Moim zdaniem film A. Wajdy Pt. ,,Katyń” ma tak doskonale dobrane dialogi, znakomita choreografie i wyśmienitą obsadę gwiazdorską, że zasługuje w zupełności na Oscara.

  Bardzo dokładne przywiązanie do szczegółów tj.: różaniec, sweter, pamiętnik czy szabla generała w dużej mierze przyczyniają się do tego, że my ludzie XXI wieku jeszcze bardziej uświadamiamy sobie fakty dotyczące mordu katyńskiego w latach 1939-1940. Nasłane wtedy z rozkazu Stalina wojska rosyjskie zabrały wszystkich lekarzy, prawników oraz mężczyzn wyższych rang wojskowych do obozów koncentracyjnych w Katyniu, Kozielsku, Charkowie. W filmie takim jeńcem był Andrzej (Artur Żmijewski), miał on żonę Annę (Maja Ostaszewska) oraz córkę Weronikę (Wiktoria Gosiewska), one to właśnie z cierpliwością wyczekiwały szczęśliwego powrotu męża, ojca. I kto wie czy bardziej przeżywały to niewiasty, czy może mężczyźni. W każdym bądź razie, w tymże filmie przedstawiono tak dokładnie sceny spotkań i gorzkich rozstań, że nie można z przekonaniem wskazać bardziej cierpiącej części społeczeństwa.

  Niektóre sceny były tak kapitalnie nagrane, iż przez nawet najmniejszy szczegół wyrażały swoja zawsze niepowtarzalną i pełną uczuć treść dla odbiorcy.

  W podsumowaniu mojej oceny dzieła filmowego pragnę zaznaczyć, że nigdy jeszcze nie spotkałam się z tak oryginalna i wręcz wyśmienitą fabułą, jaką polski reżyser Andrzej Wajda potrafił zekranizować i umieścić to w niespełna dwóch godzinach.