Centralny bohater powieści F. Dostojewskiego "Zbrodnia i kara"- Rodion Raskolnikow wynajmował małe i skromne mieszkanko w biednej dzielnicy Petersburga nieustannie borykając się z kłopotami rodzącymi się z braku należytej do egzystowania w tym mieście gotówki. W końcu jego zła sytuacja materialna spowodowała, że musiał zrezygnować ze swoich studiów, co zrodziło w nim specyficzny ból istnienia, niepokoje, o jego dalszą przyszłość a także gniew i bunt przeciwko otaczającej go rzeczywistości. Kochająca go matka i siostra - Dunia chciały ulżyć jego bolączkom i pomóc w wyjściu na prostą. Jednak Raskolnikow odkrył, że aby to uczynić, jego siostra powzięła decyzję o małżeństwie z Piotrem Łużynem, zamożnym biznesmenem, które miało być małżeństwem z rozsądku by wesprzeć Rodiona finansowo. Dumny młodzieniec nie chciał i nie mógł zgodzić się na taką sytuację, nie mógł pozwolić by jego siostra, która była osobą niezależną, tak bardzo poświęciła się dla niego, by związała się z mężczyzną, którego nie kocha, po to by stać się osobą zamożniejszą, mającą środki na wspomożenie jego losu. Raskolnikow nie chce przyjąć do wiadomości tego ślubu, postanawia za wszelką cenę do niego nie dopuścić. Chce samodzielnie zdobyć pieniądze, żeby bez niepotrzebnej ofiary ze strony Dunii, zabezpieczyć finansowo siebie i swoją rodzinę. Jego aktem rozpaczy jest pomysł zbrodni, zbrodni doskonałej na rosyjskiej lichwiarce, którą obudowuje zmyślną teorią tłumaczącą taki haniebny czyn niesprawiedliwością otaczającego świata.

Jego teoria okazuje się błędna. Tuż po zabójstwie pojawiły się wewnętrzne niepokoje, lęki, nocne koszmary. Sumienie nie dawało mu spokoju, nie pozwoliło zapomnieć i wrócić do normalnego życia. Zbrodnia ciążyła mu bardzo, wpychając go w coraz większe rozbicie emocjonalne, życiowy chaos, który graniczył już z szaleństwem. Przy tym znienawidził sam siebie, jego moralność jako człowieka rozsypała się w drobny pył. Kiedy Raskolnikow coraz bardziej staczał się w swoim opętaniu wyrzutami sumienia na jego drodze pojawiła się Sonia, kobieta wydalona ze społeczeństwa, nie akceptowana, upokarzana a zarazem bardzo mocno wierząca w Boga i jego moc, starająca się kierować w życiu swoją wiarą, o której opowiada Raskolnikowi. Kiedy na jego prośbę odczytuje mu biblijną przypowieść o wskrzeszeniu Łazarza, bardzo mocno przejęta jest opisywanymi w niej wydarzeniami, wkłada w ich odczyt mnóstwo swoich emocji, przeżywa całą historię na oczach Raskolnikowa. Targające nią uczucia uwidoczniają się w tonie jej głosu, mocnym akcentowaniem odpowiednich słów. Mężczyzna szybko domyśla się, że przyczyną tak wielkiej egzaltacji dziewczyny tym fragmentem, jest odczuwanie przez nią podobieństwa tych wypadków do jej prywatnego bytu. Dostrzega w niej kobietę, której ślepy los nie oszczędził cierpienia i coraz to nowsze kłody popychał pod nogi, a przez to odczuwa pewną sympatie do niej, zauważa niewidzialną więź, która ich łączy, zbliża do siebie. On także przecież został doświadczony, także miał za sobą liczne grzechy i przeszkody nie do pokonania. Dlatego Raskolnikow decyduje się na ujawnienie przed tą, w pewnym sensie, pokrewną mu duszą swojego sekretu. Opowiada jej o czynie, którego się dopuścił, być może, dlatego, że liczył na zrozumienie z jej strony, czuł, że ta kobieta go nie potępi, być może liczył na rozgrzeszenie. Sonia wysłuchawszy jego winy, nie rozgrzeszyła go ale i nie odwróciła się od niego. Przyrzekła mu, że pomoże mu go odpokutować i nie zostawi go w potrzebie. Natomiast zdecydowanie potępiła zabójstwo, gdyż jest to wystąpienie przeciwko świętym prawom dekalogu, przeciwko samemu Bogu, który zabronił zabijać i nakazał wzajemne miłowanie. Próbuje nakłonić Raskolnikowa do oddania się w ręce sprawiedliwości, bo tylko wówczas będzie mógł przeprosić Boga za swój uczynek i przystąpić do długiej pokuty. On początkowo nie chce się przyznawać, boi się konsekwencji, woli utrzymywać swój czyn w tajemnicy. Jednakże z czasem wsparcie Soni, jej szczere uczucie wobec niego, dodaje mu odwagi, by wyznać swój grzech i przyjąć z pokutą wymierzoną mu karę, którą była katorżnicza praca.

Swoją banicję znosi koszmarnie, nienawidzi świata, ludzi a nawet Soni. Odczuwa wszechogarniająca go złość, bunt przeciwko temu, co go spotkało, przeciwko karze, jaką musi odbyć. Jednak pod wpływem informacji o chorobie Soni, zaczyna tęsknić, czuć żal, że nie może jej towarzyszyć, być z nią. W końcu zrozumiał, że uczucie, jakie odczuwa do Sonii to miłość, że ona, jej postawa i ideologia nadały jego smętnemu życiu sens. Jej obecność dawał mu nadzieję, napawał optymizmem, pod jej wpływem odmienił swój pogląd na temat świata, dokonała się w nim wewnętrzna metamorfoza, powrócił na właściwą ścieżkę życia.

Sonia była głównym motorem transformacji Rodiona Raskolnikowa, cała zasługa leżała po jej stronie. Ona miała na tyle wewnętrznej siły, cierpliwości i odwagi, by wytrwać przy grzeszniku, by nawrócić go na drogę Pana. Bez jej pomocy Raskolnikow nie miał by szans na odkupienie, nie zdołałby udźwignąć ciężaru, jaki sam stworzył. Ona podała mu dłoń, wróciła mu wiarę w dobro Boga i otaczającego świata, stworzyła z niego na nowo Apostoła, umożliwiła normalne życie.