Epoką oświecenia nazywamy w Europie wiek osiemnasty, inaczej znany pod określeniami "wiek rozumu", wiek filozofów". Były to czasy, zakończone we Francji dopiero przez Wielka Rewolucje, praktyczne bez większych wojen. Pozwoliło to na wspaniały rozkwit kultury i sztuki, pojawienie się nowych nurtów filozoficznych,. Wreszcie poczuto też potrzebę tworzenia idealnych społeczeństw, nie w jakiś utopijny sposób. Z tamtych czasów wzięło się znane i dzisiaj powiedzenie, że kogoś należy "oświecić", czyli jak pisał Kant, pomóc drugiemu człowiekowi "wyjść z niepełnoletności". Nauka i literatura były właśnie tym światłem pozwalającym człowiekowi wydobyć się z mrocznego tunelu barokowych czasów. Zaczęto w ludziach widzieć istoty pragnące rozwoju, a nie zapewnienia im łatwego i przyjemnego życia. Jednym z czołowych haseł oświecenia, było "Sapere aude!", czyli odważ się być mądrym.
Daty graniczne oświecenia w Polsce wcale nie pokrywają się tak dokładnie z latami panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, jak by to się mogło wydawać. Pierwsze pierwiastki oświecenia napływają do Rzeczpospolitej już w pierwszym kwartale osiemnastego wieku, zaś wyraźnym znakiem jego obecności było założenie przez Szymona Konarskiego Collegium Nobilium, wzorowanym na innych kolegiach pijarskich, najnowocześniejszych wówczas w Europie. Wraz z objęciem tronu przez nowego władcę Stanisława Augusta Poniatowskiego, rozpoczyna się dojrzałe i od razu bardzo prężnie się rozwijające oświecenie. Trwa ono w swojej pełni aż do ostatniego, przypadającego na rok 1895, rozbioru Polski. Jednak jego pierwiastki trwają na gruncie polskiej kultury z dużą siła, tak że gdy w 1822 roku Mickiewicz wyda swoje "Ballady i romanse", poeci minionej epoki potrafią jeszcze gwałtownie zaprotestować przeciwko innemu niż ich rozumieniu twórczości literackiej. Oświecenie w rzeczpospolitej było wpisane w zadziwiający dualizm, z jednej strony wspaniale rozwijała się kultur i sztuka, z drugiej pogłębiające kryzys państwa problemy polityczne i społeczne spychały Rzeczpospolitą ku zagładzie.
Pisarze w swoich utworach odciskali niezatarte piętno czasów, w których przyszło im tworzyć. Ukazywanie m. in. wad społecznych, było nałożonym własnoręcznie na siebie wymogiem nowopowstającej literatury.
Szczególnie widoczne jest to w twórczości Ignacego Krasickiego, celnego i dokładnego obserwatora społeczeństwa Polskiego. Potrafił on z zadziwiającą łatwością dać syntetyczne ujęcie, wad, których nawet obecnie, jakiś doświadczony psycholog, nie widziałby z taką ostrością. Poeci starali się w sposób "uczący bawić i bawiący uczyć", by zapobiec kryzysowi państwa. Mimo iż powstały wtedy naprawdę wspaniałe wiersze, dające czytelnikowi dużo pomocy w podniesieniu się z upadku własnego ciała i ducha, nie zostały one należycie wykorzystane. Trzy rozbiory polski, skuteczne zwalczenie opozycji, detronizacja króla , pozwoliło zaborcom na wymazanie z mapy polityczne j Europy Rzeczpospolitej.
"Wstęp do bajek" wydanych w dwóch zbiorach przez Krasickiego obrazuje jego krytyczne i ostre widzenie świata, w którym nie znajduje on zbyt wielu pozytywnych bohaterów. Jeśliby pisał tylko o takich, jak poniżej jego wiersze byłyby uznane za nieprawdziwe:
"Był młody, który życie wstrzemięźliwie pędził;
Był stary, który nigdy nie łajał, nie zrzędził;
Był bogacz, który zbiorów potrzebnym udzielał;
Był autor, co się z cudzej sławy rozweselał;
Był celnik, który nie kradł; szewc, który nie pijał".
