Status literatury obozowej w obrębie całej historii literatury jest wyjątkowy. Stanowi ona przerażające świadectwo spełnienia wszystkich lęków, obaw i obsesji poprzedniego pokolenia twórców. Jest dowodem dokonania się ostatecznego kryzysu i upadku uniwersalnego systemu wartości humanistycznych, o którym wierzono, że jest niepodważalny. Tymczasem pisarze dwudziestolecia - m.in. Witkacy, Kafka, Żagaryści: Miłosz, Czechowicz i inni - przeczuwali ten zbliżający się krach. Pustka, która powstała po upadku dawnych wartości uderzyła jednak również w twórców późniejszych jak Herbert czy Różwicz. Koszmar wojny był snem prześladującym tych, którzy żyli przed i po jej wybuchu. Był on jednak przede wszystkim upiorną rzeczywistością dla tych, którzy z jej teraźniejszym wymiarem musieli się zmagać. Literatura obozowa stanowi ilustrację tej codziennej koszmarnej walki o przetrwanie.
Tadeusz Borowski był jednym z tych pisarzy, którzy doświadczyli osobiście Holocaustu. Jego proza obozowa jest więc tym wiarygodniejszym zapisem przeżyć więźnia nazwanego prowokacyjnie również Tadeuszem. Nie jest to jednak rodzaj autobiografii, lecz raczej próba literackiego ujęcia tego zdeformowanego świata. Próba , w której oddzielić trzeba faktycznego więźnia Tadeusza Borowskiego od bohatera jego opowiadań, oskarżanego o cynizm, brak ludzkich uczuć, wyrachowanie. Tylko dzięki dystansowi, wytworzonemu za pomocą narzędzi literackich, a niemożliwemu w takiej formie w rzeczywistości, autor mógł napisać opowiadania o przerażająco ironicznym tytule : "Proszę pństwa do gazu". Borowski wprowadza nas w nim w świat odwróconego dekalogu, w którym przeżyć mogą jedynie ci, którzy go przyjmą i zaakceptują.
Walka o przetrwanie, do której zmusza system nazistowski, jest znakiem upadku starego ładu, opartego na etyce chrześcijańskiej. Zezwierzęcenie, do jakiego świadomie okupanci doprowadzali ludność, było elementem polityki, mającej na celu zniszczenie społeczeństwa, na wskutek zamazania granicy między dobrem a złem. Człowiek upodlony, poniżony, zagłodzony nie cofnie się przed niczym, wyższe wartości dla niego przestają odgrywać rolę. Czy z tego świata możliwy jest powrót- pyta Borowski. Walka o życie będzie toczyć się dalej, nawet po wyzwoleniu więźniów.
Bohater główny opowiadań forarbeiter Tadek w hierarchii obozowej nie jest na samym dole, pełni bowiem funkcje, które pozwalają mu żyć nieco lepiej niż współwięźniom. Jego spryt i swoistą zaradność widzimy w tekście "Dzień na Harmenzach", jak i w "Proszę Państwa do gazu", gdzie pracuje przy kolejowej rampie przy rozładunku bagaży nowo przybyłych więźniów, czerpiąc z tego pewne korzyści materialne. Jak ocenić takie postępowanie bohatera w świecie, gdzie normy moralne przestały obowiązywać, a jedyną wartością jest życie...własne życie. Więźniowie muszą przejść proces lagrowania, kiedy to uczą się nowych reguł postępowania, dyktowanych przez instynkt samozachowawczy. Ceną za przeżycie jest jednak zablokowanie w sobie odruchów ludzkiego współczucia, empatii, miłosierdzia. Wrażliwość jest bowiem tym , co innym i tak nie pomoże, a ciebie może zgubić. Człowiek zlagrowany to taki, który zapomina o jakiejkolwiek innej rzeczywistości poza tą obozową, nie pisze listów, nie czeka na paczki, nie wspomina bliskich, nie marzy i przede wszystkim nie ocenia świata, w którym musi teraz żyć, nie dokonuje analizy swojej sytuacji, ani sytuacji kultury zabitej przez nazizm. Tylko czasami w opowiadaniach słyszymy strzępy takich światopoglądowych rozmów, opinii, zarzutów, oskarżeń. W "Proszę państwa do gazu" między pracującymi przy sortowaniu bagaży nowych więźniów pada kluczowe dla cyklu pytanie: "|Czy my jesteśmy ludzie dobrzy?". Czy z punktu widzenia kodeksu moralnego jest nieetycznym jest okradanie zwłok, by ratować własne życie, kiedy skala upodlenia człowieka, ograbienia go z godności sięgała już zenitu? Sytuacja wzajemnego upokorzenia i bezradności powoduje narastanie nienawiści, która skierowana być może jedynie na współwięźniów, nie zaś katów. Uświadamia to sobie jako największą patologię Tadek, gdy mówi że "wzbiera we mnie zupełnie niezrozumiała złość na tych ludzi, że przez nich muszę tu być. Nie współczuję im wcale, że idą do gazu. Żeby się ziemia pod nimi wszystkimi rozstąpiła. Rzuciłbym się na nich z pięściami. Przecież to jest patologiczne chyba, nie mogę zrozumieć". Podczas gdy bohater nie potrafi zrozumieć jak możliwa jest taka manipulacja istotą ludzką, jego towarzysz Henri usprawiedliwia to i wyjaśnia to w bardzo racjonalny sposób:"Och, wprost przeciwnie, to normalne, przewidziane, obliczone. Męczy cię rampa, buntujesz się, a złość najłatwiej wyładować na słabszym. Pożądane jest nawet, abyś ją wyładował".
Borowski podszedł do tematu "tych, którzy przeżyli" w sposób bardzo problematyczny. Mówiąc, że nie są bez winy, dokonał deheroizacji, zburzenia pewnego mitu, który otaczał ocalałych. Z tego powodu spotkała go krytyka, zarzucająca mu cynizm i dwuznaczność. Tymczasem Borowski o "winie" ocalałych mówił nie tylko w sensie dosłownym, lecz również egzystencjalnym. Bohaterami chciał nazywać jedynie tych, którzy rzeczywiście zginęli w obozach, nie poddając się nieludzkiemu systemowi, który stworzył hermetyczną, sprawnie działającą maszynę do wynaturzenia człowieka i jego uśmiercenia.
Borowski dostrzega jedna, że każdy z nas, nasza kultura również i wcześniej i zapewne też potem, nosiła i będzie nosić ślady "obozów koncentracyjnych" na sobie. Człowiek bowiem jest istotą biologiczną i nie może wyprzeć się tkwiących w nim atawizmów, instynktów- wojna tylko je obnażyła, pokazała, co drzemie wewnątrz tej pięknej wzniosłej idei, jaką była ludzkość. Ból, wyzysk najsłabszych, hierarchia interesów budowały naszą cywilizację i naszą kulturę - starożytne piramidy- ósmy cud świata- i chrześcijańskie kościoły. Być może w obozie żyjemy dłużej niż nam się wydawało- zdaje się myśleć Borowski. Jedyne co ocalało ludzkość to wiara w życie pozagrobowe, nadająca sens śmierci. Czy jednak ona wystarcza, by godnie żyć.
Wszystkim tym cierpieniom, na których cywilizacja nowożytna się wzniosła należy dać świadectwo, przez swoją pamięć. Ofiarom każdego systemu należy ściągnąć "maski bólu", by zobaczyć, ze pod nimi kryje się konkretny człowiek.