Za górami, za lasami, nad brzegiem jeziora bez dna mieszkało niezwykłe rodzeństwo. Dziewczynka była zwana Czerwoną Czapeczką, natomiast chłopca nazywano Zielonym Kapturkiem. Któregoś dnia, mateczka postanowiła wysłać swoje dzieci w odwiedziny do chorej babci. Czerwona Czapeczka, jako że była grzeczną dziewczynką, zgodziła się natychmiast, ale Zielony Kapturek nie miał zupełnej ochoty na odwiedzenie starej babci. Wolał, jak to chłopiec, pograć z kolegami w piłkę, niż iść długo przez las, niosąc wiklinowy koszyczek. Nie można było już dłużej czekać i trzeba było wyruszyć w drogę. Czerwona Czapeczka była bardzo uczynna, dlatego stwierdziła, że pójdzie sama. Mateczka dała jej koszyk z rozmaitymi smakołykami i wyprawiła w drogę. Dziewczynka doszła do skraju ciemnego boru. Postanowiła nie iść przez las, gdyż tam mógł czaić się na nią straszny wilk. Obejdę bór dookoła, tak będzie bezpieczniej. Jak pomyślała, tak zrobiła. Droga wiodła przez ukwieconą łąkę. Czerwona Czapeczka zaczęła zbierać dla babci kolorowe kwiatki. Miała nadzieję, że babcię ucieszy barwny bukiet. W pewnym momencie usłyszała za sobą głośne beczenie. Odwróciła się i ujrzała małą, słodką owieczkę. Dziewczynka zbliżyła się do niej ostrożnie. Zaczęła ją przytulać i głaskać. Nie miała pojęcia, że to urocze i z pozoru niegroźne zwierzątko, było w rzeczywistości straszliwie łakomym zwierzęciem. Po kilku chwilach Czerwona Czapeczka była już zaprzyjaźniona ze zwierzątkiem. Okazało się, że owieczka mówi ludzkim głosem. Zapytała Czerwoną Czapeczkę, gdzie się wybrała.

  • Śpieszę w odwiedziny do babci, która jest chora. - uprzejmie odpowiedziała dziewczynka.
  • A co tam niesiesz w tym koszyczku? Może jakieś smakołyki? - zapytało ciekawe zwierzę.
  • Mam tu różne łakocie dla babci, owoce, ciasto i sok. - wyjaśniła Czerwona Czapeczka.

Zadowolona z odpowiedzi owieczka, pożegnała dziewczynkę i pobiegła gdzieś przed siebie. Czerwona Czapeczka zaczęła zastanawiać się, dokąd było jej tak spieszno. Nie mogąc znaleźć odpowiedzi ruszyła w dalszą drogę. Tymczasem owieczka, znająca dobrze okolice, postarała się przybyć do babci wcześniej niż Czerwona Czapeczka. Wsunęła się do domku i pożarła wszystkie owoce i słodycze, jakie miała babcia. Niewinnym wyglądem uśpiła czujność babci, zakneblowała ją i wepchnęła do szafy. Sama zaś przybrała się koszulę staruszki, wskoczyła do łóżka, przykryła kołdrą i usnęła. Po pewnym czasie nadeszła dziewczynka. Jej pukanie obudziło owcę. Czerwona Czapeczka zdziwiła się odmienionym wyglądem babci, złożył to jednak na karb choroby.

  • Babciu, przyniosłam ci trochę owoców i słodyczy, byś się pokrzepiła i szybko wróciła do zdrowia.
  • W samą porę, bo bardzo zgłodniałam. - odpowiedziała owca, naśladując głos babci i rzuciła się na łakocie.

Dziewczynka była zdziwiona jej zachłannością. Z zaskoczeniem patrzyła jak babcia łapczywie pochłaniała jedzenie. Posiliwszy się owca nabrała takiej siły, że z łatwością związała Czerwoną Czapeczkę i również wepchnęła ją do szafy.

Tymczasem mamusia Czerwonej Czapeczki, zaniepokojona jej przedłużającą się nieobecnością poprosiła Zielonego Kapturka, by poszedł po siostrzyczkę. Chłopak ociągał się długo, ale w końcu poszedł, widząc zdenerwowanie matki. Dochodząc do babcinej chatki, już z daleka słyszał donośne chrapanie. Zdziwił się niepomiernie, ale pomyślał, że to przez chrypkę i niczego się nie domyślając wszedł do środka. Ku swemu zdziwieniu ujrzał śpiącą w babcinym łóżku owcę. Kątem oka zauważył uchylone drzwi od szafy. Zajrzał do środka i ujrzał związaną babcię i siostrzyczkę. Zachowując się bardzo cicho, opowiedziały mu, co się zdarzyło. Owca spała bardzo mocno i nie obudziła się nawet wtedy, gdy zaczęli za karę golić jej wełnę. Obudziwszy się, zobaczyła ze zgrozą, że jest całkiem łysa. Poderwała się ze wstydem i uciekło daleko, aby nikt jej nie widział. Z obciętej owczej wełny babcia postanowiła zrobić wnuczętom ciepłe skarpety i przestrzegła, by nie ufać nieznajomym.