Nieraz mówi się: "nie ma, jak w domu", a ksiądz Tischner dopowiedział jeszcze: "(...) dom to jednak dom: tutaj każdy powinien się czuć sobą u siebie". Słowo dom przywodzi na myśl szereg rozmaitych, najczęściej ciepłych skojarzeń. Domu nie stanowią tylko puste ściany, lecz ludzie, domownicy, którzy w nich mieszkają. Bez nich dom byłby pustym, bezdusznym, pozbawionym ciepła i emocji budynkiem. Tak więc domu nie stanowią cement i cegły, lecz tworzy go mieszkająca w nim rodzina. Jej członkowie wpływają na klimat i atmosferę domu. Każdy z nas wpływa na kształt i wygląd domowej wspólnoty. Kreując własny dom jednocześnie podlegamy jego wpływowi, w dużym stopniu jesteśmy przez niego ukształtowani. Dom jest więc dla nas szczególnie bliskim miejscem, gdzie jesteśmy bezpieczni i rozumiani, gdzie nie musimy niczego udawać i udowadniać. Tutaj nie ma tajemnic ani zaskoczeń, panuje od dawna określony ład i porządek. Dom to znana od dzieciństwa przystań, w której czujemy się pewnie i bezpiecznie. Dom to jedno z niewielu miejsc, w którym możemy naprawdę być sobą.
Warunkiem poczucia bezpieczeństwa jest dla człowieka pewna niezmienność i stałość, która stanowi dla niego punkt oparcia. Tylko wtedy czujemy się pewnie, gdy wiemy czego się spodziewać. Dużą rolę odgrywa też przyzwyczajenie. Przywykamy do wyglądu naszego domu, którego wystrój jest efektem naszych starań i zabiegów. Ważnym elementem rodzinnego życia jest zaufanie i poczucie, że w każdej sytuacji możemy liczyć na naszych bliskich. Dlatego najczęściej dom jest naszą ostoją, miejscem wypoczynku, w którym nabieramy sił na trudy życia. Nie można się więc dziwić, że gdy coś niszczy ład i harmonię domowego ogniska tracimy grunt pod nogami, czujemy się zagubieni i zdezorientowani. Taka sytuacja spotkała Kaziuka, bohatera książki Edwarda Redlińskiego pod tytułem "Konopielka". Od małego przywykł, że cała rodzina jadła posiłki z jednej miski, dlatego poczuł się bardzo nieswojo, kiedy nauczycielka przygotowała na stole sześć nakryć i kompletów sztućców.
Ta zastawa odebrała mu poczucie swojskości typowe dla domu, miał wrażenie, że nie jest u siebie tylko w jakimś obcym, cudzym domu. Poczuł się zagrożony, gdyż zburzona została pewna tradycja, nienaruszalna i ściśle przestrzegana w tej konserwatywnej rodzinie. Czuł się zagrożony, gdyż nie miał kontroli nad tym, co się działo, budziło to jego złość i niezadowolenie.
Kwestię tradycji porusza w swej twórczości renesansowy polski pisarz Mikołaj Rej, który napisał "Żywot człowieka poczciwego". Dzieło to zawiera wiele pięknych opisów życia rodzinnego. Autor przedstawił tam opis idealnego domu, w którym nad gospodarstwem czuwa troskliwy maż i czuły ojciec, któremu pomaga doglądająca wszystkiego matka, natomiast dzieci bawią się radośnie i beztrosko. W rodzinie króluje wzajemna miłość i życzliwość, dlatego dom przepełnia szczęście. U poczciwego szlachcica panuje dobrobyt i dostatek: "jabłuszka, gruszeczki, wiśneczki, młode masełka, sereczki, jajka świeże, cietrzew w rosołku". Przede wszystkim jednak nie brak tu wzajemnej pomocy i miłości, zainteresowania drugim człowiekiem, dlatego każdy czuje się na swoim miejscu, wie, że jest zauważony, potrzebny i kochany. Życie upływa rodzinie spokojnie i statecznie, gdyż czuwa nad nimi Bóg. Tak więc "Żywot człowieka poczciwego" to typowy przykład sielankowej, arkadyjskiej literatury, która z prawdziwym życiem często ma niewiele wspólnego.
Oczywiście w rodzinie wszyscy powinni się czuć bezpiecznie, być naprawdę sobą, niczego nie udawać, nie wstydzić się swoich słabości i wad, odczuwać pełną akceptację. Kto inny, jak nie rodzina będzie nas tak kochał i rozumiał? Brak tych podstawowych wartości w rodzinie, a przecież nie brak takich smutnych domów, skutkuje gorszym przygotowaniem do życia, zamknięciem się w sobie, trudnościami w okazywaniu uczuć. Czasem z pozoru w rodzinie wszystko jest w porządku, niczego nie brakuje, a jednak poszczególni jej członkowie nie czują dobrze. Czasem rodzi się w nich bunt, jak stało się dzieje w przypadku uciekających z domu nastolatków. Pozornie mają wszystko, czego zapragną: rower, komputer, Internet, mogą rozwijać swoje zainteresowania, mimo to nie czują się szczęśliwi. Nie czują się kochani i rozumiani w rodzinie, dlatego dom nie stanowi dla nich bezpiecznego azylu. Czasem przyczyną takiego stanu rzeczy są zbyt wysokie wymagania, jakie stawiają przed dziećmi rodzice. Stawiając za przykład siebie czy rodzeństwo sprawiają, że dzieci czują się gorsze i poniżane. Dlatego niezwykle ważne jest partnerstwo, wzajemne zrozumienie, częste rozmowy, poczucie akceptacji i współpracy dla wspólnego dobra. Domowa atmosfera stanowi wspólne dzieło wszystkich członków rodziny. Niemałe znaczenie ma też wystrój miejsca, w którym mieszkamy, nie będziemy czuli się dobrze w miejscu, które nam się nie podoba. A przecież, powtórzmy raz jeszcze za księdzem Tischnerem "(...) dom to jednak dom: tutaj każdy powinien się czuć sobą u siebie". Przeważnie większość ludzi postrzega dom jako najbliższe, najprzyjemniejsze miejsce, w którym nic nas nie krępuje i nie ogranicza. Rodzinę tworzy miłość i ciepło, wzajemne zaufanie i wyrozumiałość, a także pewna tradycja i ciągłość. Dopiero taki fundament tworzy prawdziwy, szczęśliwy dom. Wychodzące z niego dzieci, będą umiały same założyć szczęśliwe rodziny. Dlatego ważne jest, by każdy człowiek mógł zawsze powiedzieć "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej".
Barnaba
Użytkownik
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
0Barnaba
Użytkownik