"Moja opinia w sprawie aborcji"

Przerywanie ciąży to problem niezwykle rozpowszechniony w obecnym świecie. W niektórych państwach europejskich, a także i na świecie, toczą się na jego temat zaciekłe dysputy. Jednak czy rzeczywiście jest to kwestia podlegająca jakiejkolwiek dyskusji? Czy twierdzenia typu, iż aborcja nie jest zabójstwem nowego życia, ale prawem do wolności, przysługującym wszystkim kobietom? Według mnie, aborcja jest jednoznaczna z uśmierceniem człowieka. W niniejszej pracy, pragnę udowodnić słuszność mojego stwierdzenia na ten temat.

Kwestia przerywania ciąży ma związek z ludzkością praktycznie od początków jej istnienia. Poczynając od najstarszych plemion, ludzie dopuszczali się takich czynów w przekonaniu, iż dziecka nie można nazwać człowiekiem, zanim nie nada się mu imienia. Od V wieku p.n.e. zaczęła obowiązywać przysięga Hipokratesa, w myśl której lekarze nie mogą nigdy być "sługami śmierci", natomiast zobowiązani są do poszanowania życia ludzkiego od samego poczęcia. Przysięga Hipokratesa, którą musi składać każdy lekarz, zabrania im wywoływania poronień, lecz i tak wielu się do tego przyczyniało. Takie sytuacje zdarzały się w Grecji oraz wielu innych starożytnych państwach.

Dotarcie z naukami wynikającymi z Ewangelii do ludności greckiej, a także do innych nacji w czasach apostolstwa, w niezwykle szybkim tempie zmusiło władze Kościoła do zajęcia jednoznacznego stanowiska wobec faktu usuwania ciąży, zazwyczaj w tych narodach krytykowanego, lecz jednak istniejącego oraz praktykowanego. Dwa z najwcześniejszych pism starochrześcijańskich, pt. "Nauka Dwunastu" i "List Barnaby", mówią o dzieciobójstwie, jako o podążaniu ścieżką śmierci. Od momentu, kiedy Kościół spotkał się w praktyce z kwestią przerywania ciąży, teolodzy zaczęli głosić stanowczo, iż każde działanie, mające na celu krzywdzenie poczętego ludzkiego życia, jest niegodziwością. To stanowisko, Kościół podtrzymuje aż po czasy współczesne.

W połowie XX stulecia,, problem aborcji został ponownie podjęty i to dosyć poważnie. Wtedy to, aby nie pozostawić żadnych wątpliwości, Ojciec Święty Jan Paweł VI, ogłosił encyklikę, zatytułowaną "Humanae Vitae", dotyczącą zasad moralnych w sferze przekazywania życia człowieczego, która to encyklika podtrzymała kategoryczną niezgodę Kościoła na wszelkie sztuczne zabiegi uniemożliwiające rozwój nowego życia. Zostało tam zawarte zdanie: "Życie ludzkie winni wszyscy uważać za rzecz świętą, ponieważ od samego początku zakłada ono działanie Boga - Stwórcy"(HV).

Także Ojciec Święty Jan Paweł II, wyraźnie nawołuje w swoich naukach do obrony życia nienarodzonych. Jego encyklika - "Evangelium vitae" (tzn. "Ewangelia Życia"), bardzo potępia wszystkie prawa pozwalające na dokonanie aborcji: "Ustawy, które dopuszczają bezpośrednie zabójstwo niewinnych istot ludzkich poprzez przerywanie ciąży i eutanazję, pozostają w całkowitej i nieusuwalnej sprzeczności z nienaruszalnym prawem do życia wszystkim ludziom".

Można więc stwierdzić, iż aborcja jest zdaniem Kościoła aktem mordu bezbronnej istoty ludzkiej i jednocześnie stanowi przejaw pogardy wobec ludzkiego życia. Takie stanowisko, mimo, iż napotyka na mnóstwo protestów, jest nienaruszalne już przez dwadzieścia wieków.

Obecnie także postęp w dziedzinie medycyny świadczy o tym, iż Kościół nie popełnia błędu nauczając tak, a nie inaczej, a każdy, kto zna choćby najmniejsze podstawy biologii, jest świadomy tego, że zapłodniona komórka jajowa stanowi odrębny, żywy organizm, posiadający swój indywidualny kod genetyczny oraz swoje własne tempo rozwojowe. Nie powinny istnieć żadne wątpliwości co do tego, że zarodek, który przyszła matka nosi pod sercem, stanowi istotę ludzką, odmienną od swoich biologicznych rodziców. Stwierdzenie to nie jest jakąś wymyśloną historyjką chrześcijan, lecz niepodważalnym faktem dowiedzionym empirycznie.

Właśnie z tego powodu, że płód znajdujący się w kobiecym łonie jest najprawdziwszą istotą ludzką, nikt nie może być władca jego życia. Owszem, zarodek ten, może obumrzeć zanim pojawi się na świecie, bo przecież śmierć może spotkać człowieka w każdej chwili, ale nie można tego płodu zabijać.

