Odwiecznym pragnieniem człowieka było znalezienie doskonałego miejsca na ziemi, w którym mógłby prowadzić swe życie w spokoju i harmonii. Takie miejsce w rzeczywistości nie istnieje, a więc nikt nie mógł go odnaleźć. Ostatecznie takie miejsce - wspaniale, spokojne i doskonałe - powstało, lecz jedynie wyobraźni człowieka. Oczywiście ludzkie wyobrażenia szybko znalazły swe odbicie w literaturze. Każda kolejna epoka odnajdywała swój własny wzór szczęśliwej krainy - jedna każdy był bardzo podobny do poprzedniego (w końcu ludzkie potrzeby nie zmieniały się tak znów szybko). Starożytni powołali do życia mit arkadyjski, który szybko przekształcił się w topos wędrujący z dzieła do dzieła i z epoki do epoki. Echa mitu arkadyjskiego znaleźć można w rozmaitych utopiach czy literaturze fantastycznej. W literaturze istnieje niezliczona ilość rozmaitych a zarazem identycznie doskonałych krain. Oczywiście w cywilizacji chrześcijańskiej zwykle jako najważniejsza "kraina idealna" jawi się Eden, Raj - miejsce bytowania pierwszych ludzi. Chyba każdy słyszał kiedyś o jakimś raju na ziemi, a wielu sobie taki wyobrażało.

Starożytna mityczna Arkadia to kraina, od której wzięło się określenie "mlekiem i miodem płynąca". Zwierzęta rodziły się licznie, drapieżniki nie były groźne a ziemia wydawała bogate plony. Arkadia była krainą szczęścia i prostoty. Jej mieszkańcy - pasterze wiedli szczęśliwe życie na łonie natury. Co ciekawe, nazwa i zalety Arkadii nie zostały wzięte wyłącznie z wyobraźni. W rzeczywistości grecka Arkadia to kraj gór i lasów położony w środku Półwyspu Peloponeskiego. Zamieszkiwali go głównie pasterze, choć gatunkami dominującymi były raczej dzikie zwierzęta. Faktycznie w Arkadii nie było nic sielankowego - jedynie marna ziemia i zacofane społeczności. Jednak rejon był trudno dostępny, co być może posiłkowało wyobraźnię ludzi. Również odległość od centrów cywilizacyjnych i innych źródeł kultury i cywilizacji pogłębiało mityczność Arkadii jako "innego, lepszego świata".

Kariera mitu arkadyjskiego zaczęła się na dobre, gdy poeta rzymski Wergiliusz opisał ją w swojej "Eklodze IV". Zawarł tam poetycki obraz krainy wyidealizowanej - spokojnej, pełnej harmonii oraz wiecznie żyjącej w stanie wiosny. Mieszkańcami są pasterze - ludzie prości, lecz nad wyraz szczęśliwi, bo żyjący w zgodzie z przyrodą. Sielankowość takiej krainy była szczególnie widoczna dla ludzi żyjących na co dzień w zatłoczonym i brudnym Rzymie.

Dla chrześcijan krainą szczęśliwości jest oczywiście Raj. Dokładny opis tego miejsca znajdujemy w "Księdze Rodzaju" otwierającej Stary Testament. Nie istniało tam zło - lew spoczywał obok jagnięcia. Co ciekawe, Eden miał dość dokładnie określone położenie geograficzne. Kilku badaczy nadal próbuje odnaleźć pozostałości Ogrodu.

Pewnego rodzaju rajem miała być także obiecana Izraelitom Ziemia Obiecana - Kanaan. Żydzi mieli otrzymać tam dobrą ziemię, dużo wody i dobre miejsca na osiedlenie się. Kanaanejczyków oczywiście nikt o zdanie nie pytał.

W szczególny sposób podkreśla "rajskość" jakiejś krainy zestawienie jej z inną, o wiele gorszą. Tak postąpił Dante Alighieri w swej Komedii, którą już współcześni autorowi zwykle nazywali Boską. Raj Dantego złożony jest z dziewięciu sfer odpowiadającym kolejnym stopniom szczęścia.

Epoka nawiązań do kultury starożytnej - renesans - od razu upodobała sobie mit arkadyjski. Jan Kochanowski, najwybitniejszy spośród poetów polskich tej epoki stworzył swoją własną Arkadię - idealny świat szlachcica - ziemianina. W "Pieśni Świętojańskiej o Sobótce" (a dokładniej w pieśni Panny XII) przeciwstawił wygodnemu, spokojnemu i cnotliwemu, a przy tym niezależnemu ekonomicznie życiu ziemiańskiemu między innymi dworactwo ("inszy się ciągną przy dworze"), handel, w tym zamorski, studia i zajęcia prawnicze oraz służbę wojskową. W utworze Kochanowskiego ziemiańskie życie nierozerwalnie łączyło się także z umiarem w życiu - tak umiarem przygód jak i bogactwa. Poeta pisał we fraszce "Na dom w Czarnoleskie":

"(…) Inszy niechaj pałace marmorowe mają

I szczerym złotogłowiem ściany obijają,

Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym

A Ty mię zdrowiem opatrz i sumieniem czystym.

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajami znośnymi, nieprzykrą starością."

Ten właśnie utwór najlepiej punktuje wszystkie potrzeby renesansowego szlachcica - ziemianina. Z innych fraszek oraz Pieśni Jana z Czarnolasu wynika szeroko pojęty optymizm i zadowolenie z życia. Arkadią ziemiańska nie jest już jakaś odległa kraina, lecz ograniczenie zachcianek do tego, co naprawdę jest potrzebne i daje szczęście - zdrowia, dachu nad głową (najlepiej własnego, rodzinnego), czystego sumienia, uczciwości, miłości rodzinnej czy życzliwości sąsiadów.

Oczywiście na tym nie poprzestano, jeśli chodzi o przedstawianie "krain szczęśliwych". Wyspa Nipu Ignacego Krasickiego czy "Utopia" Thomasa Morusa wpisują się w mit arkadyjski. Jednak od tego ostatniego utworu coś zmienia się w świadomości twórców - uświadamiają sobie, że ideał tak naprawdę nie może istnieć. Kolejne dzieła zaczynają kłaść nacisk na pokazanie, że nawet w raju trafiają się niedoskonałości i niebezpieczeństwa. Tak właśnie postąpił Herbert Georgie Wells w "Wehikule czasu" - świat wydaje się beztroski i szczęśliwy, lecz to tylko pozory.