W bajce "Malarze" mamy pokazanych dwóch portrecistów, z których pierwszy tworzy realistyczne wizerunki osób, zaś drugi "piękniejsze", czyli z operacjami upiększającymi na płótnie. Jak łatwo się domyśleć pierwszy przymierał przez to głodem, choć był lepszym malarzem, drugi znajdował na wszystko pieniądze. Krasicki pokazuje tu nieuczciwość i malarza i społeczeństwa, które nawet lubi być oszukiwane, jeśli tylko widzi w tym korzyść i może z ego czerpać przyjemność.
Bajka zatytułowana "Szczur i kot" w niezwykle skrótowej formie, lecz pełnej treści dokonuje charakterystyki człowieka pysznego, który nie zwraca uwagi na otaczający go świat. W swoim zaślepieniu sądzie, że jest ponad wszystko i nic mu nie zagraża. Kot, który szczura "porwał i udusił" jest przypomnieniem, że niezależnie od tego co o sobie myślimy i tak osądzi nas świat i on wyda na nas wyrok, czy się nam to spodoba czy nie. Jest to zgrabną przestrogą przed grzechem pychy.
Inna bajka "Ptaszki w klatce" może być potraktowana jako utwór polityczny, gdyż mówi o nastrojach w społeczeństwie, po rozbiorach Polski. Cechuje ją dość głęboka refleksja nad pojęciem wolności jednostki w zagrabionym państwie. Ludzie pamiętający jeszcze czasy wolności nie potrafią przyzwyczaić się do życia w zniewoleniu i powinni uczyć młodszych walki o wolność narodu.
Bajka "Jagnię i wilcy" pokazuje twarde prawa rządzące światem, w których zwycięstwo niezależnie od jego wartości moralnej przypisane jest zawsze silniejszemu. Mówi też o relatywizmie ludzi, którzy są wstanie wytłumaczyć nawet najgorsze swoje uczynki, gdyż jak pisze poeta "Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie".
W jednej z epigramatycznych, pozbawionych postaci zwierzęcych, bajek, jaka jest "Filozof", biskup warmiński pokazuje jak mądrość teoretyczna, zdobyta tylko w oparciu o książki, nie jest w stanie zapewnić człowiekowi szczęśliwego i spokojnego życia. Również "Dewotka" w prosty sposób mówi o bezwartościowej powierzchownej, nie opartej na głębszym przemyśleniu, wierze. Napiętnowana jest tutaj moralność na pokaz, zdolna w zaciszu domowym przeradzać się w tyranię. Tytułowa kobieta, za jakaś niewielką przewinę bije bez litości swoja służącą, w momencie gdy wymawia słowa pacierza "odpuść nam nasze winy, jako my odpuszczamy...". Możemy się zastanawiać, czy Bóg jej odpuści jej grzechy, jak wiemy Krasicki nie miałby najmniejszej chęci ich ukryć.
Bajka "Kruk i lis" uczy nas, że "Bywa często zwiedzionym, kto lubi być chwalonym". Łasy na pochlebstwa kruk pada ofiara nieuczciwie podlizującego się lisa, co uczy nas by nie ufać schlebiającym nam za często ludziom.
Bajki mogą się nam wydawać tylko wesołymi utworami mającymi na celu wzbudzenie śmiechu u czytelnika. Jednak w rzeczywistości, gdy zaczniemy odczytywać ich alegoryczny sens, widzimy ich głęboką i smutna prawdę, wynikającą ze wspanialej obserwacji społeczeństwa osiemnastego wieku, jakiej podjął się Ignacy Krasicki. Człowiek to u niego słaba istota, podlegająca wszelkim złym wpływom, żyjąca w otoczeniu wrogów i krzywdzicieli. Są to wspaniałe obrazy zachowań ludzi epoki, które nie powstałyby pewnie w takiej doskonałości jeśliby nie były zaobserwowane przez autora w rzeczywistości.
