Rzeszów, 26.06.2050

Droga Aniu!

Co słychać w portugalskiej części naszego państwa? W polskiej wszystko w porządku. Piszę teraz do Ciebie, bo nareszcie mam trochę wolnego. Dzisiaj rano moje wnuczki poleciały z dziadkiem na Cypr. Wczoraj zarezerwowali bilety, a dzisiaj odlecieli z lotniska w Rzeszowie.

Wczoraj wieczorem naszły mnie wspomnienia. Nie uwierzysz, jak zmieniła się nasza mała ojczyzna. Pamiętasz, jak jeszcze w roku 2000 Polska była odrębnym państwem? Pamiętasz, jak kiedyś było ciężko? Pamiętasz to czterdziestoprocentowe bezrobocie? Dzisiaj każdy Polak ma pracę, a nawet dwie. Czasy, kiedy pogotowie odmawiało przyjazdu do chorego, bo należał do innej kasy chorych, odeszły w niepamięć. Skutki reform odczuliśmy dopiero około 2025 roku. Zdajesz sobie sprawę? Tyle lat czekania!

Nie wiem, czy ci ostatnio pisałam, ale nasza młodsza córka miesiąc temu skończyła swój piąty kierunek studiów. Niestety nie jest tak zdolna jak Basia, która ma tytuł magistra z dziesięciu fakultetów. A tyle razy jej mówiłam, żeby zapisała się na kurs megaszybkiego czytania. W październiku wyjeżdża na staż do RPA. Dobrze, że zaszczepiła się przeciw wszystkim groźnym chorobom, w tym przeciw AIDS, bo znowu wydalibyśmy krocie na lekarstwa.

Aniu, w ostatnim liście prosiłaś mnie o adres strony internetowej z superszybkimi rowerami. Brzmi on następująco: www.superszybkierowery.com. Zamawiasz i tego samego dnia masz rower. W dodatku nic nie płacisz za dostawę! Jak dobrze, że nie trzeba chodzić do sklepu po zakupy. Wszystko kupujemy przez Internet, nawet pieczywo i sery.

Szkoda, że nie zostałaś w polskiej części. U was teraz taki kryzys jak niegdyś w Argentynie. Mogę z wami rozmawiać tylko przez Internet. Kiedy znów się zobaczymy? Dalej mieszkacie w tej uroczej willi z basenem i polem do minigolfa? My z Alfredem chyba zmienimy lokal. Ten powoli się rozsypuje. Teraz reklamują bardzo tanie szklane domy. Chyba sobie taki kupimy.

Prawdę mówiąc, przydałby się nam nowy samochód. Stare porsche już ledwo zipie. Chyba przerzucimy się na mercedesa. Nie ma to jak niemiecka solidność. Niech tylko Alfred weźmie emeryturę, kupimy auto za gotówkę. Nie żeby było nowe, wystarczy nam dwuletnie. Na samolot póki co nas nie stać. To skandal! Tyle lat człowiek przepracował w pralni i nie może sobie pozwolić na najtańszy model miga. Może chociaż helikopter uda nam się wziąć na raty.

Byłabym zapomniała. Gdybyście mieli ochotę, znalazłam świetną ofertę wycieczki na Marsa. Pomiędzy 10 a 15 lipca. Prom wylatuje z Krakowa, więc byłoby dobrze, żebyście przylecieli samolotem. Oczywiście do Rzeszowa. Posiedzicie u nas parę dni, a potem wspólnie polecimy na Marsa. Tyle lat człowiek żyje, a jeszcze nie był na jakimś głupim Marsie! Rozważcie naszą propozycję! Musze już kończyć, bo robot mi się zepsuł i szaleje po mieszkaniu. Mówiłam Alfredowi, żeby wezwał mechanika, ale on jak zwykle zapomniał.

Pozdrawiam Was serdecznie!!!

Wirtualne uściski!

Karolina