Ignacy Krasicki należał do grona bliskich królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu poetów i jest uznawany za najwybitniejszego pisarza doby stanisławowskiej, wielkiego następcę w poezji Jana Kochanowskiego. Działał z powodzeniem na polu publicystyki, poezji i prozy, będąc odnowicielem, kontynuatorem i twórcą wielu gatunków literackich. Urodził się w bogatej, szlacheckiej rodzinie, w 1735 roku. Rodzina przeznaczyła go do stanu duchownego, na co, co charakterystyczne dla tamtych czasów, nie miał specjalnego wpływu. . Po ukończeniu studiów i tzw. "wielkiej podróży" po całej Europie zaprzyjaźnił się z przyszłym królem, a ówcześnie stolnikiem litewskim, młodym Stanisławem Poniatowskim. Zaraz po jego wyborze na tron, Krasicki otrzymał posadę dworskiego kapelana, choć tak naprawdę funkcja ta była tylko nominalna, zaś Krasicki mógł dzięki niej pomagać królowi w sprawach dalekich od duchownych. Był m. in. redaktorem królewskiej trybuny politycznej, jaką było czasopismo "Monitor", zasiadał, z protekcji króla, w małopolskim trybunale w Lublinie, później we Lwowie. Ukoronowaniem jego "kariery" było otrzymanie w 1766 roku biskupstwa warmińskiego. Stąd też powód jego niedługich wizyt w Warszawie i pewne oderwanie od spraw związanych tylko z dworem polskim. Brał jednak czynny udział w życiu kulturalnym stolicy, i często był prawą ręką króla podczas jego słynnych obiadów czwartkowych. Po stolicy krążył wtedy znany wierszyk dotyczący lekkości życia księdza biskupa: "Ten nowomodny galant mszy nigdy nie miewa, tylko z damami sursum corda śpiewa". Po pierwszym rozbiorze Polski Warmia przypadła pod panowanie króla pruskiego Fryderyka II. Krasicki stał się jego bezpośrednim poddanym. Z korespondencji tego "księcia poetów" możemy się dowiedzieć, iż prywatnie cenił sobie spokój i prostotę, zaś wolny czas spędzał w parkach. Wspaniale był jednak zorientowany w publicznym życiu Rzeczpospolitej. W dobie Sejmu Wielkiego gorąco popierał obóz reformatorów, w swojej twórczości poetyckiej i publicystycznej wojując poprzez swoją ciętą ironie z zachowawczymi stronnictwami konserwatywnej szlachty. Po upadku Rzeczpospolitej, w 1795 roku został wyznaczony przez papieża, na biskupa gnieźnieńskiego. Ignacy Krasicki zamieszkał jednak w podwarszawskich Skierniewicach i tam mimo problemów finansowych prowadził duży dwór biskupi. Wiele zawdzięczało mu Towarzystwo Przyjaciół Nauk, przy którego powstaniu pracował. Śmierć dopadła go w Berlinie w 1801 roku. Jego prochy zostały jednak przewiezione na ziemie polskie i złożone w krypcie katedry w Gnieźnie.
W twórczości korzystał z wielu gatunków wywodzonych jeszcze z antyku, jak bajka, satyra, poemat heroikomiczny. Uważany jest Krasicki również za autora pierwszej powieści polskiej zatytułowanej "Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki przez niegoż samego opisane". Powieść ta ma cechy literatury przygodowej, awanturniczej, jak i filozoficznej powiastki, bliskiej "Kandydowi" Woltera. Jest on jeszcze autorem innej, mniej już popularnej powieści, zatytułowanej "Pan Podstoli", a wydawanej w trzech częściach, w latach 1778, w 1784 i w końcu już po śmierci pisarza w 1803. Pochwalony w niej został tryb życia prostego, pracowitego szlachcica, mieszkającego na wsi, który nawet jeśli nie miesza się w wielki świat polityki rzeczpospolitej, może być nazwany mądrym i odpowiedzialnym za losy państwa obywatelem.
