Jednym z głównych prądów umysłowych odrodzenia był humanizm. Cechowało go skupienie uwagi na człowieku, na jego osobie, życiu i dokonaniach. Renesans był epoką antropocentryczną, czyli stawiającą nie Boga, jak to było w średniowieczu, lecz właśnie człowieka w centrum zainteresowań. Naczelnym hasłem humanistów były słowa rzymskiego komediopisarza Terencjusza (II w. p.n.e.): "Homo sum et nihil humanum a me alienum esse puto" ("Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce"). Uważam, że słusznie Jana Kochanowskiego uznaje się za najwybitniejszego polskiego humanistę, gdyż w swoich utworach wyraźnie pokazuje, iż najbardziej cenił sobie właśnie człowieka i wszystko, co go dotyczyło.

Jedną z najbardziej znanych jego fraszek jest "Na zdrowie". Utwór ten jest pochwałą zdrowia jako najcenniejszej wartości w życiu każdego człowieka. Poeta zwraca uwagę na pewną zależność. Otóż, dopóki nie przyjdzie moment, gdy utracimy nasze zdrowie, dopóty go nie docenimy ("Ślachetne zdrowie, / Nikt się nie dowie, / Jako smakujesz, / Aż się zepsujesz."). Kochanowski zdrowie traktuje jako największy skarb, który jest podstawowym gwarantem ludzkiego szczęścia.

W innych fraszkach poeta żartuje i kpi z wielu ludzkich przywar i zgubnych nałogów. Poprzez dowcipne anegdoty i żarty zaczerpnięte z codziennego życia poucza odbiorców, w jaki sposób powinien żyć prawdziwy człowiek doby odrodzenia. Podkreśla przy tym jednak, że nie ma na celu sprawianie przykrości konkretnym osobom, lecz wyszydzanie ludzkich wad i występków ("Niechaj karta występkom, nie personom łaje!"). W kilku tekstach krytykuje poeta czarnoleski zgubny nałóg pijaństwa (np. fraszka "O doktorze Hiszpanie"), czy też fałszywą pobożność, istniejącą tylko na pokaz ("Na nabożną").

Z kolei w "Pieśniach" Jan z Czarnolasu próbował dać odpowiedź na pytanie, jak należy żyć, aby być szczęśliwym. Przedstawił w nich swoją życiową filozofię, w której kierował się zasadą tzw. złotego środka. Połączył ze sobą elementy filozofii epikurejskiej, stoickiej i chrześcijanizmu. Kochanowski uważał, że człowiek niezależnie od wyroków Fortuny zawsze powinien zachowywać spokój i właściwy dystans do wszystkiego. Jak pisał w jednej ze swoich pieśni, trzeba umieć "szczęście i nieszczęście znosić". Przestrzegał czytelników, aby nigdy nie tracili nadziei, nie rozpaczali, zachowywali umiar i chwytali dzień (słynne hasło epikurejczyków "carpe diem").

Humaniści dużo uwagi poświęcali także kontemplacji piękna przyrody. Gdy w 1570 roku Kochanowski postanowił porzucić dwór, przeniósł się do rodzinnego majątku w Czarnolesie. Tam też założył rodzinę. Poeta bardzo cenił sobie możliwość życia na łonie natury. Jednym z najsłynniejszych utworów sławiących uroki życia na wsi jest powstały wówczas cykl dwunastu pieśni pod wspólnych tytułem "Pieśń świętojańska o Sobótce". Końcowa część tego utworu, pieśń Panny XII rozpoczynająca się od słów "wsi spokojna, wsi wesoła", przedstawia wizję polskiej Arkadii, idyllicznej krainy, w której panuje niczym niezmącony spokój i radość, a szczęście gwarantuje człowiekowi życie zgodne z rytmem natury. Wieś dostarczała poecie natchnienia. Innymi tekstami wówczas powstałymi i mającymi podobną wymowę są dwie fraszki: "Na lipę" i "Na dom w Czarnolesie".

Uważam, że przywołane przeze mnie przykłady potwierdzają słuszność stwierdzenia, że Jan Kochanowski był największym polskim humanistą. Człowiek i przyroda stanowiły dwie najważniejsze wartości w jego życiu i były głównymi tematami jego twórczości. Widać wyraźnie, że poeta czarnoleski tworzył w myśl humanistycznej zasady "człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce".