Tadeusz Różewicz należy do najbardziej znanych poetów współczesnych. Od ponad pół wieku pisze utwory liryczne i podejmuje w nich ważne problemy. Jest również autorem tekstów dramatu. Należy do tzw. pokolenia Kolumbów, ponieważ urodził się w wolnej Polsce, a konkretniej w 1921 roku. Jeszcze przed wybuchem II wojny pisał wiersze do młodzieżowych czasopism. Później historia zmusiła go do poważniejszych działań niż branie pióra do ręki. Był robotnikiem, pracownikiem magistratu, ale także uczęszczał do tajnej szkoły podchorążych. Zdobytą tam wiedzę wykorzystał w licznych działaniach wojennych. Miał ku temu wiele okazji, bo w latach 1943-1944 należał do oddziałów partyzanckich Armii Krajowej. Oczywiście takie doświadczenie musiało go odmienić. Początkujący poeta, pełny młodzieńczych ideałów, musiał porzucić swój uporządkowany świat i chwycić broń do ręki. Ślady wpływu tych bolesnych doświadczeń wojennych znajdziemy w licznych jego tekstach. Warto więc przeanalizować obraz wyjątkowego okropieństwa wojny, a także zobaczyć jej wpływ na tych ludzi, którzy przeżyli.
Pierwszy ważny wiersz nosi znaczący tytuł "Zostawcie nas". Bohater liryczny stara się w pierwszej kolejności mówić w imieniu ludzi z pokolenia wojennego. Domaga się zapomnienia i wymazania z pamięci okresu wojny. Byłby nawet zadowolony, gdyby inni o nim zapomnieli. Nie warto wracać do tej tragedii. W dalszej części wraca refleksja nad okropnością czasu wojny, ale poeta nie wymieniania makabrycznych czynów. Ogranicza się do przedstawienia myśli marzeń ludzi ogarniętych zawieruchą wojenną:
"my zazdrościliśmy
roślinom i kamieniom
zazdrościliśmy psom
chciałbym być szczurem
mówiłem wtedy do niej
chciałabym nie być
chciałabym zasnąć
i zbudzić się po wojnie
mówiła z zamkniętymi oczami".
Słowa te mówią wręcza same za siebie, nie trzeba je zbytnio rozwijać. Ich znaczenie jest proste i przejrzyste: lepiej nie żyć, aniżeli być świadkiem strasznych okropności. Doświadczenia żyjący w czasie II wojny są przerażające. Dodatkowo wzmacnia to odczucie fakt, że słowa "zazdrościliśmy psom" wypowiada człowiek młody, który w naturalny sposób powinien cieszyć się każdym dniem życia. To dodatkowo wzmacnia makabryczny wydźwięk wypowiedzi. W kolejnej strofie autor ponawia prośbę skierowaną do przyszłych pokoleń i mówi: zapomnijcie o nas.
Jeszcze bardziej przejmujący w swej wymowie jest tekst zatytułowany "Warkoczyk". Właściwie pokazuje on wycieczkę do muzeum, gdzie wśród zgromadzonych eksponatów są włosy zgolone z głów uwięzionych ludzi. Są one niemym znakiem okrucieństwa wojny. Jednocześnie pokazują zbrodnię ludobójstwa w nietypowy sposób. Autor nie wyraża swoich gwałtownych uczuć, chociaż miałby takie powody, ale z ogromnym spokojem relacjonuje fakty:
"Nie prześwietla ich światło
nie rozdziela wiatr
nie dotyka ich dłoń
ani deszcz ani usta".
Nie opisuje procesu golenia włosów, ale przedstawia je zebrane w byłym obozie koncentracyjnym. Aby dramat był bardziej przejmujący, na końcu jeszcze przywołuje historię małego dziecka:
kłębią się włosy
uduszonych
i mały warkoczyk
mysi ogonek ze wstążeczką
za który pociągają w szkole
niegrzeczni chłopcy".
Właściwie mówi o małym warkoczyku, ale można się domyślać, co stało się z jego właścicielką. Zginęła wraz z innymi na skutek brutalnych działań hitlerowców. Zabicie niewinnej istoty jest zbrodnią najohydniejszą i przejmuje do żywego. Jednak poeta nawet w tym przypadku nie rozpacza, mówi ze ściśniętym gardłem, co zobaczył i nie chce w żaden sposób tego komentować. Być może pragnie, aby sam czytelnik się wypowiedział i określił, jakie jest jego stanowisko w tej sprawie. Suchość, rzeczowość opisów jednak też robi wrażenie. Poza tym żadne słowa nie są w stanie oddać w pełni okrucieństwa wspomnianych zbrodni.
Wiersze "Ocalony" i "Lament" mówią natomiast, o wewnętrznych zmianach, które zaszły w wyniku okrutnych, nieludzkich działań nazistów. Jeden z nich rozpoczyna się od słów, będących wyznaniem: "Mam dwadzieścia cztery lata | ocalałem | prowadzony na rzeź". Jednak nie widzi konieczności dziękowania za ujście z życiem, ponieważ został odarty ze świata wartości. Bohater stwierdza, że wszystkie zasady i normy moralne, które wpajano mu od samego dzieciństwa, okazały się jedynie pustymi słowami:
"To są nazwy puste i jednoznaczne
człowiek i zwierzę
miłość i nienawiść
wróg i przyjaciel
ciemność i światło
(...)
Pojęcia są tylko wyrazami:
cnota i występek
prawda i kłamstwo
piękno i brzydota
męstwo i tchórzostwo".
To jednak nie wszystko. Całkowicie zatarta została różnica między dobrem i złem. Nawet niełatwo rozpoznać przyjaciela spośród tych, którzy znajdują się wokół. Najdłużej jednak w pamięci pozostanie brutalne stwierdzenie, że
"Człowiek tak się zabija jak zwierzą
widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni."
W takim świecie i z taką świadomością nie da się funkcjonować. Dlatego na zakończenie poeta wyznaje, że poszukuje nauczyciela i prawdziwego mistrza. "Niech przywróci mi wzrok, słuch i mowę | niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia | niech oddzieli światło od ciemności". Pragnie ponownego stworzenia świata, dlatego celowo nawiązuje do Biblii. W jeszcze większym stopniu temat zostaje pogłębiony w utworze pt. "Lament". Podkreśla, że przemiany, które zaszły w psychice, są na zewnątrz niewidoczne, dlatego łatwo ulec pomyłce i wyciągnąć nieodpowiednie wnioski. Bohater chce temu zapobiec i dlatego lojalnie ostrzega:
"Nie jestem młody
niech was smukłość mego ciała nie zwodzi
(...)
niech was moja niewinność nie wzrusza
(...)
mam lat dwadzieścia
jestem mordercą
jestem narzędziem
tak ślepym jak miecz
w dłoni kata
zamordowałem człowieka
i czerwonymi palcami
gładziłem białe piersi kobiet.".
Przedstawia siebie całkiem obiektywnie, niczego nie ukrywa. Przyznaje, że tak jak inni jest współodpowiedzialny za dziejące się zło. Brał bowiem broń do ręki i zabijał bez opamiętania. Był okrutny i nic nie może usprawiedliwić jego postępowania. Zmieniony nie do poznania, stracił ostrość widzenia:
"Okaleczony nie widziałem
ani nieba ani róży
ptaka gniazda drzewa
świętego Franciszka
Achillesa i Hektora
Przez sześć lat
buchał z nozdrza opar krwi".
Czyż można się dziwić, że w takiej sytuacji wartości religijne nic nie znaczą. Trudno też mieć zaufanie do religii chrześcijańskiej, stąd wyznanie: "Nie wierzę w przemianę wody w wino | nie wierzę w grzechów odpuszczenie | nie wierzę w ciała zmartwychwstanie". Bohater tym samym odrzuca trzy najważniejsze prawdy wiary, ponieważ trudno je pogodzić z jego osobistymi przeżyciami.
Jednak tęskni za dawnymi przekonaniami, ponieważ one dawały mu siłę do znoszenia przeciwności. W zawiązku z tym, w dalszym pragnie znaleźć "nauczyciela i mistrza". O tym mówi druga część tekstu "Prawa i obowiązki". Natomiast w pierwszej pojawia się nawiązanie do znanego obrazu Bruegela zatytułowanego "Upadek Ikara". Podmiot liryczny kiedyś potępiał oracza, zbyt zajętego własnymi sprawami, aby dostrzec tragedię młodzieńca. Jednak teraz inaczej podchodzi do tej obojętności ludzi. Stwierdza, że los Ikara nikogo nie powinien dziwić "i nie ma w tym nic wstrząsającego, że piękny statek płynie dalej do portu przeznaczenia". Taką zasadniczą zmianę poglądów spowodowała wojna. Tyle widziało się obrazów śmierci, że ludzka tragedia nie robi już wrażenia. Co więcej "oracz winien orać ziemię | pasterz pilnować trzody". Tak bowiem jest konieczność, aby pogodzić się z dramatem i żyć dalej swoim życiem. Jeśli uda się chociaż na chwilę zachować ład i harmonię, to nie warto tego stanu burzyć. Do prawdziwego przeobrażenia podmiotu lirycznego dochodzi w wierszu "Jak dobrze". Tutaj możliwe jest zachwycanie się nawet najprostszymi rzeczami. Bohater cieszy się, nawet z tego że zbiera jagody, leży w ożywczym cieniu drzewa. Radość sprawia mu także bliskość drugiego człowieka.
Widzimy jak trudną i skomplikowaną drogę przeszedł podmiot liryczny w wierszach Różewicza. Wcześniej żył tylko swoim przerażeniem, nie potrafił zapomnieć o okrucieństwie wojny. Z czasem udało mu się odsunąć z pamięci bolesne obrazy. Najdłużej walczyć ze zmianami, które zaszły w jego psychice, ale i tam możliwy stał się postęp. W końcu potrafi cieszyć się własny życiem i najprostszymi przyjemnościami. Jednak, gdzieś w głębi pozostanie pamięć o tym, do jakich okrucieństw zdolni są ludzie.