Pewnego zimowego wieczoru do Muzeum Figur Woskowych w Kopenhadze przyszła wycieczka dzieci. Była to ostatnia tego dnia grupa zwiedzających. Dzieci było dwadzieścioro i wszystkim bardzo się podobały figury. Tylko jedna dziewczynka była smutna. Szła kawałek za grupą i nie śmiała się ani nie cieszyła jak pozostałe dzieci. Gdy grupa wyszła, muzeum posprzątano i zamknięto. Wtedy okazało się, że dziewczynka wcale z niego nie wyszła. Schowała się za kanapą i tam została. Siedziała cichutko i płakała.
– Dlaczego płaczesz? – zapytała nagle figura Kota w Butach. Figura magicznie ożyła i podeszła do dziewczynki.
– Bo nie mam rodziców – powiedziała dziewczynka. Wcale się nie przestraszyła. – Nazywam się Kasia i mieszkam w domu dziecka.
– Oho! – rzekł Kot w Butach. – Chyba wiem, co zrobić.
Pobiegł do innego pomieszczenia i przyprowadził dwie osoby – Dziewczynkę z Zapałkami i Wróżkę. Dziewczynka z Zapałkami wyciągnęła zapałkę i potarła ją. W świetle ukazała się pani z blond włosami, w czerwonej bluzce i brązowej spódnicy. Druga zapałka pokazała wysokiego pana w garniturze i z teczką. Wróżka wyciągnęła różdżkę i machnęła nią dwa razy. Potem powiedziała do Kasi:
– Wszystko gotowe. Za dwa dni w twoim domu dziecka pojawią się ludzie szukający dziewczynki, którą będą bardzo kochać. Stań zaraz koło drzwi, a wybiorą właśnie ciebie.
– I nie martw się! – dodało Brzydkie Kaczątko, które podeszło do całej grupy. – Chodź, wypuszczę cię tylnymi drzwiami, żebyś mogła wrócić i dobrze się wyspać.
I rzeczywiście stało się tak, jak zapowiedziała Wróżka. Dwa dni później do domu dziecka przyjechali pan w garniturze i z teczką oraz pani w czerwonej bluzce i brązowej spódnicy. Przy drzwiach stała Kasia – mała dziewczynka z blond warkoczykami. Zobaczyli ją i od razu wiedzieli, że to jest ich córeczka, której szukali. Miesiąc później Kasia zamieszkała z nowymi rodzicami i od tej pory była bardzo szczęśliwa. Często chodziła do Muzeum Figur Woskowych, bo pamiętała, kto jej pomógł. Nikomu jednak o tym nie powiedziała, bo kto by jej uwierzył?