Postać króla Taurona kojarzy się z człowiekiem, który jest żądny władzy. Każdy kto stanie mu na drodze okazuje się jego wrogiem, którego należy za wszelką cenę unicestwić. Przyczynił się do śmierci osiemnastu osób, w tym lorda Yamiero i hrabiny Kanionia. Ostatnio wydał polecenie pozbawienia życia Josepha Gurundiga (jest to książę z Bułgarii). Dla mnie jako zabójcy pozbawienie kogoś życia nie stanowi problemu, jednak w przypadku księcia Gurundiga sprawa nie jest prosta. Jest to człowiek, który w przeszłości (byłem wtedy jeszcze młodym chłopcem) uchronił mnie przed śmiercią z rąk szeryfa Sapatera. Stanąłem przed wielkim dylematem. W przypadku gdy nie zabiję własnego wybawiciela sam wydam na siebie wyrok śmierci, bowiem ludzie Taurona są bezlitośni i z pewnością nie zawahają się pozbawić mnie życia. Nie pozostaje mi nic innego jak zwrócić się do ciebie Czarny Wilku z prośbą o pomoc. Tylko ty jesteś mi w stanie pomóc. Oczekuję na rychłą odpowiedź.
TEPPIC
Po skończeniu listu Teppic zagwizdał na swego sokoła. Ptak został nauczony, że ma się pojawić u swego pana jeżeli ten zagwiżdże. Sokół otrzymał imię Mesjah, jednak w rzeczywistości zwał się Gramli. Ptak był podarunkiem ofiarowanym przez Czarnego Wilka, który jako rycerz był oddany hrabiemu Krounowi. Odznaczał się wielkim honorem. Jego władca odkupił go jak był dzieckiem. Matka potrzebowała pieniędzy, aby zapewnić byt sześcioosobowej rodzinie. Ten moment wykorzystał Kroun i kupił młodego chłopca za niewielką ilość talarów. Jako maluch Czarny Wilk był niezwykle radosnym i bystrym dzieckiem. Pod okiem wybranego rycerza szkolił się na doskonałego łucznika oraz łowcę. Z Teppiciem zawarł znajomość w czasie podróży do Europy, szybko znalazł w nim przyjaciela. Wspólnie zmagali się z biedą oraz walczyli w obronie przed wikingami, którzy najeżdżali na ziemię króla Taurona. Sokół, którego otrzymał Teppic od przyjaciela, był odważnym i inteligentnym ptakiem. Przyszedł z pomocą Czarnemu Wilkowi, który spadłszy z konia nie miał jak wezwać pomocy (Sokół sprowadził Teppica).
Po napisaniu wspomnianego listu Tepppic założył hebanowy płaszcz (był to strój zabójcy), obcisłe spodnie oraz koszulę. Pod płaszczem zostały ukryte noże, rurka oraz strzałki zawierające truciznę. Wybuchające w czasie rzutu woreczki z prochem zostały umieszczone na ramieniu osobnika. Charakterystyczne było obuwie (do kolan), w którym znajdowały się linki przeznaczone do duszenia oraz bat. Na rękach były widoczne rękawiczki, które były doskonałym miejscem do schowania haków służących do wspinaczki po ścianach. Po założeniu całego stroju Teppic stanął na brzegu okna, po czym skoczył na dół. Zwinny jak kot dostał się na dach pobliskiej rzeźni. Minął dach, po odbiciu uchwycił się rurki, na której zamontowano szyld tamtejszego warsztatu kowalskiego. Bacznie obserwował co się działo dookoła. Na jednej z wystaw ujrzał złodzieja. Nie myśląc wiele puścił rurkę i wskoczył na wóz z sianem. Złodziej nic nie zauważył. Teppic przeklinając znajdujące się na wozie kamienie udał się w stronę podejrzanego. Zbliżając się w kierunku złodziejaszka dojrzał na jego policzku wyraźną bliznę. Blizna była bardzo rozległa, Teppicowi wydawało się, że gdzieś już ją widział. Odrzucając te myśli udał się w stronę podejrzanego i nawiązał z nim rozmowę.
- Co to za chodzenie w tym miejscu nocą? - Rzekł z nutą ironii.
Nagle obcy mężczyzna wyjął nóż i skierował się w stronę rozmówcy. Teppic był doświadczony w atakach oszustów, szybko uskoczył na bok. Po sprawdzeniu siły wiatru oraz strony, z której wiało sięgnął po właściwy nóż. Złodziej przestraszył się i postanowił uciec. W tym samym momencie nóż został skierowany w jego stronę. Złodziej został raniony w łydkę, jednak szybko wyciągnął ostre narzędzie z nogi i cisnął nim w stronę przeciwnika. Teppic nie przewidział tego ruchu, więc próbował uskoczyć na bok. Pomimo tego nóż ranił jego ramię. Teppic szybko wyciągnął narzędzie z ramienia i ukrył pod płaszczem. Bez chwili zwlekania pobiegł w stronę złodziejaszka. W międzyczasie wyciągnął znajdujący się w płaszczu alkohol oraz gałganek. Biegnąc zatamował ranę oraz zastanawiał się co począć. Przemierzał ulice miasteczka w pogoni za rabusiem, który swym zachowaniem nie przypominał pospolitego oszusta. Zdecydował się, że nie chce być zauważony na ulicy, więc udał się na dach tamtejszej gospody. Z góry lepiej było śledzić trasę uciekającego. Złodziej wydawał się mieć wyznaczona trasę ucieczki. Doskonale orientował się w lokalizacji ulic tego miasta. Teppic z trudnością dotrzymywał mu kroku ze względu na strome dachy, jakie posiadali mieszkańcy tej miejscowości. W pewnym momencie dostali się w okolice siedziby szeryfa. Teppic ukrył się, aby nie został przez nikogo zauważony. Złodziej nie marnował czasu, przepadł z oczu ścigającego, który dokładnie rozglądał się poszukując jakiś śladów i kierunku ucieczki. Nie przejął się zbytnio ucieczką złodzieja. Wracał do domu, po drodze napotkał jeszcze jakichś opryszków, jednak żaden z nich nie wydawał się być owym tajemniczym "ściganym". Do swego domu dostał się przez okno, swoim wtargnięciem wystraszył sprzątających jego pokój. Ściągnął swój strój i wybrał się w odwiedziny do medyka mieszkającego w zamku. Po opatrzeniu ran udał się na zasłużony spoczynek.