Najważniejszą bronią biskupa Krasickiego było jego cięte pióro, zdolne wykpić każdą znalezioną przez niego wadę w społeczeństwie. Nie miło go to jednak wyniszczać a jedynie motywować do lepszych zmian.
"I śmiech niekiedy może być nauką,
Kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa;
I żart dowcipną przyprawiony sztuką
Zbawienny, kiedy szczypie, a nie kąsa, (...)
Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych,
Śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych".
Jest też autorem pięknego, napisanego w duchu podniosłego patriotyzmu "Hymnu do miłości ojczyzny", który był śpiewany jako pieśń narodowa, dająca siłę w trudnych czasach zaborów. Pełnił on podobne funkcje jak później "Mazurek Dąbrowskiego", czy "Rota". Nie powstrzymało to jednak przekornego Krasickiego, przed autoparodią tego swojego dziełka w "Monachomachii". Przetworzony "Hymn..." zaczynał się więc:
"Wdzięczna miłości kochanej szklenice!
Czuje cię każdy, i słaby, i zdrowy;
Dla ciebie miłe są ciemne piwnice,
Dla ciebie znośna duszność i ból głowy".
Adam Naruszewicz zaczynał jako nauczyciel akademicki wymowy, retoryki i poetyki w Wilnie. Następnie objął podobną posadę w Collegium Nobilium, i stał się współredaktorem "Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych". W swoich satyrach, te bowiem uchodzą za jego najdoskonalsze utwory, zawarł wiele trafnych obserwacji z życia ówczesnej Rzeczpospolitej. W słynnym "Chudym literacie" pokazuje, jak nikła jest kondycja inteligencji w świecie opanowanym przez grubych żarłoków szlacheckich, których jedyną intelektualna skazą w życiu jest czytanie popularnych kalendarzy. Taki Sarmata potrafi nawet szczycić się swoim nie oczytaniem, gdyż dla niego jest to powód do wiary we własne możliwości. Naruszewicz był również świetnym historykiem, zaś jego opus magnum życia pisarskiego i naukowego to "Historia narodu polskiego". Wiele z jego utworów ma charakter świecki, jak na przykład wiersze"Do malarstwa", czy "Oda do fortuny". Wydał tez zbiór, bliski angielskiej "poezji grobów", a pt. "Głos umarłych". Z tego tomu pochodzi wiersz "Vanitas vanitatum", czyli "Marność nad marnościami", będący wręcz barokowym głosem zwątpienia, rzadkim w ówczesnej poezji dlatego wartym zacytowania:
"Sława, honor, uroda i bogate mienie,
Czym się tylko śmiertelne chełpi przyrodzenie,
Płonne - to tylko światła i znikome baśnie.
Umrzesz; ze zmierzchem twoim wszelka chluba zgaśnie.
Zniknie miłość, powaga i przyjaźne chęci:
Śmierć zetrze wszystko głazem do samej pamięci".
Franciszek Salezy Jezierski,urodzony w 1740, a zmarły w 1791 roku, zdążył zasłużyć się dla literatury polskiej jako jeden z pierwszych przekazicieli myśli Kanta na grunta polskie. Napisał on bowiem, przeznaczoną niejako "dla ludu" popularną broszurkę wykładającą jego filozofię. Poprzez swoja gwałtowną naturę i oddanie sprawom reformy państwa bywał nazywany "wulkanem gromów Kuźnicy". Zasłużył się na polu edukacji, jako wieloletni wizytator szkół, z ramienia komisji edukacji Narodowej, twórca kilku podręczników i metod nauczania. Jest autorem pięknych słów mówiących o egalitaryzmie społecznym: "ludzie urodzeni w stanie szlacheckim nie powinni nigdy pogardzać żadną inną klasą obywatelów, a mając zaszczyt swego własnego urodzenia, obowiązani są tym bardziej starać się o przymioty osobiste". Po śmierci ukazała się, w 1792 roku, encyklopedia przez niego opracowana pod tytułem "Niektóre wyrazy porządkiem abecadła zebrane i stosownymi do rzeczy uwagami objaśnione". Znaleźć tam możemy definicję narodu: "naród jest zgromadzeniem ludzi mających jeden język, zwyczaje i obyczaje zawarte jednym i ogólnym prawodawstwem dla wszystkich obywatelów".
