie śmierć matki uświadamia mu, że za gładkimi populistycznymi hasłami, kryją się konkretne ofiary, życie ludzkie, cierpienia, nędza i zniszczenie kraju. To jest pierwszy krok na drodze ku dojrzałości - pierwszy objaw zdrowego krytycyzmu, każącego przyznać się do popełnionych błędów.
Choć Baryka będzie odtąd bardziej ostrożny w przyjmowaniu czyjś poglądów jako ideałów absolutnych, dogmatycznych, to jednak nie uchroni go przed kolejnymi ideologicznymi rozczarowaniami w życiu. Ojciec, spotkany tuż po wojnie, namawia syna na podróż do nieznanej mu ojczyzny. Przed swoją śmiercią roztacza przed nim wizję ''szklanych domów'', które jakoby widział w czasie wojennej tułaczki. Miałyby on stanowić fundament nowej cywilizacji gospodarczego powszechnego dobrobytu. Wytwarzane z piasku przetapianego na szkło, ogrzewana za pomocą gorącej wody higieniczne, tanie, ekologiczne domy dla ludzi stały się symbolem kraju w ustach Seweryna. Polska rzeczywistość okazała się brutalnie różna od tej idealistycznej wizji - Cezary poszukiwał jej, poznając nieznany kraj i jego tradycję. Trafia do wojska walczącego z powodzią bolszewizmu, skąd na zaproszenie przyjaciela Hipolita Wielosławskiego dostaje się do ziemiańskiej Nawłoci. Tam żyje wygodnie i przyjemnie, uderza go wkrótce jednak niesprawiedliwość układu społecznego wsi- chłop jest poniżany, wykorzystywany, żyje i umiera w nędzy, brakuje mu jednak niezależności, by się zbuntować wobec próżniaczo, beztrosko żyjącego ziemiaństwa. Jego poczucie sprawiedliwości podpowiada mu, ze stan ten musi ulec zmianie, namawia do walki o swoją wolność osobistą, godność, prawa: "Zbuntujcież się, chłopy potężne, przeciwko swojemu robaczemu losowi", napotyka jednak mur bierności i niezrozumienia.
Gdy rozpada się ostatecznie mit ''szklanych domów'', Baryka wie już, że zmiany muszą nastąpić, jest to tylko kwestia czasu i wyboru metody. Sam waha się między dwoma opcjami: reformatorską Szymona Gajowca, który proponuje drogę stopniowych powolnych zmian ekonomicznych i gospodarczych, często wymawiając się jednak swoim "jakoś to będzie" a między rewolucyjną koncepcją komunistów głoszoną ustami kolegi ze studiów Antoniego Lulka. Uczestnicząc w spotkaniu partyjnym zwraca jednak uwagę na propagandę nienawiści, zniszczenia całkowitego dotychczasowego ładu, za wszelką cenę, nawet cenę życie ludzkiego. Dodatkowo dostrzega doktrynerstwo, które zamiast wyzwalać więzi w strukturach partyjnych, nie pozwalając nawet na odrobinę indywidualizmu. Nie może jednak komunistom odmówić racji, gdy zwracają oni uwagę na tragiczny los więźniów politycznych, nędzę robotników czy ignorowanie krzywd doznawanych przez mniejszości narodowościowe w niepodległej Polsce. Dlatego wybór między strategiami działania jest tak trudny, że nie jednoznaczny - żadna z metod nie daje pewności powodzenia, obie strony i reformatorzy i rewolucjoniści mają swoje racje, unikają też odpowiedzi na niewygodne dla ich stanowiska pytania. To zmusza Barykę do samodzielnego, indywidualnego poszukiwania dalszej drogi działania. "Polsce trzeba na gwałt nowej idei"- wie o tym doskonale Baryka, Polak nie może czekać na zbyt powolne przemiany społeczno-gospodarcze proponowane przez Gajowca, nie może jednak również poddać się dyktaturze proletariatu- zacofani, ciemni, wychowani w skrajnej nędzy i podatni na demoralizację robotnicy nie zbudują nowej cywilizacji powszechnej sprawiedliwości.
Jak w tym kontekście odczytać końcową scenę powieści, kiedy to Baryka dołącza mimo wszystko do maszerujących na Belweder komunistów? Warto pamiętać, ze Cezary podejmuje tę decyzję pod wpływem emocji, kolejnego zawodu miłosnego- nie jest ona zatem do końca przemyślanym wyborem politycznym. Może jest kolejnym zakrętem na drodze do dojrzałości? Jedno jest pewne, decyzja ta budzi więcej pytań, niż daje odpowiedzi i taki był chyba cel Żeromskiego. W scenie tej ostrzega nas przed działaniem z resentymentu, traktowaniem rewolucji jako metody odreagowania na innych jakiejś krzywdy czy postrzegania jej jako prywatnego narzędzia naprawy niesprawiedliwej rzeczywistości. Rewolucja to potężna machina, która szybko może obrócić się przeciwko własnym dzieciom -prawda to znana od czasów słynnej Rewolucji Francuskiej. Przypomnienie jej w XX wieku było jednak bardzo znaczące w odniesieniu do najważniejszego wówczas pytania : jaka nadejdzie wiosna w niepodległej Polsce? Jest to jednocześnie pytanie o to, kim staną się już niebawem dzieci i młodzież - oni to bowiem niedługo przejmą moralny i fizyczny ciężar odbudowy kraju, od nich zatem zależy jego przyszłość. Dylematy Baryki były zapewne doskonale rozpoznawalne w ówczesnym społeczeństwie - historia to zatem i jednostkowa i zbiorowa. Wszyscy Polacy tego czasu musieli zadać sobie pytanie: dokąd zmierzamy?