Po zbudzeniu się Durlik przywołał do siebie służących i zażyczył sobie wannę z wodą. Po umyciu się założył piękne szaty. Po odejściu służby pojawiła się w komnacie śliczna kobieta. Okazało się, że jej ojcem był lord Yamiero a matką hrabina Kaniona, których zabił król Tauron. Lord Yamiero poniósł śmierć, bowiem lud tylko w nim widział swego wodza. Tauron żądny władzy nie mógł dopuścić do takiej sytuacji, sam chciał panować jak najdłużej. W tych okolicznościach lord Yamiero musiał zginąć, aby Tauron mógł objąć rządy nad królestwem. Jego małżonka - hrabina Kaniona- zginęła w momencie gdy przyszła z pomocą małżonkowi. Ocalał jedynie ich córka o imieniu Paulet.
Durlik był jednym z rycerzy, więc to umożliwiało mu ubieganie się o względy Paulet, czynił to z największą rozkoszą. Był zobowiązany do uzyskania zgody na małżeństwo u wuja Paulet, który po śmierci rodziców został jej prawnym opiekunem. W momencie gdy otrzymał zgodę na małżeństwo wystarczyło zacząć działać. Paulet czuła nienawiść i chęć zemsty wobec króla Taurona. Duplik zobowiązał się jej w tym pomóc, bowiem za sprawą Taurona zginął także jego przyjaciel. W swych planach zemsty kierowali się ostrożnością i rozwagą. Wydelegowali do zamku króla Taurona jednego z poddanych, który miał zostać jednym ze służących Taurona. Zadaniem jego było podsłuchanie wszelkich rozmów, które prowadził król, potem informował o wszystkim Durlika. W ten sposób było możliwe poznanie haniebnych planów władcy.
*
Nagle Teppica zbudziły wrzaski. Szybko wydostał ostre narzędzie, które ukrył pod poduszką. Spokojnie podszedł w kierunku drzwi i czekał na rozwój wydarzeń. Usłyszał kolejny wrzask, więc powoli uchylił drzwi. Dochodziły kolejne krzyki, które wydawały się być coraz bardziej donioślejsze. Minęła chwila i nagle oczom Teppica ukazał się mężczyzna. Okazało się, że to ten sam złodziejaszek, którego miał okazję gonić. Zraniona noga została już opatrzona. Nie myśląc długo Teppic skierował w jego stronę nóż. Przybysz tym razem był bardziej przygotowany, sięgnął po sztylet ukryty pod płaszczem. Narzędzie było znacznych rozmiarów, złodziej szybko wymierzył cios w stronę Teppica.
*
Durlik zlecił przygotowanie porannego posiłku. W towarzystwie Taulet udał się do jadalni, gdzie czekał już na nich nakryty stół. Znajdowały się tam dzbany pełne wina i piwa. Środek stołu zajmował pieczony świniak. Wokół dziczyzny znajdowały się przyrządzone kury, także króliki, na pięknych półmiskach ułożono wiele owoców.
- To dopiero jest prawdziwe śniadanie! - Rzekł Durlik
- Miło słyszeć, że jesteś zadowolony - skomentowała z ironią Taulet
- No tak, przecież ty odżywiasz się owsianką, kukurydzą czy prosem.
- Z pewnością jest to bardziej smakowite niż to leżące tu mięsiwo, które niekorzystnie wpływa na twoje mięśnie.
- Nie obchodzi mnie to. Ja uwielbiam się zajadać!
Po tej rozmowie zasiedli do stołu i spożywali posiłek. Po chwili pojawił się Czarny Wilk. Jego ubranie nie było dostosowane do temperatury panującej na zewnątrz (było zimno).
- A co to? Hartujesz się, ponieważ zbliża się zima? - Ironicznie zapytał Durlik
-Kochany bez żartów! Czarny Wilku wszystko w porządku? - zapytał troskliwie Paulet
Przybysz nie odpowiedział na jej pytanie, po prostu uklęknął. PAulet zapytał jeszcze raz, jednak nie uzyskała odpowiedzi. Nie zwlekając ani chwili dłużej gospodarze podbiegli do Czarnego Wilka.
*
Teppicowi w ostatniej chwili udało się uciec. Jego doskonała orientacja nie zawiodła go i tym razem. W tym samym momencie zamierzył się i cisnął nożem w przeciwnika. Trafił złodzieja w nadgarstek, po tym celnym rzucie wypadł rabusiowi sztylet z ręki. Zraniony człowiek patrzył chwilę na skaleczenie, potem skierował wzrok ku Teppicowi. Ten już w ręce trzymał drugi nóż i zamierzał się na rabusia, oczekiwał na jego reakcję. Złodziej w szybkim tempie kierował się do okna. Teppic cisnął nożem w stronę uciekiniera, jednak chybił, złodziej wykorzystał sytuacje i uciekł przez okno. Teppic rzucił się w pogoń za zbiegiem. Jednak nie dogonił odjeżdżającego wozu, na którym skrył się przeciwnik. W pobliżu gospody dojrzał kilku podejrzanych mężczyzn. Przypuszczał, że chcą coś zwędzić. Nie zdecydował się kolejny raz na rolę obrońcy prawa, wrócił do przytulnej komnaty.