Franciszek Karpiński urodził się w 1741 roku w Hołoskowie, w ubogiej szlacheckiej rodzinie. Był guwernerem na magnackich dworach, przez co potrafił zdobyć przychylność księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego i zostać jego sekretarzem. Pod koniec życia kupił wieś Chorowszczyzna i osiadł tam znajdując spokój i ukojenie zmysłów. Jest autorem, poza licznymi erotykami, znanymi sielankami, jak "Laura i Filon", utworów religijnych. Do dzisiaj w niektórych domach śpiewa się jego "Pieśń poranną" i "Pieśń wieczorną", zaś w kościołach, w okresie Bożego Narodzenia, jego kolędę "Bóg się rodzi....".
Stanisława Trembecki urodził się pod koniec lat trzydziestych osiemnastego wieku, zamarł zaś już w dobie wojen napoleońskich w 1812 roku. Jego długi żywot pełen jest zwrotów i dramatycznych wydarzeń. Wywodzący się ze szlachty przyszły poeta, w młodości roztrwonił cały swój majątek, jedyne co mu zostało z europejskich wojaży to wspaniale wykształcenie literackie i filozoficzne. Z braku pieniędzy przyjął opiekuńczy mecenat króla Stanisława Augusta Poniatowskiego., który tak uzdolnionemu młodzieńcowi z chęcią wyznaczył miejsce na swoim dworze. Trembeckiego do króla zachował niezmiennie wierny stosunek nawet w latach po abdykacji monarchy. Poeta towarzyszył mu na zesłaniu, zaś po jego śmierci osiadł na Ukrainie.
Nie pisał dużo, jednak najczęściej były to utwory z wysokiej literackiej próby. Nie wolne oczywiście dla charakterystycznego dla oświecenia dydaktyzmu, który jednak zawierał się w utworach z racji szczerego przekonania autora i jego wewnętrznej na nie zgody. Dodatkowo był gorącym zwolennikiem libertynizmu, co przyczyniło się do jego gwałtownego sprzeciwu wobec jakiejkolwiek religii, a uwydatniło szczególnie w utworach krytykujących duchowieństwo i władzę kościelną nad społeczeństwem Polaków. Można powiedzieć, że mistrzostwo poetyckie osiągnął poeta na kilka lat przez śmiercią pisząc poemat opisowy "Sofiówka", w którym zawarł całą swoja dotychczasową filozofię i pokazał ją w zestawieniu z ówczesnym stanem Europy.
Tomasz Kajetan Węgierski z racji krótkiego życia urodził się bowiem w 1756, a zmarł już w 1787 na polu literatury osiągnął trochę mniej niż inni, był jednak świetnym parodysta i satyrykiem. Przyjaźnił się z Trembeckim. Był to podobno człowiek wewnętrznie dość spokojnym, zaś jedyne co go denerwowało to bogactwo, przy jednoczesnym skąpstwie zamożniejszych klas społecznych.
Początki jego twórczości to głównie dokonania satyryczne czym ściągał sobie nieprzerwanie kłopoty na swoja głowę. Po opublikowaniu jednego z udanych, ale złośliwego utworu mówiącego o czterech znanych damach Warszawy, musiał porzucić swoją pracę urzędnika i uciekać za granicę, z obawy przed zastrzeleniem w pojedynku. Dzięki temu zwiedził on prawie cała Europę, a nawet Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, gdzie z zadowoleniem spoglądał na rodzący się republikanizm. W czasie tych wojaży utrzymywał się z gry w karty i to osiągając w ten sposób dość znaczny majątek. Wracając do Rzeczpospolitej zatrzymał się w Anglii, skąd również przez swoje prześmiewcze satyry krytykuję z kolei księcia, musiał uciekać do Marsylii. Tam też w młodym wieku zmarł, przez wyniszczające, awanturnicze, lecz ciekawe życie.
