"Lalka" jest wielką powieścią panoramiczną, przedstawiającą ukształtowanie społeczeństwa polskiego drugiej połowy dziewiętnastego wieku, z całym jego bagażem zaszłości, stereotypów, konfliktów i stanowej nierówności. Jest to jednak także piękna opowieść o nieszczęśliwej miłości, uczuciu, które przegrywa walkę z duchową pustotą, degradacją uczuć wyższych, z demoralizacją pięknego, arystokratycznego świata. Wobec tradycji stanowych, tak hołubionych przez arystokrację miłość kupca do szlachcianki jest bez szans. W tym świetle spróbujmy zastanowić się nad przyczynami klęski Stanisława Wokulskiego. Ten rozczytujący się w młodości w romantycznej poezji idealista wtopił się w społeczeństwo pozytywistycznych kapitalistów, podejmując trud zdobycia wielkiego majątku. Właściciel fortuny, najbardziej znanego w Warszawie magazynu marzy jednak o czymś zupełnie innym. Wszelkie jego starania, zdobywanie pieniędzy, kontaktów, wpływów służy jednemu celowi- zdobyciu uczucia i ręki upragnionej kobiety- arystokratki Izabeli Łęckiej. Wokulski, początkowo świadom własnej wartości, pewien swoich uczuć nie ma wątpliwości, że dopnie swego, że szczerym sercem i zasobnym portfelem zdobędzie miłość Izabeli i jako mąż będzie w stanie zapewnić jej byt na poziomie, do którego przez całe życie przywykła. Jednak z czasem bohater wydaje się być coraz bardziej zagubiony w świecie, w którym miłość okazuje się handlem, zdrada i flirt- miłością, łaskawe uśmiechy- pogardą, pogarda- kwintesencją stanowej dumy. Przyjrzyjmy się jednak najpierw sylwetce bohatera. Stanisław Wokulski- kupiec, mieszczanin, jeden z najbogatszych przedsiębiorców Warszawskiego handlowego światka. Zakochany w pięknej Izabeli postanawia jeszcze bardziej powiększyć swój majątek, aby sprostać wysokim finansowym wymaganiom, jakie stawiali wchodzącym do ich kręgu ludziom arystokraci. Wokulski dzięki handlowej intuicji i umiejętnemu podejmowaniu ryzyka finansowego dochodzi do wielkich pieniędzy, które znacznie przewyższają kurczący się majątek Łęckich. Niestety, na własnej skórze doświadcza tego, że pieniądze mogą zapewnić mu przychylność arystokratów tylko w tym zakresie, w jakim pokrywa ich długi i zachcianki. Nigdy jednak nie będzie w stanie przeskoczyć przeszkody urodzenia, stanu, która zagradzała mu drogę do serca rozmiłowanej w luksusie Izabeli. Dla arystokratów nawet bajecznie bogaty Wokulski jest tylko przedstawicielem "plebsu", handlarzem, z którym małżeństwo byłoby zwykłym mezaliansem. Izabela, chętnie korzystające z prezentów i portfela Stanisława ciągle okazuje mu pogardę, dziwiąc się, że w ogóle myśl o małżeństwie pojawiła się w głowie tego "pnia z czerwonymi rękami". Wokulski pożytkuje swój majątek nie tylko na zachcianki Izabeli, lecz także na typową dla ideologii pozytywistycznej walkę z nędzą, biedą, upadkiem moralności. Pomaga ubogim, organizuje miejsca pracy, wspiera wdowę z dzieckiem, zapewnia prostytutce opiekę i pomoc w powrocie do normalnego życia. Wokulski hojnie wspiera także rozwój nauki i techniki, którą sam jest zafascynowany. Pomaga także bezradnej w obracaniu pieniędzy arystokracji, która przyzwyczajona jedynie do ich wydawania nie potrafiła zarobić na własne utrzymanie w nowej rzeczywistości. Z arystokratami Wokulski organizuje spółkę handlową, która poprzez kontakty ze wschodem pomnażać miała narodowe majątki. Na wszystkich tych polach Wokulski osiąga sukces. Jedynym jego niepowodzeniem jest niespełnione uczucie do Łęckiej. W sferze społecznej, zawodowej, intelektualnej Wokulski jest spełnionym pozytywistą, w sferze uczuć- niespełnionym, rozdartym bólem romantykiem. O romantycznych skłonnościach bohatera świadczy także powstańcza przeszłość. Wokulski w sferze uczuć zdaje się być bezradny, nie rozumie, bądź nie widzi, że Izabela nim po prostu gardzi, swoje cierpienie i niespełnienie uważa za coś w miłości zupełnie normalnego (potwierdzały to jego ulubione, romantyczne dzieła). Jest zresztą świadomy istnienia w nim owej romantycznej "skazy", którą w powieści zdarza mu się nawet przekląć. Zauważa duchową łączność z Mickiewiczem, obaj bowiem kochali: "pannę wysokiego urodzenia, która mogła stać się nagrodą nie rozumu, nie pracy, nie poświęceń, nawet nie geniuszu, ale... pieniędzy i tytułu...". W słowach tych kryje się cała prawda o porażce Wokulskiego. Mógł zdobyć majątek, sławę, pieniądze, wykształcenie, nigdy jednak nie zmieni swojego urodzenia, a tego właśnie chciałaby jego wybranka, która oprócz pieniędzy kochała się w wyjątkowości swojego arystokratycznego, zamkniętego dla niepożądanych plebejuszy stanu. Wokulski, mimo, że zaczyna być z czasem tego świadom, nie potrafi otrząsnąć się z toksycznego uczucia. Obwinia o to romantyków i ich poezję: "Zmarnowaliście życie moje... Zatruliście dwa pokolenia...! Oto skutki waszych sentymentalnych poglądów na miłość...". To owa poezja kazała Wokulskiemu uwierzyć, że miłość to cierpienie, niespełnienie i ból, to ona właśnie rozdarła jego duszę między oczywistą prawdę o wartości Izabeli jako człowieka i kobiety a idealizującą jej postać do granic boskości miłość: "jak można szaleć za kobietą, którą widzi się raz na kilka miesięcy, i tylko po to, aby przekonać się, że ona nie dba o nas?"(...) "ale gdy ciebie ujrzę, nie pojmuję, czemu znowu jestem spokojny(...)". Rozdarcie widoczne jest także w poglądach Wokulskiego na naród i walkę o jego dobro. Jego romantyczna natura kazała mu walczyć w powstaniu styczniowym, jednak teraz zdaje sobie sprawę, że naród o który walczył, jest przyczyną jego niepowodzenia w miłości, bo nie chce odstąpić od anachronicznych podziałów na lepszych i gorszych, godniejszych i mniej godnych obywateli. Wokulski rzuca gorzkie oskarżenie: "To oni są winni twoim, moim i naszym nieszczęściom". W Wokulskim przegrywają więc aż dwie idee. Zarówno ta pozytywistyczna, dająca mu nadzieję na to, że dzięki swojej pracy może równać się z arystokratami, że wysiłek, majątek, wykształcenie otworzą mu drogę do szczęścia, jak i romantyczna ponoszą w życiu Wokulskiego klęskę. Wokulski- romantyk zainwestował uczucia w nic nie wartą kobietę, która nie potrafiła ani odwzajemnić ani nawet zrozumieć, docenić jego wielkiego uczucia. On sam zaś, nie potrafił uwolnić się od romantycznych obrazów miłości, które "nauczyły mnie gardzić codziennymi kobietami, a szukać niepochwytnego ideału".