*
Durlik spostrzegł wbity miecz w plecach Czarnego Wilka. Paulet nie zwlekała z wezwaniem medyka, wspólnie ułożyli swego przyjaciela na stole. Po przybyciu lekarza miecz został już usunięty z placów. Opatrzono powstałą ranę, a przygotowany przez medyka napar ziołowy miał wpłynąć na poprawę zdrowia. Duplik wydał natychmiastowy rozkaz w poszukiwaniu sprawcy całego zdarzenia. Paulet zaniepokojona zdrowiem Czarnego Wilka napisała list, którego odbiorca był Teppic.
Kochany Teppicu!
Przeżyliśmy chwile grozy. Ktoś czyhał na życie Czarnego Wilka. Wczoraj z rana pojawił się u nas nasz przyjaciel, którego ktoś zranił wbijać mu nóż w plecy. Na szczęście niebezpieczeństwo zostało zażegnane i powoli odzyskuje zdrowie. Nieustannie czuwa przy nim ktoś z naszej służby. Zwracam się do ciebie z prośbą, abyś zaszczycił nas swoja obecnością i zechciał zbadać chorego (jesteś bowiem doskonałym medykiem i znasz się na ziołach). Wiem, że nas nie zawiedziesz, ponieważ Czarny Wilk jest także twoim przyjacielem. Proszę nie odkładaj tej wizyty na później, bowiem w każdej chwili jego stan może ulec pogorszeniu.
Paulet
Ukochana Durlika zleciła zanieść jak najszybciej list do Teppica oraz przyprowadzić go do zamku. Natomiast Durlik poszukiwał oprawcy Czarnego Wilka. W tym celu prowadził rozmowy z miejscowymi ludźmi na temat podejrzanych osób. Uzyskał informację, że w niedalekiej przeszłości miasto odwiedzał tajemniczy człowiek. Charakterystyczny był jego czarny strój oraz posiadania wielu narzędzi ostrych. Durlik podejrzewał, że to właśnie był zabójca. Sądził jednak, że na życie Czarnego Wilka czyha ktoś inny, kto zlecił jego zamordowanie. W tym momencie na myśl przyszedł mu król Tauron, ponieważ nie darzył on sympatią Krouna (był seniorem Czarnego Wilka). Człowiek ten dążył do obalenia rządów króla Taurona, w tym celu uciekał się do spisku. Czarny Wilk jako szczery przyjaciel samego Krouna mógł być posądzony o zdradę, stąd zamach na jego życie.
Po przebudzeniu Teppic poczuł się cały obolały. Wyczerpany walką z zagadkowym opryszkiem postanowił udać się na śniadanie. Po drodze do jadalni został zatrzymany przez jednego z podwładnych władcy Taurona. Okazało się, że król Turon chce natychmiast widzieć się z Teppiciem. Ten nie cieszył się z polecenia, ponieważ spotkania z królem nie były tym co lubił. Jednak nie odmówił i udał się na spotkanie z Tauronem. Po wyjściu z domu Teppic rozpoznał swego konia wśród tych, które należały do strażników. Koń służył mu do nocnych, niebezpiecznych wypraw. Teppic był zdziwiony, ponieważ jego własny koń ukryty był zawsze w tajemnej stajni, aby go zabrać należało znać specjalne hasło. Był to piękny koń, który miał ciemną sierść oraz czarne oczy, przy tym był niezwykle umięśniony. Teppic poświęcił mu wiele czasu na szkolenie, stąd potrafił mnóstwo niezwykłych rzeczy.
- Skąd on się tu wziął?! - Złośliwie parsknął Teppic
-Król ma odpowiednia źródła informacji! - Odparł ironicznie strażnik
-Dozorca został zamordowany?!- Zapytał Teppic
-Owszem, a lubiłeś….aaa
Nie zdążył jednak dokończyć, bowiem Teppic przebił mu krtań ostrym nożem. Inny ze strażników ze strachu rzucił się do ucieczki, jednak nie zdążył uciec, ponieważ został raniony nożem w nogę. Szybko wyciągnął miecz, ale widok bezlitosnego Teppica odjął mu siły i odwagę, stracił przytomność. Teppic skrzętnie ukrył ciała strażników w stajni, a sam dosiadł konia i bezzwłocznie podjął decyzję o zmianie miejsca pobytu, ponieważ groziło mu niebezpieczeństwo ze strony władcy Taurona.
.
*
Durlik nie zwlekał z odnalezieniem winowajcy, nie miał chęci oczekiwać dłużej na pomoc ze strony Teppica. Zdecydował, że sam spróbuje rozwiązać ową zagadkę. W tym celu powziął odpowiednie działania. W momencie gdy podejrzewał już kto może być odpowiedzialny za całe zajście za cel obrał sobie odnalezienie osoby, która zleciła dokonanie mordu. Od mieszkańców na Krancach miasta uzyskał informację, że ów zabójca kierował się w kierunku Reac (była to stolica kraju). Odnalezienie zabójcy w tak wielkiej miejscowości jak Reac wydało się niemożliwe. To olbrzymia miasto posiadało rynek, jednak z jednego końca trudno było ogarnąć cały plac. Pośrodku wspaniałego rynku widniał potężny ratusz oraz zamek samego króla. Wokół posiadłości króla znajdowała się fosa, a całości posesji pilnowało wielu strażników. Wokół zamku było targowisko, tam swoją działalność rozwijali miejscowi kupcy. W pozostałej części miasta mieściły się sklepy, mieszkania, a także karczmy i stajnie dla zwierząt. Ulice były ruchliwe, często przejeżdżały nimi wozy lub konie.