Franciszek Dionizy Kniaźnin,urodził się na przełomie ok. 1749 roku, a zmarł w 1807, w swoich wierszach czerpał zarówno z liryki sentymentalnej, jak i rokokowej. W przeciwieństwie do innych poetów doby stanisławowskiej pochodził z bliskiej chłopstwu, rodziny z Białorusi. Wykształcony jednak przez jezuitów, uzyskał pracę jako ksiądz-nauczyciel w jednej z warszawskich szkół jego macierzystego zakonu. Następnie już po pierwszym zaborze Polski był współpracownikiem pism literackich w stolicy. Czartoryscy uczynili z niego swojego sekretarza, by wraz z biegiem lat stać się ich nadwornym poetą. Na kilka lat przed śmiercią postradał, już wcześniej wykazujący symptomy osłabienia, rozum i w zupełnej nieświadomości dożywał swoich dni w majątku przyjaciół.
W latach 70-tych osiemnastego wieku pisał Kniaźnin wiele okolicznościowych i panegirycznych wierszy. Tworzył też obok bajek, piękne liryki miłosne. Wpisują się one, zwłaszcza liryki biesiadne, w antyczne wyznaczniki anakreontyku, czyli wiersza lekkiego, pokazującego ludzi w chwili wypoczynku podczas biesiady, oddających się prostym lecz przyjemnym chwilom. Jest autorem zabawnej "Ody do wąsów", będącej wyrazem jego uwielbienia dla tego "elementu" męskiej twarzy. Pojawia się u Kniaźnina jeszcze wiele z metaforyki barokowej, zwłaszcza w poetyckim obrazowaniu i dobieraniu słownictwa. Nowoczesne jest jednak wyrażanie emocji przez poetę, bliski intymnej spowiedzi własnej duszy, co zwraca te jego utwory w kierunku poezji sentymentalnej.
Stanisław Staszic wywodził się ze środowisk mieszczańskich. Jego ojciec był burmistrzem Piły. By więc zdobyć jakąkolwiek edukację musiał wstąpić do stanu duchownego. Jedynego w tamtych czasach pozwalającego wyrwać się z ograniczeń klasowych. Studia spędził w najlepszych europejskich uniwersytetach m. in. w Lipsku i Paryżu. Po powrocie został korepetytorem synów Andrzeja Zamoyskiego. W późniejszym okresie życia, z ramienia Towarzystwa Przyjaciół Nauk, zwrócił się ku badaniu Karpat. Był z przekonania i zrozumienia działaczem społecznym, którego głęboko obchodził los mieszczaństwa i chłopów. Potwierdził to swoim zapisem w testamencie na mocy którego cały jego majątek został przekazany na działania społeczne. Swoje poglądy reformatorskie zawarł w dziełach zatytułowanych "Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego", oraz w "Przestrogach dla Polski". Pisarz lękając się upadku państwowości Rzeczpospolitej głosił potrzebę edukowania społeczeństwa, gdyż "taka przyszłość narodu, jakie jej młodzieży chowanie". Koniec rozwoju danej jednostki widzi w jej współdziałaniu dla dobra państwa, ogółu, "końcem edukacji krajowej powinna być użyteczność obywatela". W szkołach widział konieczność nie tylko teoretycznego wykładania wielu przedmiotów, ale i wiązaniu ich z praktycznym wykorzystanie. W duchu Komisji Edukacji Narodowej chciał uwolnienia szkolnictwa od wpływu Kościoła. Bardzo nowocześnie wyglądały jego myśli polityczne, w sprawie liberum veto pisał, że "szczęśliwość większej części obywatelów jest dobrem publicznym" i głosił jego zniesienie. W sejmie chciał widzieć na równi ze szlacheckimi przedstawicielstwa mieszczańskie. Co do monarchii był za dziedzicznością tronu i nie popierał wolnej elekcji.
