Zarówno Tadeusz Borowski jak Joseph Conrad podjęli próbę opisania świata, który gwałtownie się zmienił. Pierwszy z twórców w opowiadaniach pokazuje dobitnie, iż wojna była zasadniczym przełomem w dotychczasowym świecie. Zniszczyła bowiem długo istniejący ład wraz z niepodważalnym niegdyś kanonem moralnym. W to miejsce powstaje nowa jakość, której jeszcze nie zdiagnozowano. Próbują na tym zapanować pisarze. Także "Jądro ciemności" Conrada opowiada o tworzeniu odmiennej rzeczywistości oraz kreowanie nowych zasad. Obydwaj artyści znajdują w świecie starożytnym punkt odniesienia do ważnych wydarzeń bieżących. Antyk symbolizuje tutaj szlachetne idee i jest początkiem praworządności, wartości godnych podziwu i naśladowania. Wiele wniosków można wyciągnąć kiedy zestawia się obecne czasy z klasyczną epoką. Panorama ukazana przez Conrada jest bardzo szeroka i składa się na nią wiele elementów. Przyjrzymy się teraz temu bliżej.
Warto zacząć od Tadeusza Borowskiego, który w tekście pt. "U nas w Auschwitzu" przyznaje się do dawnego podziwu starożytności. Jednak z perspektywy upływu lat krytycznie ocenia swą postawę i dokonuje z nią rozrachunku. Po doświadczeniach II wojny nie jest już skłonny do zachwytów nad egipskimi, greckimi, czy rzymskimi dziełami sztuki. Uświadomił sobie po epoce pieców krematoryjnych, że te antyczne rzeźby, piramidy i inne budowle powstawały dzięki wysiłkowi wielu niewolników. To ci biedni, bezimienni ludzie musieli prawie własnymi rękami przenosić kamienne bloki i często kroplami krwi, potu je okraszali. W ten sposób możliwe było zbudowanie tak gigantycznych budowli. U korzenie wspaniałej antycznej cywilizacji tkwiło ogromne wykorzystywanie ludzi, wręcz ich niszczenie. Pisarz, który miał do czynienia z Oświęcimiem nieuchronnie dostrzegł tu pewna analogię. W starożytnym Egipcie, aby podkreślić wielkość faraona, tysiące osób ciężko pracowało i wielu niewolników przy tej pracy zginęło. W XX wieku w środku cywilizowanej Europy miało miejsce podobne zjawisko. Po przejęciu władzy przez III Rzeszę zaczęto propagować teorię rasy. Wszyscy, którzy zostali zaliczeni do podludzi, byli traktowani jak starożytni niewolnicy. Można był ich fizycznie eksploatować do granic możliwości, eksterminować. Wszystko w imię teorii czystości rasowej. Zawsze więc są kaci i ich bezbronne ofiary.
Jest jeszcze jedna kwestia bardzo wstrząsająca i nie można wokół niej przejść obojętnie. Mianowicie zbrodnicze podejście do ludzi paradoksalnie przyniosło wartościowe rzeczy. Otóż po starożytnych niewolnikach pozostały imponujące, robiące ogromne wrażenie greckie budowle. Co więcej współczesnym turystom zapiera dech w piersiach, kiedy widzą antyczne piękno, ale najczęściej nie mają świadomości, jakie cierpienie ludzkie za nimi się kryją. Dla Borowskiego to straszliwy dramat i on nie chce przejść nad tym do porządku dziennego. Twierdzi, ze piękno okupione takim męczeństwem nie powinno zachwycać, bo to jest niemoralne. Najgorsze, że nikt nie chce pamiętać o niewolnikach. To zwycięzcy przechodzą do historii i mają tam trwałe miejsce. Natomiast przeciętni obywatele są spychani na margines. Gdyby Niemcy wygrali wojnę, to według Borowskiego, oni by napisali podręczniki do historii, gdzie ofiarom nie przyznano by żadnej racji. Taki porządek bulwersuje, ale zawsze istnieje takie ryzyko i trzeba je brać pod uwagę, gdy myśli się o totalitaryzmie. Pyta retorycznie: "Co wie świat starożytny bądź to hitlerowski o nas, niewolnikach?" Tak więc to kat ma stwarzać wizję rzeczywistości, a także obraz prawdy i kanon moralny. Współcześni ludzie zafascynowani potęgą starożytnych nie dostrzegają, ile w tamtych sukcesach było hipokryzji i fałszu. Nikt nie pozna również nazwisk ofiar XX-wiecznej ideologii. Borowski żywi także inne obawy. Zarówno teraz jak i dawniej ostatnie słowo w ocenie dziejów należy do intelektualistów, a przecież najwięcej do powiedzenia w tej materii mieliby przeciętni ludzie, uciskani przez władców. Pisarz nad tym ubolewa i czuje z tego powodu żal. Dostrzega także, iż tak jak mordowano tysiące chrześcijan na rzymskich arenach, by w ten sposób zabawić zgromadzoną publiczność, tak też w obozie koncentracyjny dla zabawy "esman ma prawo zrobić z tobą co chce". Te zestawienia porażają swoją brutalna prawdą.
