"Nowa Encyklopedia Powszechna PWN" tak wykłada pojecie sumienia: "to zdolność do normalnej oceny czynów, zwłaszcza własnego postępowania oraz do uczuć z tym ocenianiem związanych". Nie ma chyba jednak takiej ludzkiej reakcji na dane wydarzenie, czy wewnętrznego przekonania o danym czynie, które byłoby uniwersalne i jasne dla wszystkich. Nieodzowne są bowiem wewnętrzne uwarunkowania każdego człowieka, zależące od jego wychowania, odebranej edukacji, życia wśród innych ludzi, wreszcie często poziomu materialnego, a nawet rozwoju intelektu. Nie daleki od tego poglądu był i Fiodor Dostojewski, który w "Zbrodni i karze", pokazał kilka różnorakich sposobów działania sumienia ludzkiego. Sumienie opiera się bowiem w dużym stopniu o utarte i ogólne normy moralne i społeczne wpisane w ogół ludzi. Wszystkie różnice, nieodzowne przecież, w duszach ludzkich wpływają, na to, że sumienie może być postrzegane jako względne i niejednorodne. Dla kogoś dany czyn może być moralny, dla kogoś innego nie. Z jednej strony pozbawienie życia ludzkiej jednostki może być odebrane jako występek przeciwko podstawowemu prawu natury. Rzadko bowiem się zdarza by celem jakiegoś zwierzęcia było eliminowanie przedstawiciela tego samego gatunku, jeśli nie zagraża mu on w sposób bezpośredni. Zwierzęta dalekie są od powszechnej wśród ludzi zemsty, zazdrości i nienawiści, przez co jeśli mordują czynią to zazwyczaj w obronie własnej. W innym przypadku, każda śmierć, jeśli patrzymy z tej perspektywy na światy powieści jest złem.

Raskolnikow zastanawia się jednak nad użytecznością społeczną lichwiarki. Uważa, że jej śmierć pomoże "setki, tysiące ludzkich istnień,(...) dziesiątki rodzin ocalić od nędzy, rozkładu, zguby". Swoje credo formułuje w artykule "O zbrodni", w którym opowiada się za podziałem ludzi na "niezwykłych" i całą resztę "zwykłych". Próbuje on tam bowiem dowieść, że wybitne jednostki są jakby ponad prawem i mogą nawet popełniać morderstwa, wedle własnego uznania, jeśliby tylko miało od tego poprawić się życie innych ludzi. Sam poczuł się jednym ponad społeczeństwem indywidualnością na tyle silną, że może zabijać "wszy" jak nazwał lichwiarkę, pasożytujące i wykorzystujące słabszych od siebie. Autor "Braci Karamazow" w pokazaniu takiej koncepcji człowieka okazał się prekursorem, gdyż wyprzedził nawet Nietzchego, którego uważa się za twórcę pojęcia "nadczłowieka". Raskolnikow poprzez swój mord chce poświadczyć swojej siły i oddania dla dobra społeczeństwa pogrążonego w nędzy. Jest to przykład postaci, która we wspaniały sposób zagłuszyła w sobie (sztucznie stworzoną, sprzeczna wszakże z prawami natury, ideologią) jakiekolwiek sumienie i poczucie czynionego zła. Ze swojej wydumanej, wysokiej pozycji tak określa lichwiarkę, człowieka w końcu uczciwie zarabiającego na życie i swoja role: "Zabij ją i weź jej pieniądze, z tym że następnie z ich pomocą poświęcisz się służbie dla całej ludzkości, dla dobra powszechnego: jak sądzisz, czy tysiące dobrych czynów nie zmażą jednej drobniuteńkiej zbrodni? Za jedno życie... tysiąc żywotów uratowanych od gnicia i rozkładu. Jedna śmierć w zamian za sto żywotów, przecież to prosty rachunek. Zresztą, co waży na ogólnej szali życie tego suchotniczego, głupiego i złego babsztyla? Nie więcej niźli życie wszy, karalucha, a nawet mniej, bo to sekutnica szkodliwa".

Można powiedzieć, że druga stroną medalu ludzkiego sumienia jest biała Sonia, odpowiednik czarnej postaci Raskolnikowa. Dziewczynę tę, w końcu prostytutkę zarabiającą by rodzina nie zmarła z głodu i nędzy, cechuje niepokalana czystość sumienia i prawie brak grzechu. W pewnym momencie, po przyznaniu się do morderstwa Rodion pada przed nią na kolana i całuje w stopę "Nie tobie się pokłoniłem, pokłoniłem się całemu cierpieniu ludzkiemu". Mówi, że zaszczytem byłoby siedzenie koło niej dla całej jego rodziny. "Siedzieć koło mnie... Zaszczyt! Przecież ja jestem... bez czci, jestem wielka, wielka grzesznica!" odpowiada mu ona.

Młoda dziewczyna staje się dla mordercy ostoją jego sumienia. To ona czyta mu ewangeliczny opis cudu wskrzeszenia Łazarza, która to historia staję się i jego udziałem. Choć nie pojawiają się u Raskolnikowa żądne elementy wyrzutów sumienia, zaczyna dostrzegać błędy swoich wcześniejszych poglądów. Sonia ukazuje mu drogę nawrócenia, w której ważna staje się jej miłość i łaska dana przez Boga. Raskolnikow już na początku drogi tej przemiany całuje ziemie, jakby przepraszając całą ludzkość za swój morderczy czyn i oddaje się w ręce policji. Ich wspólne uczucie pokazuje jak jeden człowiek w drugim może znaleźć pomoc i oddanie, tak jak we własnym sumieniu. Wydaje mi się, że zacytowana na początku definicja encyklopedyczna w świetle powieści Fiodora Dostojewskiego jest niepełna i należy ja poszerzyć o możliwość taka, że sumieniem może być czasem druga osoba, jeśli ta pierwsza nie potrafi wykrzesać go w sobie.