O wiele szersza perspektywa towarzyszy satyrom Ignacego Krasickiego, które pozwalały na ogólniejsze i pełniejsze wyrażenie nurtujących go problemów. Były to również utwory odbierane poważniej, niż niepozorne, choć mądre, bajki.
Najbardziej aktualna politycznie była wówczas satyra "Do króla", stanowiąca monolog krytykującego Stanisława Augusta Poniatowskiego, szlachcica z zachowawczych stronnictw konserwatywnych Sarmatów. W przewrotny sposób Krasicki z zarzutów formułowanych przeciwko królowi uczynił jego największe atuty, co pozwoliło obnażyć ciemnotę i głupotę pieniącego się szlachcica. Bo jakie byłyby wady władcy? PO pierwsze był kiedyś szlachcicem "Jesteś Królem - a byłeś przedtem mości panem; / To grzech nieodpuszczony". Niestety nie można sobie wyobrazić, żeby król. Elekcyjny wziął się nagle z mieszczaństwa, czy chłopstwa. Jeszcze weselej jawi się nam ukazany zbyt młody wiek króla:
"Bez siwizny, bez zmarszczków: zakał to nie lada.
Wszak siwizna zwyczajnie talenta posiada,
Wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa,
Tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa".
W dalszej części wadami króla okazują się jego miłosierdzie, przyjaźń kierowana do innych, łagodność i moralność. Pozwoliło to Krasickiemu powiedzieć dużo o samym królu, nie wpadając w proste chwalenie, przy jednoczesnym pogrążeniu Sarmatów.
Większa historia obyczajową jest satyra "Żona modna". Jest to opowieść nieszczęśliwego pana Młodego - Piotra, który za żonę wybrał sobie pannę, na początku może i posiadającą majątek, która jednak po ślubie potrafiła go szybko zamienić na najnowsze osiągnięcia mody i kuchni francuskiej. Aż się prosi by dać piękny opis zmian architektonicznych wprowadzanych przez młoda żonę:
"Z stołowej izby belki wyrzuciwszy stare,
Dała sufit, a na nim Wenery ofiarę.
Już alkowa złocona w sypialnym pokoju,
Gipsem wymarmurzony gabinet od stroju.
Poszły słojki z apteczki, poszły konfitury,
A nowym dziełem kunsztu i architektury
Z półek szafy mahoni, w nich książek bez liku,
A wszystko po francusku; globus na stoliku,
Buduar szkli się złotem, pełno porcelany,
Stoliki marmurowe, zwierciadlane ściany".
Ta satyra kpi z bezmyślnego ulegania obcym wpływom i przyjmowania wszystkiego co niepolskie bezkrytycznie.
Wilka sumą, rozpisanych na przedstawione wcześniej mniejsze utwory wad społeczeństwa jest "Świat zepsuty".
Pokazaniem rzeczywistości w klasztorach żebraczych, stał się poemat heroikomiczny, biskupa warmińskiego "Monachomachia, czyli wojna mnichów". Dzieje się on:
"W mieście (gród, ziemstwo trzymało albowiem
Stare zamczysko, pustoty ohyda)
Było trzy karczmy, bram cztery ułomki,
Klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki".
Mnisi to tępi, oddający się pijaństwu, łatwo wpadający w złości pieniactwo ludzie, nie różniący się niczym od świeckich:
"Wkrada się zazdrość, wkrada niechęć wszędzie;
I święty kaptur, chociaż uwielbiony,
Nigdy tak mocnym, tak dzielnym nie będzie,
Żeby człek pod nim był ubezpieczony.
Choć w zacność, mądrość każdy z was zamożny,
Niech będzie czuły, niech będzie ostrożny".
Mnisi dawno już zapomnieli, gdzie znajduje się ich biblioteka, dlatego w ich umysłach zaległą się ciemnota i lenistwo. Nie potrafią rozstrzygnąć nawet prostego sporu i wolą użyć ksiąg do walenia się po głowie, niż czytania.