*
W momencie gdy Teppic był już spakowany i gotowy do drogi nadleciał nad jego głowę ptak. Przed nogi Teppica upadł pergamin. W pierwszej chwili sądził, że otrzymał list od Czarnego Wilka. Schylił się po niego i w tym momencie strzała minęła jego głowę. Spojrzał w kierunku, z którego nastąpił strzał. Ujrzał starszego człowieka z łukiem i strzałami w ręku. Teppic uznał, że starzec zrobił to nieumyślnie i zaczął czytać otrzymany list. W momencie gdy rozwijał rulon minęła go następna strzała. Zezłościł się i sięgnął po nóż. Wycelował w starszego człowieka, ten w odpowiedzi napiął łuk. Teppic miał świadomość, że uchroni się przed ugodzeniem strzały jeżeli jako pierwszy wymierzy cios. Domysły okazały się błędne, starszy człowiek przejął inicjatywę i jako pierwszy zaatakował. Ranił Teppica w rękę, ten wymierzył cios w stronę starca przekładając nóż do drugiej dłoni. Przeciwnik mając zamknięte oczy wypowiedział tajemnicze słowa. Nie został ranny choć nóż przeszył na wylot jego ciało. Przeleciał jak przez próżnię i zatrzymał się na pobliskim drzewie. Starszy człowiek podszedł i wyciągnął ostre narzędzie z drzewa. Splunął na nóż i wymierzył go w kierunku Teppica. Po chwili tajemniczy starzec wymówił następne zaklęcie. Teppic uświadomił sobie, ze ma do czynienia z magiem, w tej sytuacji zdecydował się na ucieczkę. Jego zamysł został jednak udaremniony, starzec domyślił się decyzji przeciwnika i wycelował w niego ostrym narzędziem. Teppic poczuł, ze kręci mu się w głowie, po chwili przewrócił się i ujrzał ogromną bramę. Próbował powstać, w tym momencie poczuł silny ból z tyłu ciała. Miał na tyle siły by wyciągnąć ostre narzędzie z pleców. Spojrzał na ostrze noża, okazało się, że coś je stopiło (ślina czarownika?).
*
Ukochana Durlika zbudziła się obok Czarnego Wilka. Zasnęła czuwając przy nim poprzedniego dnia. Poczuła duże zmęczenie. Przyjaciel już dawno się obudził i prosił ją o wodę. Wydała polecenie, aby służąca przebrała Czarnego Wilka. Po tych słowach skierował się do pomieszczenia, w którym Duplik prowadził rozmowę ze służącym.
- Byłem świadkiem ich pocałunku!
-Może to był ktoś ze służby?
-Nie ma pan racji. To z pewnością Czarny Wilk!
- O kim jest mowa? - Zaciekawiła się Paulet
-Moja kochana!- Durlik spostrzegł Paulet - Przypuszczam, ze nasz przyjaciel pokochał naszą służącą.
- Czy to możliwe? - Zapytała Paulet
- Wygląda na to, ze tak. Jeremi był świadkiem jak się całowali.
Paulet wymierzyła cios w głowę Jeremiego.
- To kara za podpatrywanie!- Rzekła zdecydowanie Paulet.
- Teraz opowiadaj całą historię po kolei.
- Było to tak…
*
Teppic podniósł ociężałe oczy, otaczała go zewsząd ciemność, odwrócił się i nic nie zobaczył, po czym znów przymknął oczy.
*
- W trakcie przygotowań kolacji zjawiłem się w komnacie Czarnego Wilka. Dostrzegłem łóżko i czuwającą Jahrne. Postanowiłem, że przyjrzę się bliżej całej sytuacji, dostrzegłem, że jej usta spotkał się z jego ustami. Czarny Wilk trzymał ją czule swą ręka, a ona obejmował jego szyję.
-Łżesz! Chodźmy do naszego przyjaciela.
- Niech tak będzie.
- Idziemy!
W momencie gdy zawitali do komnaty Wilka spostrzegli, że służąca prowadzi konwersację z chorym.
- Nasz przyjacielu czy to prawda, że romansujesz z naszą służącą?! - Zapytała bez skrępowania Paulet.
"Podejrzani" zerwali się i odwrócili w tym samym momencie.
- Czy wiecie, że należy pukać? - Obruszył się Czarny Wilk.
-Przepraszam! Nalegam na odpowiedź! - Rzekła Paulet.
Czarny Wilk i Jahrne stanęli obok, złączeni uściskiem. Wilk przycisnął do siebie Jahrne.
- To znaczy, my… - Próbowała zacząć Jahrne.
- Zamierzamy wziąć ślub. - Skwitował Wilk.
-Ach tak! - Krzyknęła zdziwiona Paulet.
Durlik zaniemówił, uścisnął znacząco rękę swego przyjaciela, zwracając się do jego wybranki Jahrne poinformował ją, że nie w takich okolicznościach przestaje być ich służącą. Paulet pocałowała Czarnego Wilka i ściskając Jahrne dała do zrozumienia, że wyraża zgodę na ich zaślubiny.
*
Teppic zbudził się, ponieważ usłyszał jakieś głosy. Po otwarciu oczu ujrzał anioła. Spojrzał wokół i spostrzegł, że zewsząd otaczają go aniołowie. Domyślił się, że znajduje się w niebie. Miał na swym sumieniu zbrodnie, jednak zawsze był żarliwym chrześcijaninem, często bywał u spowiednika. Był skory do gorliwej modlitwy, a kościół nawiedzał każdego dnia. Z wrażenia zamknął oczy, w momencie gdy się ocknął otaczali go dziwni ludzie. Przyglądał im się uważnie, zauważył, że ich oczy pokryte są krwią, a nogi oraz ręce poranione. Dookoła panował upał. Wszyscy wokół niego zebrani zwracali się do niego z prośbą o pomoc w wydostaniu się stąd. Teppic odważył się zapytać o miejsce gdzie przebywał. Było to piekło.