Chciał oczynszowania chłopów, w zastępstwie często nadużywanej i wyniszczającej pańszczyzny. Nie wspominał o uwłaszczeniu, ale już nawet te jego propozycje wzbudzały krytykę Staszica wśród szlacheckich, konserwatywnych kół. W nadaniu przywilejów mieszczanom widzi z kolei świetną podstawę do rozwoju państwa, które tylko dzięki bogatym miastom jest w stanie tworzyć silną gospodarkę, liczącą się w Europie. Egoizm, sobiepaństwo, brak elementarnego poczucia odpowiedzialności za ojczyznę, ciemnota, pijaństwo i obżarstwo, hedonizm, czyli cały pakiet przywar ówczesnego szlachcica, był dla Staszica jasnym wyłożeniem tego, kto jest odpowiedzialny za upadek państwa, dlatego w uprzywilejowaniu mieszczaństwa widział szansę dla Rzeczpospolitej. Po śmierci Staszica społeczeństwo, widzące jego zasługi wyprawiło mu wspaniały pogrzeb.
Hugo Kołłątaj, to obok Staszica, jeden z najważniejszych reformatorów Rzeczpospolitej doby oświecenia. W przeciwieństwie jednak do niego wywodził się ze szlacheckiej, wołyńskiej rodziny. Z Akademii w Krakowie wyszedł w tytułem doktora filozofii. Był członkiem wielu stowarzyszeń, komisji z czego najważniejsze to: Towarzystwo do Ksiąg Elementarnych i Komisja edukacji Narodowej. W czasie Sejmu Wielkiego działał jako publicysta, napisał wtedy rozprawę zatytułowaną "Do Stanisława Małachowskiego, referendarza koronnego, o przyszłym sejmie Anonima listów kilka". Wokół jego postaci zebrała się grupa reformatorsko nastawionych pisarzy, publicystów tworząc "Kuźnicę Kołłątajowska". Wziął Kołłątaj czynny udział w insurekcji kościuszkowskiej, co spowodowało, że spędził następne osiem lat życia w więzieniu. Po powrocie do Polski zaczął pisać dzieła społeczne i filozoficzne. Stworzył też "Prawo polityczne narodu polskiego", ze wstępem zatytułowanym "Do Prześwietnej Deputacji". I on widział w mieszczaństwie wielkie zaplecze obywatelstwa polskiego. Chciał utworzenia dwóch izb w sejmie, mieszczańskiej i szlacheckiej. Dla chłopów, w obliczu ich morderczego wykorzystywania przez szlachtę, chce wolności osobistej. Człowieka widział zarówno w szlachcicu, jak i w chłopie pańszczyźnianym, pisał: "Czy biały, czy czarny niewolnik, czy pod przemocą niesprawiedliwego prawa, czy pod łańcuchami jęczy - człowiek jest i w niczym się od nas nie różni". Ten za życia odbierany różnorodnie, bo przez szlachtę krytycznie, a mieszczaństwo z uwielbieniem, reformator po śmierci zasłużył sobie na chwałę i pamięć społeczeństwa kolejnych epok.