Wszystkie przedstawione przeze mnie utwory Krasickiego były w nieodparty sposób związane z osiemnastowieczna Polską i jeśli mówi się o realiach w nich przedstawionych można mieć dużą pewność, że mówi się o ówczesnej Rzeczpospolitej.
Poza twórczością czysto literacką niezwykle bogaty obraz o epoce może dać nam ówczesna publicystyka. W Warszawie ukazywały się dwie ważne gazety "Zabawy przyjemne i pożyteczne", będące niejako trybuną króla, oraz wzorowany na podobnym w formie angielskim "Spektatorze" - "Monitor". Czasopismo finansowane było przez Stanisława Augusta. Publikowało w tej gazecie wielu ówczesnych poetów, myślicieli, naukowców skupiając się jednak głównie na sprawach bieżących. Zaczęły wtedy kształtować się tak popularne gatunki dziennikarskie, jak felieton, reportaż, w których zawierała się krytyka sarmackich wad: ciemnoty, zamknięcia w skostniałych obyczajach, chciwości i pychy. Autorzy tworzyli ideał oświeconego szlachcica, ale zajmowali się również sprawą mieszczaństwa i chłopstwa, rozprawiali o gospodarce, polityce, walczyli z częstym zakłamaniem religii. To na łamach "Monitora" autorzy osiągali biegłość pisarską, szkolili się w trafnym formułowaniu sadów i w jasnym i klarownym wykładaniu nieraz wielostronnych zagadnień. Gazeta ta ukazywała się ponad dwadzieścia lat i położyła znaczące zasługi dla kształtowania obywatelskiego społeczeństwa.
Jednym z najbardziej związanych z realiami oświeceniowej rzeczpospolitej utworem, przez co dzisiaj trudnym w lekturze i niezbyt już popularnym, jest komedia Juliana Ursyna Niemcewicza nosząca tytuł "Powrót posła". Jej treść stanowią wyłożone prawie wprost poglądy reformatorskie posłów popierających zmiany w państwie. Kontrastują one z niejasnymi, wyśmiewanymi w sztuce myślami Gadulskiego, którego samo już imię wskazuje, że więcej on gada niż myśli. Mimo, że w komedii tej istnieje wątek miłosny, jest on zepchnięty na drugi plan, z racji wagi użytecznej, publicznej tego dziełka, niż zamysłu autora by stworzyć lekką i przyjemną sztukę.
Ciekawa jest natomiast historia wystawienia przez Wojciecha Bogusławskiego jego komedii "Krakowiacy i górale, czyli cud mniemany", na kilka miesięcy przed insurekcja kościuszkowska. Potrafiła ona porwać serca obywateli do czynu patriotycznego i była dosyć znaczącym powodem, że ludzie zaczęli garnąć się do Tadeusza Kościuszki. Zobaczyli bowiem jak ważne jest wspólne działanie i solidarność w obliczu zagrożenia. Pięna jest głosząca równość piosenka Bandosa: "Nie pogardzaj ubogimi, /Choć jesteś bogaty, / Bo nie cynią nas wielkimi /Klejnoty i saty. /Nie wydzieraj, co cudzego, / Sanuj wsystkie stany, Poznaj w cłeku brata swego, /A będzies kochany".
Wielu dzisiaj uważa literaturę oświecenia za nudną. Nie można im niestety odmówić przynajmniej częściowej racji, jeśli poeta nie posiadał bowiem mistrzowskiego dowcipu Krasickiego, łatwo popadał w suche moralizatorstwo i dydaktyzm. Literatura doby stanisławowskiej dlatego bowiem jest niechętnie czytana, gdyż często przekazuje poglądy na tematy polityczne, społeczne, moralne swoich czasów, które nie znajdują już oddźwięku w dwudziestym pierwszym wieku. Nie można jej zarzucić kłamstwa w pokazywaniu oświeceniowej Polski.