*
Człowiek o imieniu Sevih znajdował się w swojej chatce. Chatka była bardzo mała, pośrodku było miejsce przeznaczone no palenisko. Ogień tlił się zaledwie, więc Sevih dołożył drzewa. Przystąpił do robienia eliksiru. W głębi mieszkania bliżej ściany znajdował się spory stół, na nim przechowywane były zioła i różnego rodzaju proszki. Sevih sięgnął po ususzona pokrzywę, po czym dolał trochę wody oraz stopionego wosku. Wszystkie składniki połączył w jednym naczyniu i ustawił je na rozgrzanej blaszce, od czasu do czasu mieszał całą zawartość. Po jakimś czasie dolał krwi salamandry oraz suszonej skórki żaby. Gdy mikstura już powstała zestawił ją z rozgrzanego miejsca i powiedział zaklęcie, nastąpił nagły wybuch, eliksir przemienił się na jaskrawy kolor.
*
Teppic ponownie podniósł powieki. Był przekonany, że spotka go znów coś niezwykłego, ujrzał jedynie spotkanego już starca, który mierzył w jego kierunku z łuku.
- Nie twój sen będzie spokojny. - Odrzekł spokojnym tonem starszy człowiek
- Gdzie ja się znajduję?
-O wszystkim zostaniesz poinformowany w odpowiedniej chwili.
Teppic nie mógł znieść dalej niepewności. Powstał u rozejrzał się po mieszkaniu. Ujrzał duży zapas ziół, eliksirów oraz specjalne miejsce na palenisko. Ogień przybierał kolor zielonkawy. Dym, który miał kolor bladoszary, ulatniał się przez wielki otwór w dachu. Było w nim coś intrygującego, Teppic wpatrywał się w niego cały czas. W kłębach dymy dostrzegał postaci ludzi oraz twarze nieznajomych. Uświadomił sobie, ze wszystko jest tu owiane tajemnicą, wręcz magiczne. Czarownik podniósł naczynie z miksturą i polał nią zranioną dłoń Teppica, który zdziwiony zapytał:
- Coś ty za jeden?
-Mówią na mnie Sevih. Jestem magiem.
-A ja…
- Nie musisz mówić. Nazywają cię Teppic. Jesteś zabójcą.
-Kto cię poinformował?
-Wszystko wyczytałem z ognia.
Po opatrzeniu rany Teppica mag wyciągnął księgi i rozpoczął ich studiowanie. W tym czasie Teppica zmorzył sen. W międzyczasie Seviha odwiedziło kilku innych magów, którzy wspólnie debatowali nad księgami.
*
W zamku Durlika i Paulet polecono przygotowanie uczty. Wszyscy nasycili swe żołądki do woli wspaniałymi potrawami. Nawet Paulet skusiła się na porcję kurczaka i chętnie skosztowała wina. Po tak zasobnej i radosnej uczcie wszyscy udali się na spoczynek.
Z nastaniem świtu pierwszy wstał Durlik, który skierował się ku jadalni. Zabrał mięso i zszedł do piwnic. Był tam umówiony z wysłańcem z Reac. Częstował smakołykami przybysza i zapewniał dać więcej, jeżeli ten wyjawi kto wydał wyrok śmierci na jego przyjaciela. Posłaniec był człowiekiem wygłodzonym, więc z chęcią skorzystał z oferty.
- Zgadzam się, powiem wszystko.
- Czekam!
-Jest panu znany hrabia szeryfa miasta Dulk?
-Owszem, jest wielce przywiązany do króla.
-Właśnie on zdecydował się zgładzić skrytobójcę, który zwie się Teppicymonem Trzecim
-Co mówisz, Teppica?
-Zgadza się hrabio.
-To w jakim celu czyhał na życie Czarnego Wilka?
- Zamysłem króla Taurona jest zgładzenie Teppicymona, w tym także jego bliskich oraz przyjaciół. Pała żądza zemsty na Teppicymonie Trzecim, zniszczy wszystkich, aby doprowadzić go do obłędu.
-Ojej!
-To straszna sprawa!
-Podejdź do kuchni i powiedz, że rozkazałem ci wszystko czego zapragniesz.
-Kłaniam się panie!
Durlik opuścił piwnice i skierował się do Paulet oraz Czarnego Wilka, których poinformował o całym zajściu. Nikt ze słuchaczy nie był zdziwiony. Zdecydowali stworzyć plan działania, który pomoże im pokonać przeciwnika i udaremnić jego zamiary. W międzyczasie pojawił się posłaniec, który miał przekazać korespondencję Teppicowi. Poinformował zebranych, że miejsce pobytu ich przyjaciela nie jest znane. W tych okolicznościach Czarny Wilk zdecydował się odszukać Teppica i przekazać mu, że jest w niebezpieczeństwie.
