Sielanka, znana również pod nazwą idylli, bukoliki czy pastoreli to gatunek wywodzący się jeszcze ze starożytnych, powstałych w Grecji wyznaczników literatury pastoralnej. Można podzielić ten gatunek na dwa różniące się od siebie podtypy. Jeden wykorzystywany przez Teokryta stanowił realistyczne przedstawienie scen rodzajowych, drugi w ujęciu Wergiliusza opierał się o skonwencjonalizowaną alegorię dziejącą się w wyidealizowanej krainie szczęśliwości - mitycznej Arkadii. Kraina ta była zapełniona przez pasterzy i pasterki, rolników oraz myśliwych, którzy wszyscy wiedli spokojny i niczym niezmącony żywot, kierując się prawami natury, która ich otaczała. Konstrukcja sielanki opiera się o dwie płaszczyzny. Pierwsza to opis sytuacji, wprowadzający czytelnika w świat liryku, druga stanowi zaprezentowanie słów postaci mówiących w niej, są to zazwyczaj pieśni śpiewane przez pasterzy i pasterki, a także rozmowy dotyczące spraw dla nich codziennych, ale również i estetycznych sporów. Gatunek ten szczególnie rozwinął się, osiągając punkt szczytowy w literaturze wieku oświecenia, zwłaszcza w nurcie literatury sentymentalnej. Jednak i w renesansie powstawały wybitne sielanki, autorstwa tak znanych poetów, jak Dante, twórca "Boskiej komedii", Petrarka, autor "Sonetów do Laury", Francuz Ronsard, czy Boccaccio. W Polsce twórcami pięknych sielanek byli Jan Kochanowski, autor "Pieśni świętojańskiej o sobótce" utrzymanej w tym stylu, Szymon Zimorowic i wymieniony w tytule Szymon Szymonowic.
Mówiąc o sielankach należy również dokonać przybliżenia terminu sentymentalizm. Ważne w nim były zmysłowe doznania, przy jednoczesnej pochwale życia prostego i spokojnego. Dla twórców utworów sentymentalnych ważne było piękno natury, w której odnajdywali odwieczne prawa rządzące światem i człowiekiem. Za jednego z twórców tego prądu uważa się Jeana - Jacquesa Rousseau. Ważny w literaturze sentymentalizmu, był tak zwany sztafaż, czyli pewne rozpoznawalne przedmioty, miejsca w niej się stale pojawiające. W sielankach miejscem wydarzeń był zazwyczaj park, wieczorem, uczucia bohaterów rozgrywane były na tle bujnej i dzikiej przyrody.
Są też dwa ujęcia sentymentalne w sielankach, z jednaj strony może to być naturalna, ludowa scenka rodzajowa, pełna autentycznych uczuć, z drugiej tylko gra, zabawa wykorzystująca pejzaż wiejski za konwencjonalne tło.
Właśnie w "Laurze i Filonie" Franciszka Karpińskiego możemy doszukać się wyidealizowanej i skonwencjonalizowanej sielanki w wydaniu Wergiliusza. Już początkowa zwrotka wprowadza nas w wiejski pejzaż będący tylko konwencja i umową. Także imiona tytułowych bohaterów same świadczą o maskaradzie:
"Już miesiąc zeszedł, psy się uśpiły
I coś tam klaszcze za borem.
Pewnie mnie czeka mój Filon miły
Pod umówionym jaworem".
Inne cechy sentymentalnego sztafażu to wianek, koszyk z malinami i pojawiające się wiejskie zwierzęta. Ważne i bardzo współczesne jest zwrócenie uwagi poety na psychikę Laury, która nie znajdując na umówionym miejscu kochanka okazuje niezwykle gwałtowna zazdrość. Wraz z uczuciem złości na kochanka i przyroda staje się groźna i wzmagana wichrami, co było realizowaniem poetyckiej wiary w łączność świata natury z wnętrzem człowieka. Sielanka kończy się jednak pomyślnie, Laura i Filon godzą się i spokojnie rozchodzą. W utworze tym bez wątpienia najważniejszy jest wątek miłosny.
Pierwszy model, teokrytowski, sielanki odnajdujemy z kolei w "Żeńcach" Szymona Szymonowica. W tej sielance pokazany został pełen realizmu świat wiejskiego człowieka, którego czas wyznaczony jest przez wschody i zachody słońca. Otóż pracujący w żniwach ludzie, zaczynają prace o poranku, w południe maja czas obiadu, a do zagród wracają o zmierzchu. Wykroczeniem stają się więc decyzje starosty, który zmusza chłopów do pracy niezgodnej z tym cyklem. Pieśń Oluchny staję się forma moralnego upomnienia, które stanowi jakby refren całej sielanki:
"Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego!
Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego:
Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało..."
Jak można zauważyć negatywny stosunek Starosty do zwyczajów ludowych stał się dla pracujących chłopów wyznacznikiem jego grzechu. Ważna jest też tu zawarta autentyczna gwara ludzi wiejskich:
"Bicz po grzbiecie, a jam nań nie barzo gotowa.
Lepiej złego nie draźnić, ja go abo chwalę, abo mu pochlebuję (...)".
Sielanka kończy się jednak szczęśliwie, Starosta pozwala na przerwę w pracy:
"Kładźcie sierpy, kupami do jadła siadajcie,
W kupach jedzcie, po chrustach się nie rozchadzajcie"