„Sztetter siedział na swym miejscu wyprostowany. Powieki jego były jak zwykle przymknięte, tylko teraz kiedy niekiedy wymykała się spod nich łza i płynęła po bladej twarzy.”

Ten młody chłopak zna wiersz na pamięć. Więc nie jest tak źle, naród polski nie umarł, jeszcze żyje w tym młodym, odważnym sercu. Co się ze mną stało, co ja zrobiłem? Jak mogłem dać się tak stłamsić?! Ja, który powinienem krzewić polską kulturę, polski język, karmię te dzieci stekiem kłamstw! Jak nisko upadłem! Ten wiersz jest tak piękny. Jak dawno go nie słyszałem… Przypomina mi moją młodość, kiedy wszystko było takie proste, kiedy nie byłem takim tchórzem. Popełniłem grzech przeciwko memu narodowi. Straszny grzech! Czy ktokolwiek będzie w stanie mi teraz wybaczyć… Czy sam sobie kiedykolwiek wybaczę?