*
Sevih dyskutował z gośćmi. Natomiast Teppic nasłuchiwał rozmów pod pozorem, że śpi. Zebrani rozmawiali także o nim, cos przed nim ukrywali. Jedni upierali się, że jeszcze nie czas by objawić mu całą prawdę, jednak Sevih był odmiennego zdania. W tej sytuacji Teppic zabrał głos i zażądał, aby przekazali mu wszystko co wiedzą. Nie było wyjścia - Teppic miał poznać prawdę. Rozkazali mu zabranie wszystkich swoich rzeczy, oni także wyruszyli do swych mieszkań po swoje. Po jakimś czasie wszyscy byli już gotowi do drogi. Ich oczom ukazał się rozległy step. Uswiadomiono Teppica, ze znajduje się na terenie Asicii. Była to kraina czarowników, także wróżek i wszelkich innych dziwnych stworzeń. Kraina istniała dzięki czarownikom, to dzięki ich zasługom nadal istniała. Okazało się, że w całym wszechświecie jest tylko ośmiu czarowników (m. In. Sevih i Sega - twórcy Asicii oraz Gron czy Emil). Ósmym magiem był ten, na którego wszyscy liczyli. To jemu przypadło w udziale zgładzenie trzech buntowniczych założycieli Asicii, którzy władali potężną mocą (to Yerg, Zerg oraz Burg). Ich działania niszczycielskie szkodziły Asicii, za ich przyczyna pozostało tylko ośmiu magów. Ostatnim , ósmym magiem, którego poszukiwano był właśnie Teppic. On nie miał pojęcia o swym pochodzeniu, jego rodziców zabito, więc nie miał się od kogo dowiedzieć. Wychowywał się wśród ludności wiejskiej, tam wyszkolił się w sztuce walki oraz jeździe konnej. Nauczycielem jego był przybrany ojciec. Mając piętnaście lat zasilił szeregi skrytobójców. Tam poznał na czym polega pozbawianie życia ludzi tak, aby nikt się o tym nie dowiedział. Poznał prawdziwą sztukę władania bronią. Zadziwiał innych doskonałymi zmysłami. Przejął ową zaletą w genach od matki, która posiadła zdolność zmiany w sokoła (stąd tak silne zmysły).
*
Czarny Wilk miał wyruszyć na wyprawę zaraz o świcie. Jego ukochana miała mu towarzyszyć. W momencie gdy szykowali się do drogi ujrzeli małego człowieka, który jechał w ich kierunku. Zbliżając się do nich próbował ich zatrzymać, by jeszcze nie wyruszali. W ten sposób nawiązał się między nimi rozmowa. Okazało się, że był to mag(From), który znał miejsce pobytu ich przyjaciela. Przekazał im wiadomość o zdolnościach magicznych Tappica. Zdecydowali, że pójdą razem z Fromem, wcześniej zawiadomili o całym zajściu Duplika i Paulet, którzy dołączyli do wyprawy. W towarzystwie maga dotarli do lasu, tam ustawili się w kręgu. W samym środku znalazł się mag, który wypowiadał zaklęcie. Po jego słowach wszyscy zniknęli.
*
Teppic w towarzystwie pozostałych magów zdążał do miasta., które było położone opodal chaty Seviha. Po drodze mijali dziwne stwory. Teppica to wszystko przerażało. Stwory wywodziły się z centaurów, ogrów czy Cerberów. W oddali widniała wieża, która była określana mianem wieży magów. Mieszkańcy, których napotykali wyraźnie czuli respekt wobec podróżujących. Magowie byli odpowiedzialni za stworzenie Asicii, więc mogli także ją zniszczyć. Zdążając do wieży magów napotkali także wróżki, które kłaniały się im. W końcu dotarli do celu. Na wieżę magów wychodziło się po schodach. NA samym szczycie znajdowało się wielkie pomieszczenie. Znajdowało się tam wiele rekwizytów związanych z magią np. mapy i stroje. Teppic badawczo przyglądał się tej sali, która z dołu wydawała się malutką.
-Jak to się stało? - Zapytał zainteresowany.
- To za sprawą magii, ale nasz cel jest zupełnie inny.- Powiedział Sevih. - Czy pojawił się już From ze znajomymi Teppica?
-Jeszcze nie.
-Po drzewo rodu Teppicymonów pójdzie Kulo!
-O co w tym wszystkim chodzi?- Pytał wciąż ciekawy Teppic.
-Dowiesz się w swoim czasie - Odpowiedział Sevih.
Przyniesiony przez Kulo arkusz papieru Sevih dotknął różdżką. W tym momencie papier pokrył się obrazkami oraz napisami. Połączone obrazki odpowiednimi liniami były podpisane np. ojciec czy brat. W połączeniu było to drzewo rodowe. U dołu był obrazek z wizerunkiem Teppica. Tam znajdowały się napisy dotyczące jego pochodzenia, rodu, rasy, zawodu oraz losu najbliższej rodziny ( matka i ojciec ponieśli śmierć z rąk Yerga, Zerga i Burga). Po przeczytaniu tych napisów Teppic był zdumiony. Jego życie upłynęło w dużej niewiedzy, był wstrząśnięty tymi wiadomościami. Okazało się, że rzeczywiście jest magiem, jego rodzice również nimi byli. W dodatku matka posiadał moc zmiany w sokoła. Od nadmiaru informacji sam nie wiedział co począć…
*
Przyjaciele Teppica dotarli w okolicę wieży magów. Paulet wystraszyła się widoku trolla, który mijał ich po drodze. Po dłuższej chwili już nic nie dziwiło przybyszów. From poinformował o wszystkim swych towarzyszy. Po dotarciu na wieżę magów zauważyli wśród zgromadzonych Teppica, przywitali się z każdym. Teppic usłyszał całą historię związaną z okrutna śmiercią rodziców. W przypływie złości i nienawiści pragnął zemsty na trzech złych magach (Yergu, Zergu i Burgu). Ostatecznie zdecydował, że całą trójkę zamorduje i pomści swych ukochanych rodziców. Tyle lat był oszukiwany.