Współcześnie, niektórzy starają się tłumaczyć kobiety, które przeszły tzw. "skrobankę", przedstawiając zaistniałą sytuacje, niejako nie związaną z najmniejszą winą kobiety za to, iż dziecko zostało poczęte. Chodzi mi tutaj o to, że kobieta mogła zostać zgwałcona albo mieć nieodpowiednie warunki materialne do wychowania dziecka. Są to rzeczywiście niezwykle trudne kwestie, ale nic nie powinno być usprawiedliwieniem dla kogoś, kto dopuszcza się ludobójstwa i to istoty bezbronnej, która zaczyna już odczuwać, kochać, myśleć. Dotyczy to osóbki bezsilnej wobec ingerencji drugiego, dorosłego człowieka. Ta istotka jeszcze nie może w żaden sposób sprzeciwić się zamierzeniom bezdusznych ludzi. Nie wykrzyczy jeszcze swojego buntu wobec spotykającej ją krzywdy. Trzeba być świadomym, iż jest to istota wieczna, która, jak i każda inna istota ludzka, została obdarzona już w momencie poczęcia nieśmiertelną duszą.

Oznacza to, iż dziecko, które nie zostało przyjęte do naszego świata, odchodzi "na drugą stronę życia", do życia w wieczności. Dopiero tam zostaje przyjęte - przez Boga, skoro nikt nie chciał go przyjąć tutaj na ziemi. Nieśmiertelna dusza tej istotki, pochodzi od samego Stwórcy, co jest jednoznaczne z tym, że Panem jego życia, a także i śmierci, może być tylko i wyłącznie - Bóg! Dla Niego to nienarodzone dziecko od samego początku było istotą, którą ukochał swą Boską miłością. Również i o tym właśnie dziecku myślał Chrystus konając ukrzyżowany, mogło by ono - kto wie - okazać się jednostką wybitną, świętą albo świętym, a tutaj pozbawia się szansy życia miliony takich istot!

Nie przyjąć tego drogocennego daru życia, ofiarowanego przez Stwórcę, to jakby wzgardzić zaufaniem obdarzonym przez Boga, rodziców dziecka. Swoim postępowaniem doprowadzili do powstania tego najcenniejszego daru, a za moment chcą się go pozbyć? Co z ich odpowiedzialnością? Wyłącznie do Boga należy decyzja o powołaniu człowieka do siebie w odpowiedniej chwili. To prawo nie należy do żadnego człowieka, niezależnie czy są to rodzice dziecka, czy - tym bardziej lekarz.

Moim zdaniem, trzeba także nadmienić o ewentualnych, biologicznych oraz psychicznych konsekwencjach, dotykających kobiety, które usunęły ciążę. Wielu wybitnych lekarzy, stanowczo określiło swoje zdanie w tej sprawie. Uważają oni, iż "Rezultat aborcji jest nieodwracalny w sensie biologicznym, lecz także psychopatologicznym. Ktoś porównał to do sytuacji, w której rzucono by kobietę pod koła pędzącego pociągu. Osobowość kobiety ulega dezintegracji. Kobieta nie zgadza się na coś takiego całkowicie, czy jest tego świadoma czy nie. Ulega depresji, dręczy ją poczucie winy i odpowiedzialności. Uśmiercanie dziecka to poważny ciężar na sumieniach tych, którzy się do tego przyczynili. Tego zmyć się nie da". Ponadto, u kobiety po dokonaniu u niej zabiegu aborcji, mogą też wystąpić "fizyczni - biologiczne" niebezpieczeństwa, spowodowane usunięciem ciąży. Mogą to być:

silne krwotoki, które są rezultatem naruszenia organów rozrodczych kobiety albo nie do końca usuniętym płodem zakrzepy, które mogą doprowadzić do zapalenia żył lub innych narządów wewnętrznych zakażenia narządów rozrodczych lub krwi powikłania przy kolejnej ciąży, takie jak np. ciąża pozamaciczna, poronienia, zbyt wczesny lub opóźniony proces porodu, wzrost prawdopodobieństwa wystąpienia łożyska przodującego albo łożyska przyrośniętego, bezpośrednie zagrożenie utraty życia przez matkę

Podsumowując przedstawione powyżej argumenty, można się łatwo domyślić, iż jestem przeciwniczką usuwania ciąży. Myślę jednak, iż kiedy ma się 15 lat - tak jak w moim przypadku - nie jest się jeszcze odpowiednio dojrzałym ,by kategorycznie powiedzieć zabiegowi aborcji, stanowcze NIE! Nie jestem w stanie powiedzieć, jak postąpiłabym w momencie, gdy zostałabym zgwałcona, a konsekwencją tego byłaby ciąża. Zdecydowanie się na Urodzenie tego dziecka, z pewnością mogłoby wiązać się z moimi dramatycznymi wspomnieniami, dotyczącymi przeżycia okropnie bolesnych wydarzeń. Jeśli wiedziałabym, iż moje dziecko przyjdzie na świat kalekie, również nie potrafiłabym natychmiast postanowić:"NIE-nie poddam się aborcji, nie doprowadzę do śmierci własnego dziecka", gdyż chyba nie byłabym aż tak silna psychicznie, aby móc wychowywać takie dziecko. Na pewno, zanim podjęłabym jakąś decyzję, długo i dobrze bym się zastanowiła.