Tadeusz Borowski stara się przedstawić dylematy bohatera, który szybko przekonuje się, iż może przetrwać, gdy wszelkimi siłami będzie do tego dążył. Brutalna codzienność obozowa nie pozostawia wątpliwości co do znaczenia abstrakcyjnych idei. Śmierć jest wybawieniem od bólu, a miłość, dobro prawie nie istnieją. Takie wnioski nasuwają się, gdy człowiek przyjrzy się obozowi. Okazuje się, iż można przeżyć, ale kosztem drugiego człowieka. Jednostka pozbawiona chleba, własnej godności, zamknięta na małej przestrzeni będzie się buntować, ale po jakimś czasie przywyknie. Wojna pokazała jak umowną rzeczą jest człowieczeństwo. W imię pokazania idei nadludzi w brutalny sposób potraktowano znaczną część społeczeństwa. Podobnie faraon, aby w widzialny sposób okazać swą boskość musiał zbudować piramidy. Za ich powstanie z kolei zapłacili własną krwią niewolnicy. Tadeusz Borowski nieuchronnie odziera świat klasyczny z nimbu wielkości. Pokazuje, co naprawdę kryło się za poszczególnymi dziełami sztuki antycznej. Przekonuje, że podobne mechanizmy działają w każdej epoce i nie sposób z nimi skutecznie walczyć.
Dość wieloznaczna jest postawa Josepha Conrada. Z jednej strony wyraźnie widać fascynację starożytnością. Autor podziwia męstwo, odwagę i chęć przeżycia przygody przez dawnych mieszkańców basenu Morza Śródziemnomorskiego. Eksponuje biegłość i inne umiejętności ówczesnych wojowników. Rozumie ich ciekawość życia, jest pod wrażaniem ich odwagi. Hołubi ich gotowość ofiarowania wszelkich sił narodowi i poświęcenie się karierze wojskowej. Jednak jest jeszcze druga strona medalu. Życie starożytnych było bardzo niebezpieczne i właściwie musieli ciągle być narażeni na liczne nieprzyjemności. Podobnie jak w przypadku Borowskiego następuje weryfikacja wszystkich młodzieńczych idei. Dzika dżungla pokazuje, jak niewiele europejskich norm zachowań można tam przenieść. Nowe środowisko wypracowało bowiem własny system wartości. Główny bohater powieści "Jądro ciemności" musi poznać te nowe zasady i do nich się dostosować.
Pisarze różnych epok widzieli w antyku źródło całej cywilizacji europejskiej. Tam w ich mniemaniu ukształtowały się idee dobra, prawdy i piękna. Jednak jak się później okazało nie wszystkie aspekty starożytnego świata należało podziwiać. Przekonuje o tym zarówno Tadeusz Borowski jak i Joseph Conrad. W czasie XX wieku doszły straszliwe elementy ludzkiej natury. Wtedy też łatwiej można było zestawić niektóre zjawiska współczesności z tym, co działo się w starożytności. Z tych konfrontacji płynęły niepokojące wnioski o trwałości tyranii, brutalnego wyzysku. Rzeczywistość II wojny światowej zweryfikowała nasze idealistyczne wyobrażenia o starożytnych.