*
W kierunku zamku Yerga zmierzał straszliwy centaur, który spieszył do zamku swego pana. Poinformował strażników, ze ma do omówienia wiele poważnych spraw z Yergiem, więc mogą się nie spieszyć z powrotem z miasta. Po skończonej konwersacji udał się w stronę wieży, w której przebywał Yerg. Po ciężkiej i mozolnej wspinaczce na sam szczyt dotarł do komnaty Yerga, gdzie został wpuszczony. Jego oczom ukazał się okazał sala, w której przechowywano model Asicii. Na tej makiecie znajdowały się figurki, które były w ciągłym ruchu. Wśród tych stworów znalazł i siebie samego. Yerg miał władzę nad tymi figurkami, mógł z nimi zrobić co zechce, nawet pozbawić w ten sposób innych życia. Jedynie figury magów posiadały specjalną osłonę, która nie pozwalał ich unicestwić. Yerga bawiło zabijanie innych, gdy tylko był zdenerwowany oddawał się tej "przyjemności", deptując wszystkich, którzy znaleźli się w jego zasięgu. Działania magów były skierowane przeciwko postępowaniu Yerga, co wywoływało w nim ogromną złość.
Przybysz poinformował swego pana o zjawieniu się Teppica. Yerg nie ukrywał swego zdziwienia, bowiem na jego makiecie ten osobnik się nie zjawił. Zdziwienie wywoływało w nim pozytywne reakcje. Zadowolony z usłyszanej informacji mianował posłańca głównym dowodzącym swych wojsk. Przybysz nie ukrywał swego zadowolenia, bowiem marzył o tym stanowisku od dawna. W momencie gdy będzie mógł dowodzić oddziałami wojska wyrówna swe porachunki.
*
Teppic zdecydował się na spróbowanie swych sił przy wypowiadaniu zaklęć. Wszystko w celu zemszczenia się na mordercach jego rodziców, czary miały mu być w tym pomocne. Sevih rozpoczął naukę swego "ucznia" gdy nagle przyszedł szeryf miasta, którym był Groud. Poinformował zebranych o znajdujących się wokół bramy rycerzach Yerga. Wszystkich ogarnęło przerażenie, ale Sevih był spokojny. Czarny Wilk zgłosił się na ochotnika jako dowódca, za nim prośbę powtórzył Teppic, który także pragnął walczyć. Czeryf zdumiał się wobec tych próśb i polecił, aby jednak posłuchali rozkazów pozostałych magów. Teppic I Czarny Wilk byli zaciekawieni rozwojem dalszej sytuacji. Magowie przystąpili do wypowiadania zaklęć, cechował ich stoicki spokój. Pozostali towarzysze przyglądali się wszystkiemu obserwując pole działań przy pomocy zaklętej kuli. Niespodziewanie na rycerzy runął ogromny i groźny smok. Przeraźliwie zionął ogniem siejąc postrach dookoła. Rycerze z armii Yerga uciekali pośpiechu. Jeden z odważniejszych strzelił z łuku w kierunku smoka, który trafiony zniknął z oczu zebranych. W tej sytuacji tylko magowie i szeryf zachowali spokój, wiedzieli, że smok to jedynie iluzja, on w pewnym momencie i tak musiał zniknąć. Zaklęcia magów były coraz bardziej wyraziste, otaczał ich aura kolory ni8ebieskiego. W powietrzu było znać obecność magii. Wśród zebranych czarowników panowało wielkie skupienie. Wtem pojawiła się niezliczona liczba smoków, które przewyższały siłą i rozmiarem pierwszego z nich. Rycerze umykali ze strachu, wielu z nich poniosło śmierć. Smoki były bezlitosne. Część smoków została zabita. Od strony siedziby Złej Trójki zjawiły się harpie, które były kobietami. Posiadały skrzydła , a nie miały rąk. Przy pomocy zielonego dymu pozbywały się smoków. Z każdą chwilę na jednego smoka przypadało coraz więcej harpii. Jednak rozmiarami smoki przewyższały przeciwniczki, wówczas harpii pojawiało się niezliczone ilości. Teppic zdecydował, że włączy się do walki. Posiadł w końcu tajniki właściwego posługiwania się zaklęciami. W pewnym momencie zjawiły się trójgłowe smoki, które były bardzo potężne w porównaniu z tymi, które pojawiły się z woli poprzednich magów. Teppic zaimponował swa mocą pozostałym towarzyszom. Zgromadzone harpie uciekały ze strachu, nawet ich dym nie mógł zgładzić potworów Teppica. Nie miały one nic wspólnego z iluzją, nawet Teppic był pod wrażeniem ich mocy. Wzywał ich do siebie i rozkazał by broniły miasteczka przed czarami tzw. Złej Trójki. W tych okolicznościach Sevih kontynuował naukę Teppica. Jednak jedno z zaklęć pozostawało nadal nieosiągalne (panowanie nad czyimś umysłem). Jeden z magów przypuszczał, ze Teppic może mieć zdolność przeistaczania się w sokoła (stąd nie może panować nad umysłem). W tym celu Teppic miał wypowiedzieć pewne zaklęcie. Był to początek tzw. procesu morfowania, który spowodował zmniejszenie ciała Teppica i pokrycie go pierzem. Głowa również przeszła metamorfozę, powstał łeb sokoła, a na miejscu nosa i ust pojawił się dziób. Towarzyszyło temu uczucie, że wewnątrz ciało również ulega zmianie. W momencie gdy wszystko pomyślnie się zakończyło przyjaciele Teppica byli uradowani. Ich Teppic uniósł się ponad nimi, choć początkowo latanie nie szło mu dobrze. Po kilku ćwiczeniach wszystko się zmieniło, latał jak prawdziwy ptak wykonując różne sztuczki. Po wymówieniu jednego z zaklęć przybrał swoja poprzednia postać.
*
Jeden z podwładnych Yerga siedział zasmucony w mieszkaniu swego pana. Yerg wciąż krążył nad makietą. Chwilami wrzeszczał na poddanego.
-Co cię podkusiło by atakować miasteczko magów?!
-Daruj panie. Kierowała mną chęć zemsty za śmierć mojego ojca, który zginał za sprawa tych wstrętnych magów.
