Człowiek przez całe swoje życie stoi na rozdrożu i musi wybierać, którą z dróg dalej podąży. Możliwość wyboru to przejaw wolności, która w momentach podejmowania trudnych decyzji ciąży na człowieku. Istota ludzka często boi się decydować, ponieważ czuje się odpowiedzialna za każdą drogę, którą zdecyduje się iść. Wolna wola gwarantuje nam właściwy wybór, czy wręcz przeciwnie, stwarza pozory decydowania o sobie samym? Tyle czynników wpływa na nas z zewnątrz, tyle sił działa, byśmy wybrali właśnie to, a nie coś innego. Zły wybór, a potem dręczące do końca życia wyrzuty sumienia, czy na pewno sami obieramy sobie taki los?

Tytułowy i zarazem główny bohater dramatu Williama Szekspira - "Makbet" znajduje się w sytuacji podjęcia trudnej decyzji. Oto pewnego dnia z ust tajemniczych trzech czarownic dowiaduje się, że w przyszłości zasiądzie na tronie Szkocji. Sugestia wiedźm stała się siłą napędową, która skłoniła rycerza do zastanawiania się nad dokonaniem okrutnej zbrodni. Wcześniej lojalny poddany króla, a później sprowokowany przepowiednią Makbet postanawia osiągnąć cel: zabić Dukana i zasiąść na jego tronie. Młody książę, posiadający wysokie ambicje, ale pozbawiony woli i zdecydowania, zwleka z wykonaniem wyroku na Dunkanie. Odważna i bezlitosna Lady Makbet, głośno wyrażając skryte w sercu męża przemyślenia, stara się przekonać go do zbrodni. Żądza władzy zaślepia współmałżonków, ale sumienie Makbeta sprawia, że cały czas się waha i odwleka dzień haniebnego mordu.

Wyrazem wewnętrznych przeżyć i wątpliwości księcia jest jego monolog w scenie VII aktu I. Walczy on z własnym sumieniem. Lęk przed konsekwencjami, które grożą jemu i jego najbliższym po dokonaniu zabójstwa, jest ogromny. Przecież Dunkan mu ufa, zauważa go, nagradza go zaszczytami za wierność, zasługi i posłuszeństwo. Najważniejsze to jednak to, że król Szkocji to przede wszystkim członek rodziny Makbeta, a rodzina to najwyższa świętość i nie wolno jej szkodzić, wręcz przeciwnie, należy jej bronić i oddawać za nią życie. Kolejnym argumentem przeciwko morderstwu jest gościnność, jaką obdarza Makbeta Dunkan, bezczelnością i okrucieństwem byłoby dokonanie mordu na własnym gospodarzu. Tak uprzejmego człowieka winno się chronić, oddać mu siebie całego w służbie. Książę analizuje także cechy osobowości władcy, który jest pełen łagodności i cnoty. Wszystkie argumenty są za tym, by zaniechać planu przeprowadzenia zbrodni, mimo ogromnych ambicji sięgnięcia po tron królewski. Wątpliwości Makbeta szarpią jego sumienie, zadaje on sobie pytanie, czy warto targnąć na życie tak wspaniałego człowieka po to, by spełnić własne pragnienia. Co będzie, jeśli misternie zaplanowane zabójstwo się nie powiedzie?

Wewnętrzne rozważania Makbeta przerywa jego małżonka, Lady Makbet, której książę natychmiast zwierza się ze swego cierpienia i rozterek. Stara się on utwierdzić swoją żonę w przekonaniu, że chce wycofać się z planu, ponieważ obecnie jako książę obdarzany jest sławą i szacunkiem przez lud, a ujawnienie winnego zbrodni na królu zszarga jego dobre imię, na które tak ciężko pracował. Nie chce on również pozbawić się pierwiastka człowieczeństwa, które zaniknie w momencie dokonania tego haniebnego czynu. Lady Makbet wydaje się być bardzie zdesperowana w dążeniu do osiągnięcia władzy i skłonna zrobić wszystko, by dopiąć swego. Zna męża i umiejętnie umie nim manipulować, igra z jego ambicją, zarzucając mu m. in. niekonsekwencję w działaniu, brak miłości względem żony, strach i tchórzostwo. Uważa ona, że jako mężczyzna zachowuje się on niegodnie zmieniając decyzję.

Rozdarty wewnętrznie Makbet ulega sugestiom żony. Jego chorobliwa ambicja dosięgnięcia władzy zwycięża nad lękiem przed karą, dobrocią króla, nad możliwością utraty sławy, nad niewdzięcznością wobec gościnnego gospodarza i członka rodziny, nad obowiązkami rycerza, który ma duże poczucie moralności i wie, co jest złe, a co dobre. Wyrzuty sumienia zostają stłumione mimo tylu argumentów świadczących za tym, że zbrodni nie należy popełniać.

Na rozdrożu znajduje się zapewne mnóstwo ludzi. Sytuacja Makbeta jest drastyczna ze względu na cel, jaki obrał sobie książę. Zawsze w takich sprawach następuje konflikt sumienia z dążeniem do celu, ponieważ nasze przekonania nie zgadzają się z tym, czemu przychylne są nasze ambicje i chciwość. Niestety często trudno się oprzeć sławie, władzy, pieniądzom i temu wszystkiemu, co odwołuje się do zwykłej ludzkiej próżności. W takich momentach tracimy kontrolę na poczuciem moralności, zaciera się granica między dobrem i złem. Makbet to przykład słabego człowieka, do którego przemawia jego chciwość, podatnego także na nie zawsze zgodne z etyką wpływy zewnętrzne. Ostateczna walka rozgrywa się w sercu człowieka, bo to on ponosi odpowiedzialność za własne czyny i tego powinniśmy być świadomi przez całe życie.