Arkadia była zawsze uznawana za krainę mitycznego szczęścia, gdzie dusza ludzka znajdowała wieczne ukojenie. Jednak na samym początku jej konkretna wizja, pasterskiej doliny o zielonych stokach, rozświetlonej Słońcem, wzięła się z rzeczywistej krainy w Grecji. Stąd tez wszelkie motywy arkadyjskie po dziś dzień mówią o nostalgii za tym co było, rozpiętej pomiędzy tym co będzie. To także specyficzne połączenie realności, tu i teraz na ziemi, z fantastycznymi wyobrażeniami. Wszak chyba każdy z ludzi, jeżeli tylko potrzebuje spokoju i wytchnienia stara sobie zbudować na ziemi mały odpowiednik arkadii, czy to duchowy czy fizycznie, realnie istniejący. Już Jan Kochanowski starając się wycofać z wszelkiego szumu świata, spełnić stoickie oraz epikurejskie wymagania spokojnego i szczęśliwego życia, widział jedyną dla siebie możliwość zamieszkania we dworze w swoim majątku w Czarnolasie. To pozwoliło mu na naturalny powrót na łono natury, do dni wyznaczanych rytmem słońca. Właśnie ono stawało się na wsiach znakiem boga i gwarantem stałości w świecie. W tym miejscu warto przypomnieć antysielankę "Żeńcu" Szymona Szymonowica, gdzie postępowanie Starosty każącego chłopkom pracować nie wedle rytmu natury, ale jego rozkazów jest jednym z ciężkich grzechów:
"Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego!
Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego:
Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało...".
Wracając do Jana Kochanowskiego ten poeta właśnie w Czarnolesie napisał wiele fraszek, krótkich utworów będących pochwala życia prostego, nietarganego przez niezaspokojone namiętności. Taka wymowę ma właśnie jedna z nich nosząca tytuł "Na dom w Czarnolesie":
"Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmorowe mają
I szczerym złotogłowem ściany obijaja,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gnieździe
ojczystym,
A Ty mie zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ucciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajami znośnymi, nieprzykrą starością".
Jak widzimy do szczęścia wystarczy mu życie moralne, w którym Bóg, jest jego opiekunem i gwarantem rozwoju życia. Nie ma tu wielkich pragnień, a jedynie takie, na które człowiek może sobie zasłużyć i sam je wypracować nie krzywdząc innych, co jest w tym przypadku bardzo ważne.
Wiersz Juliana Tuwima noszący tytuł "Rzecz czarnoleska" wpisuje się w klasycyzujący nurt poezji, nie tylko poprzez swoja formę, ale właśnie nawiązania do dawnych epok. Napisany w połowie dwudziestolecia międzywojennego, świetnie włączał się w poetykę Skamandrytów nawołujących do prostego i spokojnego życia, pełnego witalnych i radosnych sił. Mowa w nim o wielkim spokoju, który człowiek może zyskać i poprzez swoje życie, i przez przypominanie sobie o radach dawnych poetów:
"Rzecz Czarnoleska - przepływa, otacza,
nawiedzonego niepokoi dziwem.
Słowo się z wolna w brzmieniu przeistacza,
staje się tym prawdziewem...".
Dla poety wiec i jego twórczość może stanowić spokojna Arkadie, gdzie poprzez spełnienie w niej znajduje tak pożądana satysfakcję z życia i własnych dokonań:
"Z chaosu ład się tworzy. Ład, konieczność,
jedyność chwili, gdy bezmiar tworzywa
sam się układa w swoją ostateczność
i woła, jak się nazywa".
Widzimy w tych fragmentach również zapis procesu twórczego, będący porządkowanie w sztuce chaosu i stwarzaniem spokoju i ciszy:
"(...)Z chaosu ład się tworzy. Ład, konieczność
jedyność chwili (...)".
Dawna poezja może stanowić impuls dla nowej, może stać się muza natchnieniem, jak to ma miejsce w omawianym przypadku:
"(...) Głuchy nierozum ostrym promieniem na wskroś prześwietlony,
oddechem wielkiej Czarnoleskiej Rzeczy
zbudzony i wyzwolony (...)".
Staje się wiersz Juliana Tuwima wielka pochwała zarówno dawnych czasów, próbą ich odnalezienia we współczesnej mu rzeczywistości, jak i hołdem dla dawnego kolegi po piórze który urasta na jednego z jego mistrzów. To także przypomnienie i niejako odpowiedź na jeszcze horacjańskie słowa "nie wszystek umrę".