-Nic cię nie usprawiedliwia! Mówiłem, że mam zamiar unicestwić Asiciię i wówczas można było pomyśleć o zemście.
-Pomimo tego chciałem.
-Nie interesuje mnie to wcale. Masz szczęście, że jestem litościwym królem i…
Po tych słowach Yerg trzymał w ręku figurkę centaura ze swojej makiety. W miejscu, w którym znajdowała się ręka centaura nacisnął z dużą siłą. W tym samym momencie słychać było, że coś się stało z prawdziwa ręka poddanego, po chwili zaczął on wrzeszczeć z bólu. Po chwili Yerg rzucił figurką o makietę, złamana została kolejna ręka i noga centaura. Następnie wydał rozkaz, aby poddanego wrzucić do rzeki. Po wykonaniu rozkazu wszyscy wrócili do codziennych spraw. Rannego znalazł troll, który pozbawił go cennych przedmiotów i ponownie wrzucił do rzeki. Ludzie także zauważyli ciało poddanego Yerga, jednak nie pomogli wiedząc czyim jest sługą. Jednak pewnego dnia ciało rannego odnalazł wróżka Meeje. Była to wróżka o złotym, dobrym sercu i prześlicznej urodzie. Jej charakterystyczny strój przypominał bardziej postaci amazonek. Zlitowała się nad cierpiącym. Po wyciągnięciu go z wody wzięła z chaty lecznicze zioła oraz oleje. Spostrzegła jego poważne obrażenia. Usztywniła jego złamane miejsca, rany fachowo opatrzyła i pilnowała go całą noc, bowiem nie mogła sobie poradzić by ukryć go w swojej chacie. Gdy nastał świt uratowany otworzył oczy. Meeja zachowała ostrożność i wyciągnęła w jego kierunku broń i różdżkę. Chory nie miał siły, aby powstać, więc wróżka przyszła mu jednak z pomocą. Jego nogi odmawiały mu posłuszeństwa, wciąż mówił coś o zemście. Troskliwa wróżka zaprowadziła go do swej chaty w postaci otworu w ziemi, który przykryty został gałęziami. W środku tego mieszkania znajdowało się łóżko, ławka, także szafa pełna książek oraz zioła, olejki i mikstury. Ściany ozdabiały skóry, na jednej z nich wisiał także wspaniały, drogocenny łuk (zdobiony diamentami oraz rubinami, posiadał srebrne ostrze). Był przeznaczony jedynie na wyjątkowe okazje (np. pasowanie na rycerzy). Dobroduszna Meeja pozwoliła spocząć choremu na jej łóżku, ona sama zajęła się sporządzaniem mikstury z jadu węża amazońskiego, krwi żaby połączonej z ziołami Hrumena. Przyrządzanie eliksiru trwało bardzo długo, po skończonych zabiegach podała napój przybyszowi. Ten bez wahania wypił wszystko co podała. Wydawało się, że czuł się bezpiecznie w domu troskliwej i chętnej do pomocy wróżki. Meeja opuściła chatę i udała się na polowanie.
*
Na rozkaz Teppica miało się odbyć poważne spotkanie okolicznych magów, wróżek i wszelkich przeciwników szkodliwej "polityki" tzw. Złej Trojki. Teppic zamierzał wymierzyć należyta karę za wszelkie zło popełnione przez tych oprawców. Posłańcy obwieścili ten rozkaz we wszystkich zakątek Asicii. Na reakcję obywateli nie trzeba było długo czekać. Zaczęły zbierać się tłumy. Teppic okazał się doskonałym dowódcą i sprawnym organizatorem spotkania. Zresztą od dzieciństwa posiadał cechy przywódcze. Magowie wykazali się niebywałą troską o wszystkich uczestników zgromadzenia. Zorganizowano żywności noclegi, przyjaciele Teppica zajęli się sprawami uzbrojenia rycerzy. Za sprawą zaklęć Teppica pojawiły się kolejne smoki, powoływał do życia także walecznych ogrów z potężnymi maczugami. Liczba smoków urosła do kilku tysięcy, a z każdą chwilą ogrów były duże zastępy. W tych okolicznościach armia Teppica mogła myśleć o zwycięstwie. Jednak w rzeczywistości trudno było przewidzieć dalszy ciąg wydarzeń. Także zastępy wojska tzw. Złej Trójki wciąż się rozrastały. Pałali oni żądzą unicestwienia Asicii oraz zniszczenia wszelkich przejawów dobra. Armia Yerga, Zerga oraz Burga miała coraz to nowych centaurów, liczne harpie i szkieletorów. Dowódcy potrafili także powoływać do życia smoki, które nosiły nazwę smoków cienia. Miały one zdolność skrywania się w cieniu innych smoków, w ten sposób mogły zaatakować z ukrycia.
*
W chwili gdy Meeja powracała z polowania jej "podopieczny" znajdował się przed chata. Wspierał się na zrobionej przez siebie lasce. Jego oczy były bardzo mgliste. W momencie gdy Meeja podeszła do chorego on odrzekł:
- Jestem ci wdzięczny, że uratowałaś mi życie.
-Byłam wręcz do tego zmuszona. - Odparła wróżka
-Jak to?- Zapytał zdumiony
-Otrzymałam wiadomość w dzień przed tym jak cię wydobyłam z wody, że ten, którego uratuję będzie moim ojcem - Powiedziała.
-To oznacza, że ja to ja…- Nagle urwał słowa.
-Jesteś moim ojcem!- Krzyknęła Meeja.
-Córko!- Wykrzyknął czule jej gość.
-Ojcze!- Odparła Meeja.
Po wypowiedzeniu tych słów szczęśliwi padli sobie w ramiona.
Komentarze (0)