Fragment opowiada o chłopcu, który został wybrany na przewodniczącego szkolnego samorządu. Zarazek tak bardzo się z tego ucieszył, że postanowił jak najdokładniej wypełniać swoje obowiązki. Zapisywał osoby niemające kapci na zmianę, udzielał nagan za nieodpowiednie zachowanie (jak plucie przez okno), nawet zaprowadził do dyrektora koleżankę, która zapomniała szkolnej tarczy. Miziołek określił to zachowanie jako nadgorliwe, gdyż bardziej przypominało złośliwe donoszenie na kolegów, niż wypełnianie obowiązków.
Zgadzam się z Miziołkiem, że Zarazek był nadgorliwy. Rzeczywiście jako przewodniczący powinien zwracać uwagę na łamanie szkolnego regulaminu, ale moim zdaniem powinien też umieć darować „winę” komuś, kto nie zrobił w sumie nic złego, zamiast donosić na niego nauczycielom. Nie wierzę, że sam Zarazek był idealnym uczniem i nigdy nie zdarzyło mu się choćby zapomnieć kapci. Na pewno gdyby zachował się inaczej, przyjaciele nie odwróciliby się od niego. Jednak zrobili to, bo nikt nie lubi donosicieli i lizusów.
Krzysztof
Użytkownik
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
0Krzysztof
Użytkownik