Z pewnością w dzisiejszych czasach można także dostrzec przejawy dulszczyzny i kołtunerii. Odbija się to choćby w częstych rytuałach - np. wychodząc do kościoła, na rodzinne uroczystości, nawet nieraz tylko na zakupy, chcemy prezentować się jak najpiękniej, mieć na sobie najelegantsze ubrania i pachnieć najlepszymi perfumami - i to staje się często ważniejsze samo w sobie niż cel wizyty, aby wyglądać lepiej niż inni. A potem, gdy już wracamy do domu, wskakujemy w ubrania stare i znoszone, a tamte, "wizytowe" chowamy do szafy. Podobnie jest z głoszeniem własnych opinii - często w oczy mówimy komuś piękne słówka w oczy, a za jego plecami zaczynamy mówić o nim rzeczy diametralnie odwrotne. Bardzo często także za pozorami idealnej rodziny i idealnego domu kryją się dramaty typu alkoholizm, zdrada czy przemoc... Choć na zewnątrz te rodziny udają zdrowe i perfekcyjne. "Moralność pani Dulskiej" ukazuje więc ludzkie ułomności i przywary. Grozi nam to, że dulszczyzna będzie wciąż towarzyszyła naszym czasom, jeśli nie uda nam się wyzbyć obłudy i hipokryzji, oraz jeśli nie przyznamy się sami przed sobą do swych słabości i wad.