Franciszek Bohomolec urodził się w 1720, a zmarł w 1784 roku. Jest on uznawany za bezsprzecznego odnowiciele dramatu polskiego. W oryginalnych sztukach własnego autorstwa, jak na przykład "Małżeństwo z kalendarza" starał się stworzyć realnie ujęte miejsce akcji dziejącej się w Polsce, zaś w doborze postaci zwracał się głownie ku typom męskim, z zadziwiającą konsekwencja pomijając role przeznaczone kobietom. Tematyka jego utworów była jednak przeważnie świecka i choć obciążona duża dawką dydaktyzmu, z racji wykorzystania przez autora zabaw językowych i ciekawego budowania akcji ciekawa. Bohomolec nie uważał oryginalności pisarskiej za jakaś wielką zaletę, dlatego wiele z jego komedii może być posądzonych o wtórność, sztywność i papierowość bohaterów, czy budowania wydarzeń. Skupiał się on jednak głównie na walorach dydaktycznych swoich dzieł, pisanych w zgodzie z doktryną jego macierzystego zakonu jezuitów. Jako współredaktor i publicysta występował w "Monitorze" przeciwko zacofaniu i ksenofobi sarmackich stronnictw szlacheckich. We wspomnianym "Małżeństwie z kalendarza" autor wykorzystał swoje doświadczenia zdobyte na polu publicystyki oświeceniowej.. Ta trzy-aktowa komedia, wydana w roku 1766, stanowi ośmieszenie typu sarmackiego szlachcica rysującego w tej komedii groteskową postać zacofanego ksenofoba. W innej komedii poruszającej społeczne zagadnienia, jaką jest "Pan dobry", z 1767 roku, komediopisarz pokazuje nieludzkie traktowanie chłopów przez szlachcica-despotę. Na zasadzie opozycji zestawia z nim dobrego ziemianina, którego chrześcijańskie cnoty w traktowaniu poddanych są powodem jego zysków materialnych, zaś szlacheckie okrucieństwo - strat.
Franciszek Zabłocki, urodzony w 1752 a zmarły w 1821 roku, wprowadził komedię oświeceniową w nowy etap. Był wspaniałym tłumaczem dramatów Moliera i Deniasa Didero. Jego najbardziej znanym, czytanym i grywanym do dzisiaj utworem jest dedykowana królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu komedia, pisana już wierszem a nie prozą, nosząca tytuł "Fircyk w zalotach". Wpisuje się ona w oświeceniowe powiedzenie, że utwór powinien uczyć bawiąc i bawić ucząc. Główny bohater to żywo pokazany "modny kawaler": "Natura dobra w nim i szczera / Zacina prawda, panicz trochę na szulera, / Kocha młode kobietki, lubi winko stare". Początkowo powierzchowny i głupi, wraz z budzącym się do Podstoliny uczuciem zmienia się m lepszego wartościowego człowieka. W zakończeniu komedii odnajdujemy jego słowa rozgoryczenia, nad tym że spędził dotychczasowe życie nieświadomie i bez rozwagi: "Dobrze być filozofem, ale w gabinecie! / Bądź wietrznikiem, na wielkim kto chce znaczyć świecie!".
Wojciech Bogusławski jest uważany za ojca teatru polskiego, tak wielkie były jego zasługi dla niego. Sprawiło to, że gdy po drugiej wojnie światowej, odbudowywano Teatr Wielki w Warszawie ze zniszczeń wojennych, w jego fundamentach zamurowano egzemplarz komedii Bogusławskiego. Urodził się on w 1757 roku, zaś zmarł w 1829. Był dyrektorem wspomnianej sceny narodowej w latach 1783 - 1814. grał również role aktorskie, pisał komedie i reżyserował spektakle. Jego do dzisiaj grywana komedia nosząca tytuł "Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale". Premiera tej komedii przypadła na miesiące poprzedzające insurekcję kościuszkowską przez co jej patriotyczna wymowa została bardzo żywo odebrana przez publiczność. Ważne jest to, że w utworze bohaterem zbiorowym jest lud: podkrakowskiej wsi i górale. W piosenkach wyrażają się społeczne przekonania autora, jeden z bohaterów śpiewa na przykład: "Nie pogardzaj ubogimi, /Choć jesteś bogaty, / Bo nie cynią nas wielkimi /Klejnoty i saty. /Nie wydzieraj, co cudzego, / Sanuj wsystkie stany, Poznaj w cłeku brata swego, /A będzies kochany".